Data wydania: lipiec 2019
Liczba stron: 384
Moja bardzo subiektywna ocena: 8/10
Czyta: Joanna Domańska
***
Rzadko czytam tą samą książkę dwa razy. Jest tak dużo książek, które chciałabym poznać, a tak mało czasu... Tym razem jednak zrobiłam wyjątek. A skusiłam się na nią, bo odkryłam, że jest audiobook. Czasem zastanawiam się też jak daną historię odbierzemy po latach. Ja "Dziewczynę od trawnika" i tym razem odebrałam podobnie (poniżej moje wrażenia sprzed 4 lat), a słuchało mi się jej naprawdę wyśmienicie:)
Są książki, które przyciągają mnie jak tylko zobaczę okładkę i
przeczytam tytuł. Ta jest jedną z nich. Z niewiadomych powodów mam
ochotę od razu je przeczytać. Lubię ufać temu magnetyzmowi, bo rzadko
mnie zawodził. I nie inaczej było w tym przypadku. Zresztą książkę
przeczytałam w niecałe dwa dni, a to coś oznacza.
Marysia Tamulska jest tytułową dziewczyną od trawnika. Z wykształcenia
jest architektem krajobrazu, a obecnie zajmuje się ogrodem przy pewnym
domu zwanym we wsi rezydencją Różowej. Pewnego dnia na ganku spotyka
Adama Antoniego Kochańskiego. Ten okazuje się biznesmenem, który żyje w
ciągłych rozjazdach i nie ma czasu na zajmowaniem się ani domem, ani
ogrodem. Tym bardziej, że się totalnie na tym nie zna. Już od pierwszej
ich rozmowy widać, że coś między nimi iskrzy. Jednak wraz z upływem
kolejnych kart powieści dowiadujemy się o przeszłości naszych bohaterów,
która nie jest niestety taka różowa. Każde z nich walczy w sobie z
demonami i toczy wewnętrzną walkę. Pytanie tylko czy gdy oboje zdobędą
się na odwagę, aby opowiedzieć drugiemu o tej przeszłości, a jeśli tak
się stanie czy to drugie będzie w stanie ją zaakceptować?!
W tej książce nie ma za dużo bohaterów. Ale ci, którzy się tu pojawiają
są świetnie wykreowani. Ja od pierwszej strony polubiłam Marysię i
Adama. I z naprawdę nieukrywaną radością czytałam dialogi pomiędzy nimi.
Bardzo mi się podobało, że oboje postawili na otwartość i zawsze
starali się ze sobą rozmawiać na te poważne tematy. Z drugiej strony ich
pozostałe rozmowy to istne gierki słowne poprowadzone na wysokim
poziomie.
Marysia urodziła się i wychowała na wsi. Przez pewien okres swojego
życia zamieszkała w mieście. Jednak pewne wydarzenia jakie miały miejsce
spowodowały, że ponownie wróciła na wieś, aby tu odnaleźć ukojenie
duszy. Namiastkę spokoju próbuje odnaleźć mieszkając u brata i pracując w
ogrodzie. Adam z kolei jest typowym człowiekiem z miasta. Marysia
zastanawia się przede wszystkim dlaczego taki człowiek jak on kupił dom
na wsi i prawie w ogóle w nim nie mieszka?!
Na początku myślałam, że będzie to książka należąca do tych lekkich i
przyjemnych. Jednak Autorka pokazuje nam też, że aby stworzyć ze sobą
związek zawsze należy być ze sobą szczerym i trzeba ze sobą rozmawiać.
Nie jesteśmy bowiem w stanie zrozumieć drugiego człowieka, nie
rozmawiając z nim. Ale aby rozpocząć też coś nowego, trzeba pozamykać
wszystkie stare rozdziały w życiu i wszystko wyjaśnić, pozamykać otwarte
drzwi i pożegnać tych, których powinniśmy pożegnać.
Ale pomimo tych wszystkich trudnych tematów jakie są tutaj poruszane,
książka absolutnie nie przytłacza. Jest tu i wiele pozytywnych momentów i
chwil szczęścia i uniesień. Zdecydowanie lektura ta daje nadzieję na
lepsze jutro.