środa, 28 lutego 2018

WIECZÓR TAKI JAK TEN - GABRIELA GARGAŚ

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: listopad 2017
Liczba stron: 360
Moja bardzo subiektywna ocena: 8/10

***

Na tą książkę skusiłam się ze względu na chęć przeczytania świątecznej opowieści oraz wieloma pozytywnymi recenzjami pojawiającymi się na Waszych blogach! To moja pierwsza książka Pani Gargaś jaką miałam przyjemność przeczytać. I po zapoznaniu się z tą historią, wiem że sięgnę też po kolejne powieści tej Autorki!

Książka "Wieczór taki jak ten" opowiada o wielu historiach, który mają wspólny mianownik, a więc Michalinę - Miśkę - dziewczynę, która próbuje wiązać koniec z końcem i decyduje się, aby wynająć turystom pokoje w swoim domku położonym w małej mieścinie w górach. Miśka pomimo swoich 27 lat jest już mocno doświadczona przez los: ojciec opuścił ją i Mamę, gdy dziewczynka była mała, potem zachorowała i zmarła Mama, a ona została z Babcią i malutkim braciszkiem. Tak więc na święta przyjeżdża do nich rozwodnik Artur, który nienawidzi świąt i ciągle pracuje; Wiktoria - starsza pani, która czuje się lekko odtrącona przez swoją rodzinę i zaczyna borykać się z chorobą Alzheimera oraz Pani Doktor z córką, która ciągle pamięta o swoim zmarłym mężu.

Faktycznie jest to opowieść świąteczna, w której czuje się ten niezapomniany klimat, zapach wszelakich wypieków, blask światełek i piękny widok wszelkiego rodzaju ozdób świątecznych. Ale oprócz tej choinkowej otoczki mamy także wiele myśli i wręcz oczywistych prawd, które warto od czasu do czasu sobie przypomnieć. A przecież ten wyjątkowy świąteczny czas sprzyja takim refleksjom i rozmyślaniom. A może i nawet podsumowaniom naszych dotychczasowych działań?!

Jedyne co mnie niestety w tej książce troszkę przytłoczyło, to ogrom nieszczęścia z jakim spotkali się bohaterowie. Niestety później takie historie mocno we mnie siedzą i nie pozwalają odejść. A podczas czytania czuję ściągnięte gardło... Najgorsze jest to, że przecież takie historie w życiu zdarzają się bardzo często...

Książkę czytało mi się całkiem sprawnie i szybko, to pewnie kwestia sposobu przedstawienia przez Autorkę tej historii. Poza tym byłam ciekawa jak skończą się losy naszych poszczególnych bohaterów, z którymi zdążyliśmy się już zaprzyjaźnić :)  Na półce czekają jeszcze inne powieści Pani Gabrieli Gargaś i na pewno z wielką przyjemnością będę chciała zapoznać się z nimi bliżej:)


Wyzwanie: 2 w 1

środa, 21 lutego 2018

GNIEW - ZYGMUNT MIŁOSZEWSKI

Teodor Szacki
Uwikłanie || Ziarno prawdy || Gniew

Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: październik 2014
Liczba stron: 380
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10

***

I w końcu trzecia część trylogii o przygodach prokuratora Teodora Szackiego. Szkoda, że to już koniec, bo pomimo szorstkiego charakteru polubiliśmy naszego Teo. Chociaż momentami był okropny i nie do zniesienia. Czasami nie nadążałam za tym, czego oczekuje od kobiet, czego szuka i jak mu dogodzić. W tej części okazuje się, że była żona musi wyjechać, a on dostaje pod swoje skrzydła dorastającą córkę Helę. Mieszka także ze swoja nową kobietą Żenią. I o ironio Żenia i Hela dogadują się świetnie, a wszelkie trzaski są na linii dziewczyny – Teo. I tu niestety, ja praktycznie we wszystkich sytuacjach przyznałam rację właśnie dziewczynom, a jego kompletnie nie rozumiałam.

Poza tym mamy kolejną zagadkę do rozwiązania – znalezione zostają szczątki człowieka i na pierwszy rzut oka wygląda, że nie żyje od już od wielu, wielu lat, ponieważ większość tkanek została rozłożona, a pozostały jedynie kości. Prokurator oddaje szkielet do badań naukowych na uczelnię i szybko okazuje się, że człowiek ten zginął zaledwie tydzień temu. Zaczyna się śledztwo. W międzyczasie do naszego prokuratora przychodzi kobieta, która przyznaje się do tego, że boi się męża, ale nie jest ani pobita, ani zgwałcona. Szacki szybko spławia kobietę, a w żartach ze swoim asesorem Edwardem Falkiem, naśmiewa się z niej. Jednak młody asystent postanawia złożyć na niego donos. Gdy prokurator podejmuje próbę odnalezienia kobiety, okazuje się, że jest już trochę za późno, a ona leży w kuchni, w kałuży krwi.

Jest to nie tylko zwykły kryminał, pokazuje nam jak bardzo ważna i odpowiedzialna jest praca prokuratora. Gdy on się pomyli, ktoś może zginąć, komuś może stać się krzywda.

W pewnym momencie, nie zdradzę za dużo, jak powiem, że zostanie porwana córka prokuratora. I tu dotykamy kolejnego problemu, jak bardzo to może być ryzykowny zawód. Narażona bowiem jest także rodzina prokuratora.

Poza tym należ także podkreślić, że wszystkie książki Pana Miłoszewskiego napisane są pięknym, polskim językiem. Rzadko już w tej chwili mamy możliwość przeczytania takiej właśnie literatury, gdzie większość jest albo tłumaczona z obcych języków albo napisana praktycznie potocznym prostym słownictwem.

Szkoda, że to ostatnia część przygód prokuratora, ale z drugiej strony te trzy części tworzą spójną całość. Nie jestem fanem serii, które ciągną się w nieskończoność. Więc teraz z niecierpliwością czekam na kolejne powieści Pana Miłoszewskiego!

sobota, 10 lutego 2018

BIURO PRZESYŁEK NIEDORĘCZONYCH - NATASZA SOCHA

Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: listopad 2016
Liczba stron: 304
Moja bardzo subiektywna ocena: 7/10

***

To moja pierwsza przygoda z książkami Pani Sochy i jak na sam początek uważam, że ta przygoda rozpoczęła się całkiem sympatycznie:)  “Biuro przesyłek niedoręczonych“ to ciepła opowieść świąteczna. Choć oczywiście inna pora roku nie powinna nam przeszkodzić w jej odbiorze.

Główną bohaterką jest Zuzanna.  To młoda dziewczyna, która postanawia wynająć malutkie mieszkanie i wyprowadzić się z domu rodzinnego. Przenosi się tam wraz ze swoim dość nietypowym zwierzakiem i podejmuje pracę w biurze przesyłek niedoreczonych, gdzie poznaje Milę. Mila zajmuje się,oprócz oczywiście swojej typowej pracy w biurze, także przesyłkami, które z góry skazane są na niepowodzenie. To najczęściej listy dzieci do Mikołaja lub np list pewnego pisarza do chłopca, który oczekuje operacji, ale niepowiedzie się ona jeśli mały Michaś nie przeczyta specjalnie napisanej dla niego bajki. Dodatkowo Mila pokazuje Zuzannie także pewien zestaw dość nietypowych listów w niebieskich i turkusowych kopertach. Okazuje się, ze jedne były pisane przez Teklę, drugie przez Gaspara. Poznali się oni wiele lat temu, przypadkiem, zakochali w sobie od pierwszego wejrzenia, a później przez blisko 38 lat nie potrafili się spotkać...
Dla mnie faworytem był pan Stanisław, gderliwy starszy sąsiad Zuźki, u którego pewnego razu dziewczyna suszyła przemoczone skarpetki:)

To ciepła i dająca nadzieję opowieść. I tak powinniśmy ją potraktować. Jako opowieść i bajkę dla dorosłych. Jest ona bowiem przesycona magią i mnóstwem niespotykanych wręcz zbiegów okoliczności, na które powinniśmy przymknąć oko. I jeśli chcecie poczuć właśnie taką magię spełniających się marzeń, to ta książka będzie wprost idealna. To opowieść o tym, że nigdy nie należy wątpić i zawsze trzeba mieć nadzieję na lepsze jutro.

To także książka przypominająca nam o listach i zwykłej korespondencji, która troszkę została zapomniana na rzecz maili, SMS-ów czy MMS-ów. A przecież w zwykłych listach nie tylko niesamowite jest ich pisanie czy czytanie, ale także samo oczekiwanie na list czy listonosza.

Jedyne co mniej mi się podobało, to samo zakończenie: po pierwsze nie za bardzo lubię takie zakończenia z piórkiem :P (więcej zdradzić nie mogę), bo ewidentnie wskazują one na obecność magii, a po drugie Autorka mogła choć troszkę jeszcze napisać o Tekli i Gasparze (jedna strona by wystarczyła :P).

Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie, szybko i sprawnie. Już właściwie od początku wiemy jakie będzie zakończenie, ale naprawdę nie przeszkadza to ani ani w czytaniu:) Sięgając po "Biuro przesyłek niedoręczonych" warto przygotować sobie ciepły koc, kubek aromatycznego grzanca i rozpalić w kominku:) Na pewno sięgnę jeszcze po książki spod pióra Pani Sochy. Być może nawet już niedługo nadarzy się ku temu okazja:)



Wyzwanie: 2 w 1

niedziela, 4 lutego 2018

ZIARNO PRAWDY -ZYGMUNT MIŁOSZEWSKI

Teodor Szacki
Uwikłanie || Ziarno prawdy || Gniew

Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: październik 2014
Liczba stron: 368
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10

***

Drugi kryminał, którego bohaterem jest prokurator Teodor Szacki! I drugi równie udany. To naprawdę kawałek dobrej literatury, nie tylko ze względu na treść, ale i formę oraz język jakim została napisana ta książka.

 Przede wszystkim akcja wciąga niesamowicie i trudno się od niego oderwać. Czytelnik śledzi razem z prokuratorem, zastanawia się, próbuje odszukać powiązania pomiędzy poszczególnymi elementami układanki. Tym razem autor przenosi miejsce akcji do Sandomierza, przy okazji pokazuje specyfikę małego miasteczka, gdzie wszyscy wszystkich znają i każdy przyjezdny jest dla nich obcym. Mamy tutaj przez to pokazaną pracę prokuratora w małej mieścinie, Szackiemu przez to, że jest obcym trudniej prowadzić śledztwo, ma mniej spraw niż w stolicy, mniej formalności przez fakt, że każdy z każdym jest na ty. Autor zgłębił także dość szczegółowo temat Żydów, antysemityzmów, mordów rytualnych i wprowadza czytelnika w ten temat poprzez oparcie na nim całej fabuły i zagadki.

Śledztwo i zawodowa część życia prokuratora Szackiego bardzo przypadła mi do gustu, natomiast inaczej już się ma ze sprawami prywatnymi. Tutaj kolejny raz nie za bardzo rozumiem głównego bohatera – po rozstaniu z żoną, na którą tak narzekał, teraz za nią tęskni, zdał sobie sprawę, że romans był przelotny, nic nie znaczący, a dzięki niemu całe jego życie legło w gruzach. Teraz związał się z Klarą, o której nic nie wie i jest zdziwiony, gdy dowiaduje się, że jest ona najlepszą partią w mieście! Śmieszny jest dodatkowo, gdy po nocnym szaleństwie, a porannym rzuceniu dziewczyny, w panice szuka namiastki śladu na użycie w nocy prezerwatywy. Faceci?!

Całość to dla mnie naprawdę wypada genialnie, jest wszystko co powinno w takiej książce się znaleźć, dobra, ciekawa i wciągająca akcja; bardzo interesujące tło historyczne wokół niej; fajne i malownicze miejsce (może kiedyś namówię bliskich na wycieczkę w tamte okolice?!) i oczywiście nietuzinkowy i charyzmatyczny bohater, którego pomimo jego ciągłej przekory i tak bardzo polubiłam:)