Wydawnictwo: AGORA
Data wydania: luty 2019
Liczba stron: 500
Moja bardzo subiektywna ocena: 8/10
***
Rzadko kiedy sięgam po biografie. Tą jednak dostałam na urodziny, więc musiałam przeczytać:)
Michelle Obamy raczej nikomu nie trzeba przedstawiać. Jest ona pierwszą w historii Pierwszą Damą Stanów Zjednoczonych, która jest Afroamerykanką. Przedstawia swoją historię odkąd była małą dziewczynką, po opis swojej edukacji, początków życia zawodowego, poznanie Baracka, po opis życia w Białym Domu przez obydwie kadencje.
Zaczynając czytać tą książkę sama nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Wcześniej nie czytałam jej opisów, ani recenzji i bardzo się z tego cieszę, ponieważ odebrałam ją "po swojemu". Michelle Obama opisuje swoje życie w bardzo rzeczowy, konkretny sposób. Podaje nam nie tylko suche fakty, ale stara się również wrócić do emocji jakie towarzyszyły poszczególnym wydarzeniom. Emocji, ale i rozterek, które niejednokrotnie miała. Najbardziej podobały mi się fragmenty, gdzie opisuje swoje starania pogodzenia pracy zawodowej z macierzyństwem, a później odnalezienie siebie w trakcie prezydentury Baracka oraz zadbanie o prywatność swoją i swoich najbliższych w tym trudnym dla nich czasie.
Michelle Obama jest bardzo inteligentną i mądrą kobietą, a ta książka tym bardziej to udowadnia. Jej historia jest niezwykle motywująca, co ona sama zawsze starała się podkreślać podczas swoich wielokrotnych przemówień, zwłaszcza do młodych ludzi, którzy stoją dopiero na progu do swej dorosłości. Udowadnia też, że jest samodzielną, niezależną i bardzo silną kobietą, która zna swoją wartość i wie czego chce. Do tego jest ambitna i konsekwentna w realizowaniu swoich planów.
Ta autobiografia napisana jest prosto i nieskomplikowanie. Nie ma tu pikantnych smaczków z prywatnego życia tej rodziny. Powiedziałabym, że jest ona napisana w bardzo dyplomatyczny, elegancki sposób. Poza tym jestem pod wrażeniem z jakim wyczuciem i taktem Michelle Obama przedstawiła niektóre trudne dla niej momenty w życiu. Krok po kroku powoli prowadzi nas przez swoje wspomnienia. Nie prezentuje ich jako sensacji, pokazuje raczej to wszystko co miało na nią wpływ i ją ukształtowało. Przy okazji prezentuje też swoje poglądy i przekonania na otaczające ją rzeczy.
Ja jestem jak najbardziej na tak, z wielką przyjemnością zapoznałam się z tą lekturą, zainteresowała mnie ona i zaciekawiła, dzięki czemu spędziłam z nią kilka miłych wieczorów.
***
Wybrane cytaty:
Dziś, jako dorosła, wiem, że dzieci już w bardzo wczesnym wieku dostrzegają, kiedy dorośli ich nie doceniają i nie angażują się w ich rozwój. Gniew, który się w nich wówczas budzi, może przejawiać się jako krnąbrność. Trudno jednak je winić. To nie są „złe dzieci”. One po prostu starają się przetrwać w złej sytuacji.
Nie znaliśmy historii ich życia, a każdy człowiek na świecie dźwiga jarzmo swoich doświadczeń - należy o tym pamiętać i to uszanować.
W społeczności czarnych istnieje starodawne powiedzenie:"musisz być dwa razy lepszy, by przebyć połowę tej samej drogi".
musisz być dwa razy lepszy, by przebyć połowę tej samej drogi.
znalazła tu także potwierdzenie teza, że dzieci bardziej się starają, kiedy widzą, że ktoś w nie inwestuje. Rozumiałam, że okazanie dzieciom zainteresowania może dać im siłę. Moja matka miała zdolności rodzicielskie,
które z perspektywy czasu uważam za genialne i wprost niemożliwe do
naśladowania. Opierały się na zachowywaniu absolutnej, zenistycznej
neutralności. Matki niektórych moich przyjaciółek przejmowały się ich
porażkami i sukcesami, jakby przytrafiły się im samym, a z kolei innych
były tak zaabsorbowane własnym życiem, że prawie w ogóle nie zwracały
uwagi na dzieci. Moja mama była po prostu zrównoważona. Nie wydawała
pochopnych sądów i nie angażowała się w nasze sprawy zbyt pospiesznie.
Zamiast tego sprawdzała, jak się czujemy, i odgrywała rolę dobrotliwego
świadka naszych zmagań i triumfów. Gdy działo się źle, nie użalała się
zbytnio nad nami. Kiedy dokonaliśmy czegoś wielkiego, chwaliła nas i
dzieliła naszą radość, ale nigdy przesadnie, aby walka o jej aprobatę
nie stała się celem naszych wysiłków.
Rady, których nam udzielała, były konkretne i praktyczne. "Nie musisz
lubić swojej nauczycielki - powiedziała mi pewnego dnia, gdy po powrocie
do domu zaczęłam narzekać - ale ona zna się na matematyce, a ty musisz
się jej nauczyć. Skup się na tym i nie przejmuj niczym więcej".
Możesz dokądś dotrzeć tylko wówczas, jeśli stworzysz sobie lepszy świat, choćby początkowo tylko we własnym umyśle.
Mój ojciec Fraser nauczył mnie ciężko pracować, często się śmiać i dotrzymywać słowa. Moja matka Marian pokazała mi, jak samodzielnie myśleć i korzystać z własnego głosu. W naszym zatłoczonym mieszkanku na South Side w Chicago pokazali mi, że należy doceniać wartość historii: naszej rodziny, mojej własnej, kraju. Nawet jeśli bywa brzydka lub niedoskonała. Nawet jeśli odcisnęła głębsze piętno, niżbyśmy chcieli. Twojej historii nikt ci nie odbierze. Należy do ciebie.
Nauczyliśmy się, że nad tym, co od nas w życiu zależy, warto panować.
Niektóre urodziły się biedne lub wiodły życie,
jakie wielu z nas uznałoby za pełne niesprawiedliwych przeciwności
losu, a jednak działały tak skutecznie, jakby świat im we wszystkim
sprzyjał. Oto, czego się dowiedziałam: każda z tych osób napotkała na
swojej drodze kogoś, kto w nią wątpił. Niektórym wciąż towarzyszą
ogromne rzesze krytyków i pesymistów krzyczących "a nie mówiłem!" przy
każdej ich najmniejszej pomyłce czy błędnym kroku. Ten hałas nigdy nie
milknie. Znani mi ludzie, którzy odnieśli największy sukces, nauczyli
się to ignorować. Opierając się na osobach, które w nich wierzą, i po
prostu idą naprzód.
Wychowałam się przy niepełnosprawnym ojcu w zbyt małym domu, bez większych pieniędzy, w dzielnicy, która zaczynała podupadać. A jednocześnie wychowałam się otoczona miłością i muzyką w różnorodnym mieście, w kraju, gdzie wykształcenie może dać ci przyszłość. Nic nie miałam - a może miałam wszystko? Zależy od tego, w jaki sposób opowie się moją historię.
Mam tę autobiografię, ale jeszcze nie miałam czasu, aby do niej zajrzeć.
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam, jakby doba miała 48h...
UsuńBędę miał na uwadze. Książka ta w wielu miejscach jest dostępna. W wolnym czasie sięgnę po e - booka - jak wiesz - nie mieszczę się z papierowymi wydaniami w domu. Bardzo mi się spodobała Twoja recenzja :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam bardziej e-booka. Ja czytałam w formie papierowej, choć niestety jest ona mało poręczna...
UsuńByć może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuń👍😊
UsuńKiedyś przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuń😊👍
UsuńByć może kiedyś przeczytam, wiele już słyszałam o tej książce. "Mój ojciec Fraser nauczył mnie ciężko pracować, często się śmiać i dotrzymywać słowa. Moja matka Marian pokazała mi, jak samodzielnie myśleć i korzystać z własnego głosu...". Bardzo spodobał mi się ten cytat. :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Każdy z nas może go odnieść do siebie😊
UsuńJeszcze nie czytałam, ale mam w planach! Mojej mamie ta książka bardzo się podobała.
OdpowiedzUsuńMi też, więc polecam 😊
UsuńMoże kiedyś, obecnie zupełnie mnie nie ciekawi ta autobiografia
OdpowiedzUsuńCzasem na daną książkę musi przyjść odpowiedni czas😊
Usuń