Wydawnictwo: ZNAK
Data wydania: październik 2023
Liczba stron: 512
Moja bardzo subiektywna ocena: 9/10
***
Dwie kobiety. Całkiem od siebie różne. Pewnego dni ich losy zostają złączone i całkowicie zmienią ich dotychczasowe życie.
Sam jest w jednym z najtrudniejszych dla siebie momentów w życiu. Próbuje utrzymać pracę, w której szef ciągle ma do niej jakieś pretensje. W domu próbuje walczyć z całych sił, aby pomóc mężowi w walce z depresją, a z czasem walczy też o utrzymanie swojego małżeństwa.
Nisha z kolei jest kobietą z klasą, jest żoną bogatego męża, który nagle ją porzuca. A Nisha odcięta od wszelkich środków do życia wpada w kłopoty.
Pewnego dnia kobiety idą na siłownie, a tam dochodzi do pomyłki i zamieniają się torbami. Okazuje się, że w torbie Nishy były szałowe, obłędnie seksowne, czerwone szpilki Christiana Louboutina. I teraz pytanie zasadnicze: jak takie buty są w stanie wpłynąć na życie dwóch kobiet?
Bardzo intrygujący pomysł na książkę. Ja do samego końca czytałam z wielkim zaciekawieniem i naprawdę czasem żałowałam, że nie mam więcej czasu na czytanie.
Książka napisana jest w typowym dla Jojo Moyes stylu, więc dla mnie to były wyjątkowo komfortowe chwile i po prostu uczta czytelnicza, którą chciałoby się przedłużać i przedłużać, aby móc się nią jak najdłużej delektować.
To powieść o sile kobiet, które potrafią walczyć o swoje.
O przyjaźni, która pojawia się niespotykanie w chwili, w której byśmy się totalnie jej nie spodziewali. Pokazuje nam jak bardzo ważni w naszym życiu są przyjaciele! I to, że czasem warto poprosić ich o pomoc...
Ale to także książka o tym, że wiele trudności można pokonać, daje nadzieję i siłę, aby walczyć. Walczyć przede wszystkim o siebie!
***
Wybrane cytaty:
Marina chwyta Sam za dłoń i nagle znajdują się w tłumie, podnoszą ręce, klaszczą w takt muzyki i tańczą jak to ludzie w średnim wieku - może i bez wyczucia, ale za to ze swobodą wynikającą z faktu, że już się tym nie przejmują, a taniec, wrzucenie na luz w otoczeniu innych, podczas, gdy muzyka tętni w żyłach, jest dla nich aktem buntu przeciwko szarości, przeciwko trudnościom, którym już jutro trzeba będzie stawić czoła.
Przypomina jej się, jak kiedyś nauczyciel filozofii zapytał jej klasę: ile z decyzji, które podejmujecie każdego dnia, wynika z tego, że naprawdę chcecie coś zrobić, ale ile z tego, że nie chcecie uniknąć konsekwencji niezrobienia czegoś?
- Może powinnaś pomyśleć o wszystkich tych rzeczach ze swojego dawnego
życia, których nie lubiłaś, i powiedzieć sobie: "Oto jest szansa, żeby
zacząć od nowa. Totalna wolność. Nic mnie już nie więzi. Może to piękny
sen, a nie koszmar". Możliwe, że pewnego dnia będziesz szczęśliwsza, niż
byłaś.
- Bez pieniędzy, domu i wszelkich moich rzeczy? (...)
- Możliwe. Ale jeśli nie jesteś w stanie zmienić sytuacji, to nie masz
wyjścia. Możesz jedynie zmienić sposób jej postrzegania.
Wiesz, mówię to na wypadek, gdybyś miała to dopiero przed sobą, ale w menopauzie najlepsze jest to, że przestajesz się przejmować takimi dupkami jak on. I oni o tym wiedzą. A kiedy dociera do nich, że nie są w stanie cię zastraszyć, tracą całą swoją moc.
Potrzebujesz czegoś, co przykuje uwagę. Konwencjonalna góra pokazuje, że stawiasz przede wszystkim na profesjonalizm. A buty sugerują bardziej intrygujące wnętrze. Emanują pewnością siebie. Sam, no co ty, otwórz się na coś nowego! Ci ludzie będą cię oceniać od momentu, gdy wejdziesz do sali. To twoja zbroja, twoja wizytówka. Musisz im narzucić, co mają o tobie myśleć.
- Dlaczego potrzebujesz faceta, by mówił ci, kim jesteś?
- Słucham?
(...)
- Dlaczego potrzebujesz uznania od kogoś innego? Tata ma depresję,
owszem, ale to nie oznacza, że musi to wpływać na ciebie. Wciąż jesteś
sobą. Ja nie pozwoliłabym, żeby jakiś facet decydował o tym, jak mam się
czuć sama ze sobą.
Ile z decyzji, które podejmujecie każdego dnia, wynika z tego, że naprawdę chcecie coś zrobić, a ile z tego, że chcecie uniknąć konsekwencji niezrobienia czegoś?
Czasami ma wrażenie, że została tak zaprogramowana, by być użyteczną w każdej minucie dnia, i nie robi niczego, czego jednocześnie nie zapisywałaby w tym podświadomym rejestrze rzeczy użytecznych.
Czy mężczyźni też ciągle słyszą ten wewnętrzny głos każący im się nieustannie doskonalić, być produktywnym, użytecznym?
Pokaz władzy. Widziała, jak to robił milion razy: kazał komuś czekać, by ta osoba poczuła się mniej ważna.
Życie jest pełne pożegnań, myśli. Ostatni raz jedziesz dokądś po swoje dziecko. Ostatni raz przytulasz rodzica. Ostatni raz gotujesz obiad w domu pełnym ludzi, których kochasz. Ostatni raz uprawiasz seks z mężem, za którym kiedyś szalałaś, a który odejdzie od ciebie, bo zmieniłaś się w niepanującą nad sobą, zgorzkniałą i rządzoną hormonami idiotkę. I w tych momentach nie wiesz jeszcze, że to będzie ostatni raz, bo inaczej przytłoczyłby cię ciężar tych chwil, trzymałabyś się ich kurczowo jak wariatka, wtuliła w nie twarz, nie pozwoliła im odejść.
I wtedy to do niej dociera: to ten uniform czyni ją niewidzialną. Nisha Cantor, kobieta, za którą przez dwadzieścia pięć lat oglądali się wszyscy, włożyła tani czarny top, nylonowe spodnie oraz fartuch i zupełnie zniknęła.
Nie chodziło o to, że nie chciał spróbować, tylko o jego lęk, że jeśli nie stanie na wysokości zadania, to będzie po wszystkim, nie będzie już czego zbierać. Że łatwiej mu było w ogóle nie próbować. Tylko do czasu, aż to minie - cokolwiek to było.
Bardziej niż kiedykolwiek wie teraz, że w życiu nie ma żadnych gwarancji.
Słyszałam już trochę o tej książce. Mam ją na oku. :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam wszystkie książki Jojo Moyes!
Usuń