Wszystkie pory uczuć. Jesień || Wszystkie pory uczuć. Zima || Wszystkie pory uczuć. Wiosna || Wszystkie pory uczuć. Lato
Wydawnictwo: PASCAL
Data wydania: marzec 2018
Liczba stron: 400
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10
***
Ta seria kusiła mnie już od dawna. Naczytałam się o niej już mnóstwo pozytywnych recenzji, więc postanowiłam, że i ja po nią sięgnę. W tym przypadku zrobiłam wyjątek i zaczęłam od części trzeciej. Ale na pewno jeszcze powrócę do poprzednich tomów. W „Wiośnie” skusił mnie przede wszystkim poruszany w niej temat. A bardzo ciekawa byłam jak Pani Magdalena Majcher go przedstawiła. I tak zaczęłam czytać... Autorka od razu zaczyna z "grubej rury". Już od pierwszych stron poznajemy Ewelinę i Adriana, których starania o dziecko spełzły na niczym. Niestety okazało się, że nie mają na nie szans. Pozostaje im jedynie jedna możliwość: adopcja...Od razu także dowiadujemy się, że chodzi o dziewięcioletniego chłopca z płodowym zespołem alkoholowym FAS, a w związku z tym z wieloma deficytami zarówno w zdrowiu fizycznym, jak i psychicznym.
W książce poszczególne rozdziały dotyczą różnych okresów czasowych: mamy teraźniejszość kiedy Ewelina z Adrianem zabierają Piotrka do swojego domu i zaczynają się nim opiekować, mamy czas kiedy rozpoczynają starania o adopcję i chodzą na warsztaty organizowane przez ośrodek adopcyjny oraz mamy czas kiedy Ewelina po rozwodzie ze swoim byłym mężem poznaje Adriana i zakochują się w sobie. Pomalutku poznajemy więc ich wspólną historię, a przez to i ich samych. Na początku takie przeskoki lekko mi przeszkadzały, ale później już nawet nie tego nie zauważałam, a one zaczęły tworzyć spójną całość. A momentem odniesienia jest tutaj zawsze to pierwsze spotkanie rodziców i dziecka. Taki zabieg spowodował jedną istotną rzecz - od razu wiemy, że Ewelinie i Adrianowi uda się adoptować Piotrusia i wszystko dobrze się skończy, a ta wiedza sprawia, że zaczynamy skupiać się nie tyle na zakończeniu sprawy, a na jej przebiegu i wszystkich poszczególnych elementach. Więc w efekcie finalnym ten zabieg nawet mi nie przeszkadzał.
Fabuła opowiada o kolejnych etapach adopcji. Najpierw mamy długi proces dojrzenia do adopcji i podjęcia decyzji, potem pozostają nam wszystkie formalności związane z przygotowaniem się i dostaniem kwalifikacji na rodziców adopcyjnych, czekanie na telefon z domu dziecka, pierwsze spotkanie rodziców z dzieckiem, a potem żmudny proces budowania więzi z dzieckiem. Kilka sytuacji było bardzo kluczowych i charakterystycznych. Były pierwsze wizyty u jednych i drugich dziadków. A jedni z nich byli zdecydowanie oburzeni informacją o adopcji i wychowywaniu „takiego” dziecka. Opinia bliskich i otoczenia jest dla nas ważna. A okazuje się, że wiele ludzi nie jest w stanie zaakceptować takiego dziecka. Moim zdaniem rodziców adopcyjnych powinniśmy wspierać i w miarę możliwości nawet pomóc. Piotrek w związku ze swoim schorzeniem ma wiele deficytów, do tego doszły jeszcze pobyty w domów dziecka, kilka powrotów chłopca, bo najpierw matka znowu okazało się mało odpowiedzialna, później rodzina adopcyjna stwierdziła, że nie da rady. To wszystko spowodowało, że chłopiec ma bardzo częste napady agresji, złości i samookaleczania się. Nie ma w nim wtedy kontaktu, nic do niego nie dociera. Piotrek bardzo często podczas takich napadów swoją agresję kierował w kierunku Eweliny i w szczególności Adriana, któremu za każdym razem wykrzyczał, że ten nie jest jego ojcem i nie może mu rozkazywać. Tutaj znamienna była scena, gdy Adrian został z chłopcem sam i chciał z nim pojechać na basen. Genialnym pomysłem było też wzięcie do domu pieska ze schroniska. Zwierzak spowodował, że w zachowaniu chłopca nastąpił przełom: Piotrek zaczął się przed nim otwierać, opowiadał mu o swoich problemach i uczuciach, widząc zdziwienie i strach w oczach futrzaka zauważył, że jak działa jego krzyk i powolutku zaczął to kontrolować. Piesek sprawił także, że dziecko pomalutku zaczęło przełamywać barierę bliskości i dotyku. Magdalena Majcher porusza też problem bezdzietności i jej wpływu na życie i psychikę, szczególnie kobiety. Ewelina czuje się bezwartościowa, jałowa, utraciła wiarę w siebie jako kobiety. Rozważa nawet, że z nikim nie powinna się wiązać, żeby nie pozbawiać go szansy na rodzicielstwo. Dlatego tak bardzo ważny jest mądry, wyrozumiały i kochający partner, który będzie wspierał kobietę, a nie ją jeszcze dodatkowo dołował.
Duże wrażenie wywarła na mnie rzetelność przygotowanych przez Autorkę materiałów. Naprawdę mamy tu wiele informacji o FAS, o procesie adopcyjnym w naszym kraju i o późniejszym wspólnym życiu. Niestety to nie jest łatwe zadanie, wręcz powiedziałabym, że jest ono diabelnie trudne. To ogromne wyzwanie i naprawdę potrzeba wielu sił, morza cierpliwości i dużo dużo pracy i samozaparcia, aby podołać tym problemom. Ja osobiście podziwiam Ewelinę i Adriana. Podczas czytania często zastanawiałam się jak ja bym postąpiła na ich miejscu. Sama mam dzieci i one czasem potrafią doprowadzić człowieka do szewskiej pasji, a w tym przypadku mamy jeszcze utrudnione zadanie, bo dziecko jest chore, samo nie wie co się z nim dzieje i nie jest nasze… Ono potrzebuje nas i naszej pomocy. Ale przede wszystkim potrzebuje miłości i bliskości. I tu Ewelina niejednokrotnie sama zastanawia się, czy będzie w stanie to dziecko pokochać tak jak własne.
Książka Pani Majcher to bardzo mądra lektura, która porusza wiele trudnych problemów, przede wszystkim adopcję dziecka, adopcję dziecka chorego, problemy dzieci z FAS. To książka przesłanie, apel! Daje dużo do myślenia, a także ostrzega. Pokazuje jakie szkody może wyrządzić alkohol spożywany przez kobietę w ciąży w ciele nienarodzonego jeszcze dziecka… Jeśli jesteśmy w ciąży dbajmy o siebie, bo tym w co wyposażymy nasze dzieci w tym okresie, one będą miały na całe swoje życie… Gdzieś w sieci przeczytałam, że Pani Magdalena Majcher będzie szczęśliwa jeśli chociaż jedna kobieta po przeczytaniu tej książki zaprzestanie picia alkoholu w ciąży – ja mam nadzieję, że będzie to nie tylko jedna kobieta! To książka z tego typu, że po jej zamknięciu długo nie możemy zebrać myśli, które wprost kotłują się w naszej głowie. Jest pełna emocji, porusza w nas najczulsze struny. Mi trudno je nawet zebrać teraz, żeby napisać tych kilka słów o książce, bo wydaje mi się, że za mało, że niewystarczająco, że czegoś brakuje… Tak trudno oddać wrażenia z tej lektury… Trzeba też zaznaczyć, że lektura pomimo, że porusza tak trudne tematy i problemy wcale nie jest depresyjna czy dołująca. Wręcz przeciwnie: daje nadzieję, napawa optymizmem, pobudza do działania – jak zresztą przystało na wiosnę😊 Dobrze, że kolejne tomy serii już czekają, bo sięgnę po nie na bank!
Wyzwanie: 2 w 1
Mam na oku ksiazki tej autorki. Już same okładki przyciągają moją uwagę, a powiększająca się liczba pozytywnych recenzji tylko wzmaga mój apetyt. Będę musiała w końcu poznać losy bohaterów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Oj tak, a wydaje mi się, że książka powinna przypaść Ci do gustu. To naprawdę warta przeczytania lektura. U mnie w kolejce teraz czeka "jesień" (trzeba nadrobić kolejne tomy)
UsuńDo sięgania po twórczość Pani Magdy nie trzeba mnie namawiać. Na pewno przeczytam tę seria. 😊
OdpowiedzUsuńTo moja pierwsza książka Pani Magdaleny i na pewno nie ostatnia. Naprawdę "wiosna" rozwaliła moją ciekawość co do dalszych książek tej Autorki i planuję teraz powolutku poznać jej twórczość!
UsuńTaka tematyka, taka mądrość życiowa i autentyczność to coś zachęca do przeczytania książek tej autorki.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto, mnie książka wciągnęła bez reszty!
UsuńJa już jestem po lekturze całego cyklu. Rewelacja!
OdpowiedzUsuń"Wiosna" rozpaliła we mnie chęć poznania dalszych części, więc na pewno i po nie sięgnę...
UsuńNie musisz na szczęście nie trzeba czytać po kolei. Ale jestem pewna, że całość przypadnie Ci do gustu
OdpowiedzUsuńPo tej jednej przeczytanej części wiem, że pozostałe będą równie genialne, więc już szykuję się na tą ucztę czytelniczą:)
UsuńTytuł coś mi mówi. Chyba czytałam jedną z czesci
OdpowiedzUsuń"Wiosnę" mogę polecić z czystym sumieniem!
UsuńChętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPolecam, mam nadzieję, że Ci się spodoba!
UsuńKoniecznie sięgaj po inne części, bo są tego warte. Ja też mam nadzieję, że więcej osób zrozumie, że nawet pozornie mały łyk alkoholu w ciąży może zrobić wiele złego.
OdpowiedzUsuńTak, tak, kolejne tomy już czekają w kolejce i zacieram już łapki:) To prawda z tym alkoholem - tak łatwo zniszczyć coś małego, drobnego, a w tym przypadku skutki są niestety nieodwracalne...
UsuńPrawdę mówiąc, ogromnie zachęciłaś mnie dobrym przygotowaniem autorki. :) Nie lubię powielania niesprawdzonych, "popularnych" stereotypów i cieszę się, że autorka jest "ponad to". ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno bardzo rzetelnie przygotowała się do tej książki i zebrała sporo wartościowych informacji, więc polecam!
UsuńBardzo lubię takie książki, myślę, że niebawem po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/05/tam-dokad-zmierzamy-bn-toler.html
Będę czekała na Twoje wrażenia z lektury, ale przypuszczam, że Ci się spodoba!
UsuńJa przechodzę ostatnio 'nawrócenie' na polskich autorów więc z chęcią przeczytam coś dobrego bo niestety ale jakiś czas temu skusiłam się na książkę Magdaleny Witkiewicz... pozostawię to bez komentarza :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że "Wiosna" jest godna poświęcenia jej kilku chwil, bo czyta się nadzwyczaj szybko! Uważam, że to naprawdę kawał porządnej literatury obyczajowej!
UsuńNie miałam okazji zapoznać się z twórczością tej autorki, ale ten tytuł już widzę po raz kolejny, więc chyba najwyższa pora go zdobyć! :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, mam nadzieję, że nie będziesz żałować. Ja już szykuję się na kolejne cześci!
UsuńBędę miała tę książkę na uwadze, bo fabuła jest interesująca.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest bardzo ciekawa i naprawdę warta uwagi!
UsuńTeż już sporo słyszałam o tej serii i planuję ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńZatem przyjemnej lektury:)
UsuńJuż nawet okładka przyciąga wzrok :)
OdpowiedzUsuńPrawda?:) Bardzo ładna i bardzo wiosenna!
UsuńŻona mówi, że po tej okładce i opinii chce książke przeczytać!
OdpowiedzUsuńTo czym prędzej trzeba książkę żonie dostarczyć:) i oczywiście pozdrowienia dla Małżonki:)
UsuńBardzo dużo słyszałam o tych książkach i mam w planach ich przeczytanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dla mnie ta była pierwsza, ale na pewno nie ostatnia - ciekawa, wciągająca i na pewno konkretna literatura obyczajowa...
UsuńJak wiesz, przeczytałam juz Lato i ta część chyba najbardziej mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, ja nie mam jeszcze porównania i słowo jeszcze jest tu słowem klucz:)
UsuńŚwietna powieść! Ja zabieram się za "Lato" :)
OdpowiedzUsuńJa też muszę zaopatrzyć się w Lato:)
UsuńWyszło juz Lato, a ja jeszcze żadnej nie przeczytałam, więc nadrobię całą serię na raz :)
OdpowiedzUsuńJa teraz zastanawiam się właśnie czy Lato czy Jesień :)
UsuńJa najpierw przeczytałam Jesień, a teraz ostatnią Lato:) Zostały mi dwie środkowe:) I choć nie lubię czytać nie po kolei, tym razem to zupełnie nie przeszkadza:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście podczas czytania Wiosny nie brakowało mi wcześniejszych części. Już nie mogę doczekać się Lata!
UsuńOkładka bardzo mi się podoba, ale niestety nie jest to pozycja, po którą sięgnę
OdpowiedzUsuńRozumiem, nic na siłę :)
Usuń