sobota, 27 lipca 2024

LEKCJE CHEMII - BONNIE GARMUS

 Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: wrzesień 2022
Liczba stron: 464
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10 


***

Elizabeth Zott jest jedyna w swoim rodzaju, jest chemiczką, naukowcem, który świat wokół widzi przez pryzmat związków i reakcji chemicznych. Pracuje w Instytucie Badawczym Hastings, są lata '50. Jest więc ona skazana na typowo męski zespół współpracowników, którzy na każdym kroku podkreślają swoje poglądy na temat równouprawnienia kobiet. Wyjątkiem jest jedynie Calvin Evans, geniusz, wybitny naukowiec, nominowany do nagrody Nobla, słynący ze swojego parszywego charakteru. Ale pomiędzy nim a Elizabeth pojawia się prawdziwa miłość i prawdziwa chemia.

Jednak życie jest nieprzewidywalne i za kilka lat ona jest samotną matką i zaczyna prowadzić w telewizji program teoretycznie kulinarny "Kolacja o szóstej".

To niesamowite, że w tym miesiącu trafiłam na drugą książkę (po "Alchemii" Katarzyny Zyskowskiej) opowiadającą o kobiecie, o kobiecie naukowcu, chemiczce i zmuszonej walczyć o prawa kobiet. Obie książki zaliczam do najlepszych jakie miałam okazję przeczytać. "Lekcje chemii" mnie wciągnęły, a wręcz pochłonęły. Czytając wkurzałam się na to jak wyglądało życie kobiet jeszcze nie tak dawno, jak były nierówno traktowane, ile musiały wywalczyć. To jest coś nieprawdopodobnego, chociaż niestety tak było. I uważam, że musimy o tym pamiętać, podkreślać, aby to nigdy nie wróciło.

Autorka zwraca uwagę nie tylko na temat równości płci. Generalnie porusza kwestie tego, że my jako społeczeństwo narzucamy sobie pewne ramy i nie tolerujemy jeśli ktoś wychodzi poza nie. Dotyczy to kultury, religii, a właściwie każdej sfery życia. Nie tolerujemy odmienności, piętnujemy ją, wyszydzamy. Oczywiście zaczynamy się zmieniać, ale jest to proces żmudny, długofalowy, mocno zakorzeniony i minie sporo czasu, aż niektóre sprawy zaczną być po prostu naturalne.

"Lekcje chemii" poruszają naprawdę poważne tematy społeczne i kulturowe. Ale jest to podane czytelnikowi w tak fantastyczny sposób, że trudno oderwać się od lektury. Ja przepadłam w świecie Elizabeth, jej osobowości, fantastycznym poczuciu humoru, z którego nawet nie zdawała sobie sprawy. Uwielbiałam rozmowy Mad z pastorem Wakely, wewnętrzne dialogi Szóstej Trzydzieści, Waltera i Harriet kiedy wspierali Elizabeth.

***

Wybrane cytaty:

Utrata ukochanej osoby zazwyczaj ukazuje człowiekowi aż nadto prostą prawdę: że -jak wiele osób głosi, samemu na to nie zważając - czas jest cenny i mamy go naprawdę mało.

No bo choć ludzie głupi mogą nie orientować się, że są głupi, z powodu właśnie głupoty, to przecież ludzie nieatrakcyjni muszą chyba orientować się, że są nieatrakcyjni, z powodu luster.  

Odwaga w kuchni, przekłada się na odwagę w życiu. 

- Bo ludzie są zwierzętami. Formalnie rzecz biorąc. Chociaż czasami sobie myślę, że te zwierzęta, które uważamy za zwierzęta, są o wiele bardziej zaawansowane niż te zwierzęta, którymi jesteśmy, a za które się nie uważamy.  

Ciąża jest stanem naturalnym. Nie ma w nim nic skandalicznego. Od niej zaczyna się każde ludzkie życie. 

-Kiedy byłem mały - powiedział cicho Calvin - powtarzałem sobie, że każdy dzień jest nowy. Że wszystko może się wydarzyć.
...
-Chyba chcę przez to powiedzieć, że nie powinniśmy skazywać samych siebie na życie przeszłością.  

W zasadzie większość ludzi mówi jednym, czasem dwoma językami - no chyba, że są tak zwanymi Szwajcarami; wtedy mówią ośmioma. Nic dziwnego, że ludzie nie rozumieli zwierząt. Ledwo rozumieli siebie nawzajem. 

- Na wierze opiera się religia.
- Ale zdajesz sobie sprawę, że wiara nie opiera się na religii. Tak?  

to że przychodzimy na świat w rodzinach, nie znaczy jeszcze, że do nich należymy

Dla swoich skomplikowanych problemów ludzie zawsze pragną prostych rozwiązań. O wiele łatwiej wierzyć w coś, czego zobaczyć, dotknąć, wyjaśnić ani zmienić nie można, niż w coś, co tak naprawdę można. - Westchnęła. - Czyli samego siebie.  

- Co? Nie. Jestem...
- Zmęczona? Zajęta? Zapewne skłonna do argumentacji, że nie ma pani czasu.
- Bo nie mam.
- A kto go ma? Bycie dorosłym jest przereklamowane, nie sądzi pani? - zauważył doktor. - Ledwo uda się rozwiązać jeden problem, zastępuje go dziesięć nowych. 

Nic nie irytuje człowieka bardziej niż oglądanie cudzego szczęścia w ilości ponadprzeciętnej, a z perspektywy kolegów i koleżanek w Instytucie Badawczym Hastings Elizabeth i Calvinowi przypadła taka właśnie nieprzeciętna miara.
Jemu - bo był geniuszem, jej - bo była pięknością.
Kiedy zostali parą, ten niesprawiedliwy przydział szczęścia automatycznie wzrósł dwukrotnie, co było już niewiarygodnie niesprawiedliwe.
Najgorsze zaś, według poglądów osób postronnych było to, że nie zapracowali na swoją pomyślność - po prostu tacy się urodzili, czyli że ich niesprawiedliwy przydział szczęścia wziął się nie z harówki, a z genetycznego farta.  

- Nic panu nie jest, panie Pine? - zapytała Rosa. - Mogę coś panu podać?
- Tak - odpowiedział. - Cyjanek. 

I mężczyźni, i kobiety są ludźmi. A jako ludzie jesteśmy wytworami wychowania, ofiarami apatycznych systemów edukacji oraz sami decydujemy o swoich wyborach. Upraszczając, wprowadzanie kobiet do pozycji istot gorszych od mężczyzn i wywyższanie mężczyzn do poziomu lepszych od kobiet nie ma przyczyn biologicznych, tylko kulturowe. I zaczyna się od dwóch słów: różowy i niebieski. To stąd wszystko eskaluje niebotycznie i w piorunującym tempie.  

Nikt nie stawał się tak wredny, jeśli nie padł wcześniej ofiarą identycznego traktowania ze strony innych. 

- Wszystkie psy mają zdolność kąsania - powiedziała przez ramię Zott - tak samo jak wszyscy ludzie mają zdolność do krzywdzenia. Sekret polega na tym, żeby postępować rozsądnie, tak by wyrządzenie krzywdy okazało się niepotrzebne.  

- Chodzi mi o atomy i cząsteczki, panie Roth - wyjaśniła - O realne prawa rządzące światem materialnym. Kiedy kobiety poznają te podstawowe pojęcia, zaczynają widzieć fałszywe granice, które z myślą o kobietach zostały stworzone.
- W sensie: przez mężczyzn.
- W sensie: przez sztuczne zasady kulturowo-religijne, które obsadzają mężczyzn w wysoce nienaturalnej roli jednopłciowego przywództwa. 

Jedną z rzeczy, które podobają mi się w gotowaniu (...) jest jego immanentna przydatność. Kiedy przyrządzamy posiłek, nie tworzymy po prostu czegoś nadającego się do jedzenia: tworzymy coś, co zapewnia energię komórkom naszego organizmu, coś, co podtrzymuje życie.  

(...) w każdym razie twoja mama ma absolutną rację, kiedy mówi w tym artykule, że nasze społeczeństwo oparte jest w znacznej mierze na micie i że nasza kultura, religia i polityka mają tendencje do wypaczania prawdy. Nieślubne pochodzenie to tylko jeden z takich mitów. W ogóle nie zwracaj uwagi ani na to określenie, ani na nikogo, kto się nim posługuje. 

A już na pewno nie lubiła przysług. Ich wyświadczanie trąciło oszustwem.  

- Nie odzyska pan swoich zlewek.
- Czyli jednak zapadłem pani w pamięć.
- Owszem. Na własną niekorzyść. 

(...) jeśli chodzi o religię, sądzę raczej, że uczy nas pokory... naszego miejsca w świecie.
- Naprawdę? - zdziwiła się Elizabeth. - Moim zdaniem zdejmuje z nas odpowiedzialność. Moim zdaniem uczy nas, że nic tak naprawdę nie jest naszą winą; że coś lub ktoś inny pociąga za sznurki; że w ostatecznym rozrachunku nie jesteśmy winni tego, jak się sprawy mają; że aby coś zmieniło się na lepsze, powinniśmy się o to modlić. Tymczasem prawda jest taka, że jesteśmy bardzo odpowiedzialni za zło tego świata. I mamy moc naprawiania go (Elizabeth).
- Chyba nie sugeruje pani, że ludzie mają zdolność naprawiania wszechświata.
- Mówię o naprawianiu nas samych, panie Roth... naszych własnych błędów. 

Mimo to nie zwalniał się z pracy z tego samego powodu, z którego wiele osób przy niej pozostaje: ponieważ był rodzicem (...).  

Ludzie potrzebują otuchy - odpisał Wakely. - Chcą wiedzieć, że innym też udało się przetrwać ciężkie czasy. I w odróżnieniu od innych gatunków, które lepiej uczą się na własnych błędach, ludzie wymagają ciągłych gróźb i upomnień, żeby zachowywać się porządnie. Zna Pan to powiedzenie: <> Bo to prawda, tak właśnie jest. Ale teksty religijne próbują utrzymać ich na właściwym kursie".
"Ale czy nie więcej pociechy można znaleźć w nauce? - pytał Calvin. - W rzeczach, których można dowieść i które w związku z tym można starać się ulepszyć? Ja zwyczajnie nie rozumiem, jak ktokolwiek może myśleć, że cokolwiek pisanego całe stulecia temu przez pijanych ludzi ma w sobie choć krztynę wiarygodności. I ja tu wcale nie wygłaszam żadnych osądów moralnych: w tamtych czasach musieli pić alkohol, woda była niezdrowa. Mimo wszystko zadaję sobie pytanie, jakim cudem te ich niedorzeczne historie o płonących krzakach, mannie padającej z nieba można traktować sensownie, zwłaszcza w porównaniu z wiedzą opartą na dowodach naukowych.
(...) A jednak tak wielu nalega, żebyśmy wierzyli w te historie, a potem jeszcze mieli czelność nalegać na innych, by też w nie wierzyli. 

Najważniejszą edukatorką w szkole jest pani bibliotekarka. Wszystkiego, czego nie wie, potrafi się dowiedzieć. To nie jest moja opinia; to są fakty.  

To nie dzięki krewnym człowiek staje się kimś ważnym czy mądrym. To nie oni sprawiają, że jesteś sobą.
- Co w takim razie sprawia, że jestem sobą?
- To, co decydujesz się robić. To, jak przeżywasz swoje życie.

- Łamiesz sobie głowę nad tym pozostałym procentem - domyśliła się Elisabeth. - Niepotrzebnie. Ta drobna ilość jest zarezerwowana dla zdarzeń typu "siła wyższa": trzęsień ziemi, przypadków tsunami, rzeczy, których nie możemy w żaden sposób przewidzieć, bo nauka jeszcze tego nie umożliwia. (...) Walterze, nie wydaje ci się interesujące, że ludzie w ogóle używają określenia "siła wyższa", jakby wiązało się z działaniem jakiejś istoty wyższej? Większość z nas woli wierzyć, że Bóg to tylko baranki, miłość i dzieciątka w żłóbkach, a jednak ta podobno kochająca istota gromi niewinnych na prawo i lewo. Co wskazuje na jakieś kłopoty z kontrolą gniewu, może nawet zaburzenia maniakalno-depresyjne. 

- To pewne? spytała Harriet.
- Jak śmierć i podatki.
- Wszyscy umierają - wytknęła jej Mad - ale podatki nie każdy płaci. 


ALCHEMIA - KATARZYNA ZYSKOWSKA

Wydawnictwo: Znak Literanova
Data wydania: czerwiec 2024
Liczba stron: 364
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10 


***

Maria Skłodowska-Curie była niesamowitą kobietą. Przede wszystkim była genialnym naukowcem, geniuszem. Efektem tego są dwa noble i to z dwóch różnych dziedzin: fizyki i chemii. Ale nie tylko w nauce miała ogromny wkład. To kobieta, która także walczyła o prawa kobiet! Ile musiała mieć odwagi i pewności siebie chociażby prowadząc pierwszy wykład jako kobieta! jako pierwsza kobieta zdobyła też prawo jazdy. W podróż poślubną pojechała z Pierrem rowerami, a tu też trzeba zwrócić uwagę, że jazda kobiety na rowerze nie była codzienna...

Była niesamowita, odważna i genialna. Książka "Alchemia", to zbeletryzowana jej biografia, ale przedstawiająca jej dwa etapy w życiu. Pierwszym jest okres kiedy mając 18 lat wyjeżdża z domu i pracuje w Szczukach jako guwernantka, a tam zakochuje się i przeżywa swoją pierwszą prawdziwą miłość. Drugim jest okres tuż przed odebraniem drugiej nagrody Nobla, kiedy zostaje oskarżona o romans z Paulem.

Autorka nie tylko zgromadziła wiele ciekawych faktów o Marii, ale dokonała przy okazji fantastycznej rzeczy: spowodowała, że poznaliśmy nie tylko suche fakty o noblistce, ale starała się ona dla nas prawdziwą kobietą, która przede wszystkim pragnęła kochać i być kochaną.

A podsumowując: nie pamiętam kiedy czytałam tak genialną książkę!

***

Wybrane cytaty:

Słowa zostają w człowieku na długo. Pamięć obrazów z czasem eroduje, blaknie, ale słowa zostają. Dlatego lepiej milczeć. 

Nauka - jedyna miłość, której nikt nigdy jej nie odbierze: ona da jej siłę, dzięki niej martwe serce wciąż będzie pompować krew.  

Idzie szybko, nie oglądając się na boki. Paul często się śmieje, że już z daleka rozpoznaje niecierpliwy, nerwowy chód Marie. Że gdy się porusza, sprawia wrażenie, jakby nie dotykała stopami ziemi. 


 

piątek, 19 lipca 2024

OWOCE MIŁOŚCI - KAROLINA WILCZYŃSKA

Rok na Kwiatowej
Wędrowne ptaki || Zamarznięte serca || Dotyk słońca || Owoce miłości || Zapach bzu || Kwitnące lilie || W kolorze wrzosu || Grudniowe kwiaty
 

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: wrzesień 2018
Liczba stron: 310
Moja bardzo subiektywna ocena: 7/10

Czyta: Róża Cieślińska-Dziekiewicz

*** 

Tom czwarty serii Rok na Kwiatowej. Każda z bohaterek ma swoje problemy, z którymi próbuje poradzić sobie jak tylko potrafi. Wiola myśli, że jej małżeństwo się rozpada, sama próbuje zawalczyć o siebie i swój wygląd po ciąży, a to prowadzi ją w naprawdę zaskakującym kierunku! Malwina przygotowuje się do ślubu, ale próbuje także rozwikłać rodzinną tajemnicę jaką skrywa przed nią mama i ciocia. Róża próbuje poskładać na nowo swoje rozsypane życie i zapanować nad chaosem jaki się w nie wdarł, pomaga jej w tym przyjaciel... A Liliana przygotowuje siebie i Agnieszkę na spotkanie w sądzie jakie je czeka...

W tym tomie następuje zakończenie wszystkich historii, każda z dziewczyn przeszła długą drogę, aby być w tym momencie co jest teraz.

Ta seria napisana jest w formie rozmowy każdej z bohaterek z przyjaciółką, którą jest czytelniczka. I tak też ja czułam się podczas słuchania tych historii. Jakbym była na takim spotkaniu i słuchała co tam u tej mojej psiapsi słychać. Fajna, lekka, przyjemna, ale i życiowa opowieść.


ARYSTOKRATKA NA KONIU - EVZEN BOCEK

Arystokratka
Ostatnia arystokratka || Arystokratka w ukropie || Arystokratka na koniu || Arystokratka i fala przestępstw na zamku Kostka || Arystokratka na królewskim dworze || Arystokratka pod ostrzałem miłości vol. 1 || Arystokratka pod ostrzałem miłości Vol. 2
 

Wydawnictwo: Stara szkoła
Data wydania: styczeń 2018
Liczba stron: 180
Moja bardzo subiektywna ocena: 7/10

*** 

Kolejna, trzecia już część przygód Marii z rodziny Kostków. Kolejny raz odwiedzamy zamek,a w nim spotykamy naszych starych znajomych: panią Cichą kucharkę, pana Spocka ogrodnika, kasztelana Józefa, zwariowaną Deniskę, tatę i mamę Marii. Wszyscy walczą, oczywiście każdy na swój sposób, aby ten sezon turystyczny był jeszcze lepszy niż poprzedni. Grożą im przeróżne niebezpieczeństwa, jak chociażby podatki! Zjawia się także pewna starsza pani, która podaje się za ich krewną, daleką ciotkę! Pytanie czy to nie jest jakiś podstęp?!

Trzecią część przygód utrzymana jest w podobnym klimacie jak poprzednie. Jest zabawnie i sarkastycznie. Autor bawi się słowem i żartami sytuacyjnymi. Idealna lektura na odprężenie i relaks!

sobota, 13 lipca 2024

FLORENTYNA OD KWIATÓW - AGNIESZKA KUCHMISTER

Seria sokołowska
Florentyna od kwiatów
|| Nadzieja od zwierząt || Jaśmina od snów
 

Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: wrzesień 2021
Liczba stron: 302
Moja bardzo subiektywna ocena: 6/10

*** 

Rok 1918. Wśród kwiatów na łące rodzi się pewna dziewczynka - Florentyna. A ponieważ ma niezwykły dar, zostaje nazwana Florentyną od kwiatów. Poznajemy Florentynę jak jest małą dziewczynką, potem dorastającą nastolatką, aż w końcu młodą kobietą, a później matką... Z jej perspektywy śledzimy także losy sokołowskiej społeczności. A wszystko to jest poprzeplatane legendami i wierzeniami. Życie na wsi, dotąd spokojne zostaje zburzone przez wybuch wojny, która nieodwracalnie zmienia ludzi...

Jakbym miała określić jednym sformułowaniem tą książkę, powiedziałabym, że jest to oda do życia na wsi, wśród natury i zgodnie z jej rytmem. Ja na początku miałam nieco problem z tą historią, nie umiałam się w niej odnaleźć i już nawet chciałam zamknąć książkę i do niej nie wracać. Jednak w pewnym momencie nastąpił przełom, a historia mocno mnie wciągnęła. Na ostatnich kartach książki poznajemy również Nadzieję od zwierząt i coś czuję, że jej historia może mnie jeszcze bardziej zainteresować!

***

Wybrane cytaty:

Wszystkie stworzenia to po prostu inne przejawy jednego istnienia. 

Tak jest na świecie, że wszystko się zmienia. Ludzie odchodzą, bogactwa się przepija, życie płynie. Trzeba patrzeć na to, co się ma w garści, bo nie wiadomo, jak długo się przyjdzie tym cieszyć.  

Nie wszyscy wiedzieli, że Nadzieja rzeczywiście potrafi łagodzić zwierzęce cierpienie przez to, że sama je odczuwała. Kiedy tylko natrafiła na jakąś żałość, kłąb bólu zwijał się w jej wnętrzu. Nadzieja przyjmowała go z pokorą. Ból podzielony jest mniejszym bólem. 

Mój mruczku - mówiła pieszczotliwie, głaszcząc jego ciałko. - Tylko popatrz, śpisz sobie i czuję, jak bije ci serduszko. Ruszasz wąsami, pewnie śnisz o czymś pięknym. W sumie to niczym nie różnisz się od śpiącego człowieka. Masz serce, płynie w tobie krew, mózg, choć niewielki, też jest. Taka sama maszyna w środku, tylko opakowana inaczej. W futerko. 

NUVOLE BIANCHE. BIAŁE CHMURY. - ADRIANNA RATAJCZAK

Chmury
Nuvole bianche. Białe chmury || Nuvole bianche. Białe chmury. Tom 2
Wydawnictwo: Gorzka czekolada
Data wydania: marzec 2024
Liczba stron: 544
Moja bardzo subiektywna ocena: 9/10

Czyta: Filip Kosior

*** 

Drugi tom. Alistair obiecał, że przyjedzie do Aimil, a że jest to człowiek dotrzymujący obietnic, to nie mógł postąpić inaczej! Przybywa do wielkiego, strasznego zamczyska w Glamis i zaczyna poznawać rodzinę kobiety, którą tak mocno pokochał. Zaczyna też powoli rozumieć dlaczego Aimil jest właśnie taka jaka jest. Oboje też lepiej się poznają, zdają sobie sprawę i zauważają jak dobrze czują się w swoim towarzystwie. Oczywiście na drodze stają im tajemnice rodzinne, trudna przeszłość, której nie da się już zmienić. Ale to wszystko można pokonać. Ważne tylko, aby zrobić to razem.

Pierwszy tom przeczytałam, drugi już wysłuchałam w postaci audiobooka. I chyba nie przestanę się zachwycać jak Filip Kosior czyta! W drugim tomie miałam wrażenie, że jest nieco więcej Alistaira i dlatego tym bardziej ten audiobook do mnie przemawiał. I coś czuję, że jeszcze nie jeden raz wrócę do tej historii! Bo jest w niej wszystko co być powinno: emocje i chemia pomiędzy bohaterami, klimat starego, ciemnego, zimnego zamczyska i oczywiście duchy przodków.

A romantyczna część mojej duszy już wie, że ta opowieść znajdzie się w topce książek tego roku!

ARYSTOKRATKA W UKROPIE - EVCEN BOCEK

Arystokratka
Ostatnia arystokratka || Arystokratka w ukropie || Arystokratka na koniu || Arystokratka i fala przestępstw na zamku Kostka || Arystokratka na królewskim dworze || Arystokratka pod ostrzałem miłości vol. 1 || Arystokratka pod ostrzałem miłości Vol. 2
 

Wydawnictwo: Stara szkoła
Data wydania: styczeń 2016
Liczba stron: 218
Moja bardzo subiektywna ocena: 7/10

*** 

Drugi tom przygód rodziny Kostków na zamku. Rozpoczyna się kolejny sezon turystyczny, w którym  każdy stara się przetrwać na swój sposób. Muszą chociażby zażegnać problem brakującego papieru toaletowego! Oczywiście pomaga im w tym orzechówka czy prozak. Sposobem na zainteresowanie turystów staje się wypadająca z komina księżniczka.

Drugi tom jest utrzymany w takim samym klimacie co pierwszy. Jest wesoło, zabawnie i humorystycznie. Jest więc to idealna lektura na wakacyjną podróż!

***

Wybrane cytaty:

Przez całe popołudnie chodziliśmy po parku i zbieraliśmy granaty i kawałki butów. Józef nazwał to ruskim grzybobraniem.

niedziela, 7 lipca 2024

ULOTNY ZAPACH CZEREŚNI - MAGDALENA WITKIEWICZ

Czereśnie zawsze muszą być dwie

Czereśnie zawsze muszą być dwie || Ulotny zapach czereśni

Wydawnictwo: Wydawnictwo FLOW
Data wydania: kwiecień 2024
Liczba stron: 300
Moja bardzo subiektywna ocena: 9/10

***

Magdalena Witkiewicz jest mistrzynią w snuciu pięknych, przejmujących opowieści. Mamy tu dwie linie czasowe. W czasach współczesnych poznajemy Mariannę i Michała. Marianna to siostra Jacka, przyjaciela Szymona z "Czereśni...". Marianna zaczyna wspominać i opowiada swoją historię, to jak zakochała się w Michale, jak jej mama i babcia były przeciwne temu związkowi. Dowiadujemy się jak tak opowieść się potoczyła i jakie ma konsekwencje teraz. Marianna poznaje także historię swojej rodziny i to co wydarzyło się przed wojną i w jej trakcie. Poznaje losy swojej prababci Elsy Zellmer i jej męża Maksymiliana Brzozowskiego...

Książka wciągnęła mnie do reszty, naprawdę ciężko się od niej oderwać. I za to właśnie uwielbiam Magdalenę Witkiewicz. Tu przeszłość przeplata się z teraźniejszością. I pomimo, że czasy się zmieniły, niektóre problemy pozostały takie same.

Mnie chyba najbardziej spodobało się kilka słów od Autorki, z których dowiadujemy się jak tworzyła ona tą powieść i skąd czerpała inspirację do stworzenia fabuły. I tak okazało się, że Elsa i Maksymilian istnieli naprawdę, oczywiście pod innymi imionami, ale oni i ich historia wydarzyła się naprawdę. Była Eugenie oraz Stanisław Sitek pracujący w urzędzie. Ale nie tylko postacie z wątku z przeszłości zostały zaczerpnięte z prawdziwego życia. Była także Marianna, która uwielbiała żeglować i wyjeżdzała do Biskupic... I to właśnie sprawia, że cała ta opowieść nabiera całkiem innego wymiaru!

Poza tym dla mnie to będzie także bardzo sentymentalna książka. Bowiem obydwie części czytałam zaraz po powrocie z wycieczki do Gdańska i Gdyni, a właśnie w Gdańsku mieszka Zosia i później Marianna!

***

Wybrane cytaty:

(…) bo przecież życie zaczyna się właśnie teraz. Nieważne, ile masz lat i w jakim momencie się właśnie znajdujesz. Teraz. 

Marzenia uskrzydlają. I jeżeli masz obok kogoś, kto dmucha w twoje żagle, to naprawdę możesz popłynąć daleko.

- Kobieta musi być niezależna – przekonywała mnie. – Na tym polega miłość. Do partnera i samej siebie.
- Na niezależności? – dziwiłam się.
- Tak, na tym, że z kimś chcesz być, Anie że musisz, bo jesteś od niego zależna. Nieważne czy finansowo, czy w jakikolwiek inny sposób. Musisz zdobyć zawód, iść do pracy. Musisz mieć świadomość, że w razie czego jesteś w stanie dać sobie radę. Utrzymać siebie i dzieci.