Wydawnictwo: CZARNE
Data wydania: październik 2020
Liczba stron: 360
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10
***
O tej książce usłyszałam dzięki serialowi na Netflixie. I bardzo cieszę się, bo pewnie gdyby nie serial, to nawet nie wiedziałabym o niej. Książka bowiem została napisana w 1983 roku. I jest to też niesamowitym przykładem na to jak bardzo serial czy film jest w stanie dać drugie życie książce. A widzę to zjawisko coraz częściej.
Główną bohaterką jest Beth Harmon, która w wieku 9 lat trafia do sierocińca. Tam odrywa grę w szachy, której uczy się od woźnego w piwnicy. Niestety rozpoczyna także "przygodę" z tabletkami na uspokojenie, które podawane są dzieciom. Szybko okazuje się, że Beth przejawia niesamowity talent w szachach, a wiedzę na ich temat wręcz pochłania. Gdy zostaje adoptowana, próbuje odnaleźć siebie i swoje miejsce. Jednak cały czas ciągnie ją do gry w szachy. Możemy więc krok po kroku śledzić rozwój jej poczynań, poprzez gry na turniejach i konkursach, po treningi i dokształcanie się.
Zarówno książka, jak i film wciągnęły mnie niesamowicie czego w ogóle się nie spodziewałam. Na początku jak usłyszałam o tej historii, byłam ciekawa jak można ciekawie przedstawić historię o szachach. Kiedyś grałam troszkę w tą grę i wiedziałam, że są one emocjonujące, ale wydają się zbyt mało dynamiczne i za bardzo techniczne, aby móc je zobrazować i przedstawić w jakiejś opowieści. Nic bardziej mylnego. Książkę kończyłam czytać z wypiekami na twarzy! Jest w niej bardzo dużo opisów partii szachowych i wiem, że wiele osób je pominęło, mi jednak wydaje się, że to one w dużej mierze budują to niesamowite napięcie w tej historii. Ja przeczytałam wszystkie i to bardzo uważnie!
Ciekawostką jest również to, że są tu zaprezentowane realne partie szachowe. We wstępie chociażby tłumaczka opisuje, że współpracowała z kilkoma arcymistrzami, którzy rozgrywali partie Beth na prawdziwych szachownicach.
Do tego dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy na temat szachów, a o których nie miałam zielonego pojęcia, jak chociażby blitz, czyli bardzo szybka, ekspresowa rozgrywka.
Beth jest niesamowicie stworzoną postacią. Przede wszystkim jest autentyczna i bardzo charyzmatyczna. Przez całą książkę śledzimy jej walkę z samą sobą, ze światem zewnętrznym. Jesteśmy świadkami rozwoju jej ogromnego talentu, ale widzimy też ile pracy i poświęcenia ją to kosztowało. Beth nie tylko walczy na turniejach szachowych. Dużo trudniejszą walkę toczy z alkoholem czy tabletkami. Poza tym w pewnym momencie uświadamia sobie, że jej najtrudniejszy przeciwnik - pięciokrotny mistrz świata, Rosjanin Wasilij Borgow nie jest aż taki straszny i przede wszystkim powinna skupić się na grze i na szachach, a nie na jego osobie. Beth jest niesamowicie samotną osobą, nie ma kogoś naprawdę sobie bliskiego, na kim mogłaby polegać. Widać to szczególnie podczas jej wyjazdu do ZSRR. Ale jest bardzo silną i dzielną dziewczyną, która wie co tak naprawdę się liczy. Jest wyjątkowo zdeterminowana, a to bardzo ważna cecha podczas gdy chce się być najlepszym. Ciężko znosi porażki, wręcz nie dopuszcza do siebie myśli, że może się pomylić. Takie podejście jest bardzo trudne i wymagające, ale pozwala osiągnąć doskonałość i precyzję. Beth nie zadowala osiągnięcie remisu na podium, ona musi wygrać, po to właśnie przyjechała.
Oczywiście najpierw przeczytałam książkę, aby móc obejrzeć serial. Dla mnie jest to jedyna słuszna droga. Serial to z kolei wspaniałe dopełnienie książki, jest taką wisienką na torcie. Zachwyciła mnie przede wszystkim genialna estetyka wizualna. Wspaniale są tu odzwierciedlone lata 60-te, w których ma miejsce akcja. Te wszystkie miejsca, w których była Beth są naprawdę super przedstawione, z odwzorowaniem szczegółów i szczególików. No a stroje Beth to już zasługują na głośne fanfary:)
***
Wybrane cytaty:
Postanowiła nie bić podstawionego piona, utrzymać napięcie na szachownicy. Lubiła je. Podobały jej się siły pionów i figur działające wzdłuż linii i przekątnych. W środkowej fazie gry, kiedy figury były już rozstawione po całej szachownicy, krzyżujące się na niej siły przyprawiły Beth o dreszcz emocji. Zagrała skoczkiem po stronie króla, czując, jak rozszerza się jego pole działania. Po dwudziestu posunięciach zbiła obie wieże pana Shaibela i zmusiła go, żeby się poddał.
- Doświadczenie nauczyło mnie, że to, na czym się znasz, nie zawsze jest najważniejsze.
- A co jest najważniejsze?
- Żyć i wzrastać. [...] Przeżywać swoje życie.
- Nie poddawaj się - rzucił. - Jedna przegrana partia o niczym nie świadczy.
- Nie poddaję się - odparła.
[...] który we wczesnej młodości zachwycił świat grą w szachy, a potem ją rzucił, popadł w bełkoczącą paranoję i umarł - nadal przyprawiały ją o dreszcz podniecenia. Grając gambit królewski, Morphy lekką ręką poświęcał skoczki i gońce, a potem błyskawicznie dopadał czarnego króla. Nie było drugiego takiego szachisty ani przed nim, ani po nim. [...] Przed ważnymi pojedynkami w Paryżu Morphy spędzał całe noce w kawiarniach, pijąc i rozmawiając z nieznajomymi, a rano grał jak rekin - uprzejmy, dobrze ubrany, pachnący, przestawiał masywne bierki drobną, kobiecą dłonią o niebieskich żyłach i miażdżył jednego europejskiego mistrza za drugim. Ktoś nazwał go "dumą i smutkiem szachów''.
Beth tańczyła w duszy barokowego menueta szachów,
urzeczona, w uniesieniu, oszołomiona finezją kombinacji, które otwierały
się przed jej umysłem i na które otwierał się jej umysł.
Jednakże remis to nie wygrana. A jeśli Beth kochała coś w swoim życiu, to właśnie wygrywać. Zerknęła na Borgowa i ku swojemu zaskoczeniu stwierdziła, że sprawia wrażenie zmęczonego. Pokręciła głową. Nie.
- Od dwudziestu lat żaden Amerykanin nie miał nawet szansy wygrać z Rosjaninem. To tak jak z baletem. Oni płacą ludziom za granie w szachy - Beth przypomniała sobie zamieszczone w „Chess Review” zdjęcia pochylonych nad szachownicą mężczyzn o posępnych twarzach, Borgowa i Tala, Łajewa i Szapkina, z marsowymi minami, w ciemnych garniturach. W Rosji szachy były czymś innym niż w Ameryce.
W szachach nie zdradza się swojego kolejnego ruchu.
Intrygująca recenzja Kasino. Z szachami mi nie po drodze, prędzej warcaby ;) Ale bardzo dużo słyszałem i czytałem o tej książce dobrego :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMi często zdarzało się grywać w czasach studenckich w szachy i brydża... teraz nie za bardzo jest z kim... A książkę i serial naprawdę polecam!
UsuńJakoś specjalnie nie ciągnie mnie do tej książki, ale może kiedyś przeczytam 😉
OdpowiedzUsuńA ja coś czuję, że będę do niej wracać od czasu do czasu...
UsuńJa też wolałabym najpierw przeczytać książkę, a potem obejrzeć film.
OdpowiedzUsuńDla mnie to jedyna słuszna droga, choć nie zawsze mi się to udaje:)
UsuńU mnie zawsze najpierw książka, a potem film. 😊
OdpowiedzUsuńU mnie też, ale czasem się zdarzy, że coś obejrzę, nie wiedząc, że jest na podstawie książki...
UsuńDo książki mnie nie ciągnie, ale serial bardzo mi się podobał <3
OdpowiedzUsuńCzyli historię znasz 😁
UsuńPo przeczytaniu książki serial obejrzałam w jeden dzień :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam?! Wciąga niesamowicie!
UsuńChyba nie interesuje mnie książka, ponieważ totalnie się nie znam na szachach :]
OdpowiedzUsuńFakt, jeśli nie interesują Cię szachy, to książka może być nużąca. Ale polecam serial, mnie oczarował w równym stopniu co książka, a tu znajomość szachów nie jest potrzebna:) Obejrzyj!
UsuńJa najpierw ogladnelam serial bo nie mialam pod reka ksiazki, inaczej w pierwszej kolejnosci bym przeczytala. Na pewno jeszcze ja przeczytam :) bo widze ze warto. Swietna recenzja Kasinko. Klaniam sie Imienniczce. W szachy czasem gram z mezem i dziecmi. Fascynujaca gra.
OdpowiedzUsuńTo prawda, gra jest świetna, ja niestety nie mam z kim grać (kiedyś grywałam z kolegą z akademika), więc zostaje mi od czasu do czasu kurnik🤷♀️
Usuń