sobota, 18 grudnia 2021

MAŁE LICHO i TAJEMNICA NIEBOŻĄTKA - MARTA KISIEL

Małe Licho
Małe Licho i tajemnica Niebożątka || Małe Licho i anioł z kamienia || Małe Licho i lato z diabłem || Małe Licho i babskie sprawki

Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: wrzesień 2018
Liczba stron: 304
Moja bardzo subiektywna ocena: 7/10

***

"Małe Licho i tajemnica Niebożątka" to pierwszy tom serii "Małe Licho". Jest on niejako kontynuacją "Dożywocia" Marty Kisiel, serii napisanej dla dorosłych. 

Spotykamy tutaj tych samych bohaterów: jest Konrad, Małe Licho czyli anioł stróż uczulony na własne pierze, jest Tsadkiel - nieco większy anioł stróż, Gucio - potwór oraz wielki potwór z mackami, który uwielbia gotowanie. Ale głównym bohater jest nowy i jest nim Bożek, zwany Niebożątkiem. Konrad jest wujkiem Bożka i pomaga jego mamie go wychowywać. Nie jest to bowiem zwykły chłopiec, do tej pory nie chodził też ani do przedszkola, ani do szkoły. A  teraz nastąpił czas zmian. Niestety Bożek nie zna też swojego taty, nad czym niezmiernie ubolewa. A to wszystko jest przyczyną wszystkich przygód jakie go spotkają.

Jest to książka dla starszych dzieci, ale i dorosły czytelnik przeczyta ją z najwyższą przyjemnością. Jest bowiem napisana z humorem i dowcipem. Ma swój wyjątkowy klimat, jaki niewątpliwie tworzą wszystkie istotny nie z tego świata. Ale pomimo tych wszystkich potworów wokół jest ciepła, urocza i wręcz roztkliwiająca.

A ponieważ książka ta jest adresowana do młodszych poruszane są w niej problemy dotyczące młodszych czytelników. Czy zawsze musimy być tacy sami jak nasi rówieśnicy? Czy wyróżnianie się i bycie innym, to coś złego? Czy lepiej być tym zwykłym? A czy rodzina zawsze musi wyglądać tak samo? 

 

***

Wybrane cytaty:

Z dziwactwem trzeba walczyć, jeśli staje się brzemieniem. 

Świat byłby niepełny, gdyby żyli na nim sami zwyczajni ludzie. Zwyczajni ludzie robią mnóstwo zwyczajnych rzeczy, bez których nie umielibyśmy żyć. Ale to dziwni ludzie wspinają się na najwyższe szczyty gór, latają w kosmos, patrzą godzinami w gwiazdy. Przekraczają granice światów... albo zdrowego rozsądku. Albo piszą książki. 

[...] Bożek, który bałaganił tak, jak oddychał, czyli bez zaangażowania świadomości [...] na co dzień Bożek nie tyle sprzątał swój pokój, ile na bieżąco zarządzał panującym tam chaosem.  

Po prostu czuł, że tak trzeba, że aby pójść dalej do przodu, musi coś za sobą zostawić. 

Bożek poszedł do szkoły, między dzikie dzieci. Musi je teraz oswoić, nadrobić wszystko, czego one uczyły się od maleńkości. I musi sobie radzić z tym sam. A to n ie jest łatwa sprawa z tymi dziećmi.
- Ja bym z nim poszło...
- Byś poszło - przytaknął Turu - i my byśmy też poszli, ale nie pójdziemy. Nie tym razem. Tym razem możemy go tylko wspierać. Znosić cierpliwie te jego fochy, mówić tłumaczyć, przypominać o tym co naprawdę ważne...
- Ale on nie nie słucha! - zaprotestowało Licho.
- Ale słyszy - zauważył Turu i mrugnął do anioła porozumiewawczo.  

Złość może się nie podobać, ale jest bardzo potrzebna. Żeby się człowiekowi żółtko nie ścięło na amen.

4 komentarze:

  1. Spodobała mi się recenzja, więc - nie wykluczam, że sięgnę. Serdecznie pozdrawiam Kasino w niedzielę :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twórczość tej autorki jeszcze przede mną.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:) Zapraszam zatem do dyskusji:)