Ania z Zielonego Wzgórza || Ania z Avonlea || Ania na uniwersytecie || Ania z Szumiących Topoli || Wymarzony dom Ani || Ania ze Złotego Brzegu || Dolina Tęczy || Rilla ze Złotego Brzegu || Ania z Wyspy Księcia Edwarda || Opowieści z Avonlea || Pożegnanie z Avonlea
Wydawnictwo: NASZA KSIĘGARNIA
Data wydania: 1980
Liczba stron: 301
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10
***
Na starość człowiek staje się chyba mocno sentymentalny… Ostatnio robiłam porządki w swojej małej, ciasnej biblioteczce domowej i natknęłam się na mocno już wysłużoną (co widać po moim egzemplarzu, bo większość kartek jest pojedynczo) powieść o pewnej niesfornej dziewczynce o imieniu Ania😊 Książka była przeczytana już wiele razy. Wiele razy obejrzałam film. Pamiętam też jak w niedzielę rano oglądaliśmy serial… I tak jakoś mnie wzięło na przeczytanie kolejny raz! Bo zawsze perypetie Ani poprawiały mi nastrój i napawały optymizmem.
Anię znamy chyba wszyscy, prawda? Nie ma to jak to rudowłose, piegowate dziewczę😊 Anię poznajemy, gdy trafia z sierocińca do Mateusza i Maryli, rodzeństwa, które mieszka wspólnie w Avonlea i żadne z nich nie założyło własnej rodziny. Ania w założeniu miała być chłopcem, który miał pomagać starszemu już Mateuszowi w gospodarstwie. Jednak na wskutek przypadku okazuje się, że na stacji czekała na Mateusza właśnie Ania. Miękkie serce Mateusza nie pozwoliło mu zostawić dziewczynki samej, a tym bardziej odesłać jej z powrotem do domu dziecka. I tak Ania trafiła na Zielone Wzgórze. Czytamy o jej przeróżnych perypetiach i nie sposób nie zrobić tego bez uśmiechu na ustach. Bo czy nie zabawne było farbowanie włosów, gdzie wyszły zielone?! Albo napojenie najbliższej koleżanki nalewką zamiast kompotem?!
W szkole Ania poznaje Gilberta, chłopaka, który strasznie jej dokucza, ciągnie ją za jej rude warkocze, wyśmiewa ją. Ania nie pozostaje mu dłużna i rozbija mu szkolną tabliczkę na głowie. W przypadku tej dwójki idealnie sprawdza się powiedzenie, że kto się czubi ten się lubi. Szybko bowiem okazuje się, że koleżeństwo zamienia się w przyjaźń, a przyjaźń w głębsze uczucie. Gilbert to pierwsza miłość Ani, ale to ta prawdziwa i właściwa miłość. Zresztą ich losy przeplatają się później cały czas.
Ania to dziewczynka przede wszystkim bardzo odważna, śmiała, energiczna, a jej znakiem rozpoznawczym jest wyjątkowo cięty język. Te wszystkie jej, niejednokrotnie ironiczne i sarkastyczne, komentarze doprowadzały do wielu kłopotów. Choćby na samym wstępnie Ania obraziła Małgorzatę Linde, przyjaciółkę i sąsiadkę Maryli, za co musiała kobietę przeprosić. U Ani problem polegał też na tym, że wielokrotnie podczas takich sytuacji mówiła wprost co myśli, a ludziom niestety nie podoba się prawda mówiona prosto w oczy… Do tego to dziewczynka obdarzona ogromną i bujną wyobraźnią. Wszystko potrafiła pięknie ubrać w słowa, opisać. Wyobrażała sobie niezwykłe historie, była w nich kimkolwiek chciała. Zwykłe rzeczy potrafiła nazwać wręcz poetycko! Pod względem charakteru Ania strasznie przypomina mi moją Córę, oj też niejednokrotnie gubiły ją jej „złotouste” wypowiedzi, a ja podobnie jak Maryla w tych sytuacjach nie wiedziałam gdzie podziać wzrok, zachować powagę i nie wybuchnąć śmiechem. Do tego ciągle trajkocze, buzia jej się nie zamyka, ma wiele do powiedzenia:)
Na uwagę zasługują także pozostali bohaterowie powieści. Idealnie wykreowani, wyraziści, z typowymi dla nich cechami. Mateusz był cichy, zamknięty w sobie, ale wyjątkowo czuły i wrażliwy. Miał dobre serce i zawsze stanowił "bratnią duszę" dla Ani! Zawsze wysłuchał Anię i zawsze stał po jej stronie. Nigdy też nie potrafił jej niczego odmówić, jak chociażby słynnej sukienki z bufiastymi rękawami na bal. Całkowitym przeciwieństwem Mateusza, jest Maryla. To kobieta bardzo rzeczowa, stanowcza, wydaje się bardzo chłodna, niepokazująca uczuć. W głębi duszy jednak w wielu momentach rozumiała Anię, jednak przeważała u niej racjonalność i zdrowy rozum. Ale Marylę również polubiłam, bo w gruncie rzeczy zawsze wydawała mi się ciepłą i dobrą osobą, która po prostu lubiła postępować wedle ustalonych zasad i reguł. A często podziwiałam jej samodyscyplinę i silną wolę.
Podczas lektury tej książki zaśmiewałam się prawie cały czas. Perypetie Ani są genialne, ponadczasowe, bawiły mnie bowiem jak była dzieckiem i teraz, gdy jestem już dorosła. W książce są oczywiście momenty zadumy i smutku, jak choćby śmierć Mateusza, albo gdy Ania ratuje przed śmiercią chore dziecko sąsiadów. Więc jak w życiu, tak i tu przeplatają się smutki i radości, zmartwienia i szczęście. To przede wszystkim powieść o dorastaniu, na naszych oczach Ania z małego podrostka przeistacza się w dojrzałą młodą kobietę. Ale mamy tu też inne wartości, jak chociażby przypomnienie, że w każdej, nawet najmniejszej rzeczy powinniśmy dostrzegać piękno, cieszyć się całym sercem, płakać całym sobą, otwarcie, a śmiać się na głos i nieskrępowanie! Ania pokazuje nam też, że warto marzyć i nigdy nie należy przestać tego robić. Dla mnie to była fantastyczna, sentymentalna podróż. Na pewno sięgnę po tą książkę jeszcze nie raz. Teraz z kolei mam w planach pozostałe tomy, które kiedyś już też czytałam - oj pamiętam jak biegałam do księgarni po każdy następny tom! A teraz na nowo miałabym ochotę odwiedzić Zielone Wzgórze i to na nieco dłużej:)
***
Wybrane cytaty:
Czy to nie przyjemnie, że jest tak dużo rzeczy, które jeszcze poznamy? To właśnie sprawia, że ja się tak cieszę życiem... świat jest taki ciekawy... Nie byłby taki ani w połowie, gdybyśmy wszystko o nim wiedzieli, prawda?
Czy róża pachniała by tak samo wspaniale, gdyby się nazywała ostem lub kapustą?
Najgorsze jednak w wyobraźni jest to, że nadchodzi chwila, w której trzeba przerwać marzenie, a to bardzo boli.
Ach, Marylo, wszak oczekiwanie czegoś daje nam już połowę przyjemności! Może się zdarzyć, że się tego nie otrzyma wcale, ale nikt nie może zabronić cieszyć się z oczekiwania.
- Nie wiedziałam, że jest taka bogata.
- Nic dziwnego, że nie ma wyobraźni. Jedno jest pocieszające w byciu biednym - trzeba to sobie wszystko wymyślić.
Wyzwanie: 2 w 1
Kocham. 😊 ♥️
OdpowiedzUsuńAnia jest genialna:)
UsuńCzasami warto wrócić do czasów dzieciństwa :) Uwielbiam Anię.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto przypomnieć sobie niektóre książki!
UsuńKasiu, na jaką starość??? Piszesz o swojej córce, a nie prawnuczce! Dziewczyno zlituj się! Przed Tobą przecież jeszcze druga młodość, a Ty już o starości myślisz!
OdpowiedzUsuńAnia oczywiście jest cudowna!... ale ja ją jednak bardziej pamiętam z ekranizacji filmowej.
he he he to bardziej taka przenośnia była, bo te książki kupowałam i zaczytywałam się w nich ponad 20 lat temu!
UsuńAnia widać jest ponadczasowa!
Ania jest jedną z moich ukochanych postaci literackich, a pierwszy tom dosłownie uwielbiam :) Do przeczytania zostało mi już tylko "Pożegnanie z Avonlea" ale wiem, że będę wracać do całej serii. Tak samo jak do tego starego mini serialu, chociaż ten nowy Netflixowy też skradł moje serce. A Gilbert był moim pierwszym książkowym mężem! <3
OdpowiedzUsuńJa tom pierwszy też czytałam kilka razy. Film i serial oglądałam nawet nie pamiętam ile:) a tego nowego serialu jeszcze nie widziałam, ale cieszę się, że Ci się spodobał, bo z chęcią też na niego zerknę:)
UsuńMoja ukochana seria z dzieciństwa! :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiałam Anię:) i uwielbiam:)
UsuńCzytałam bardzo dawno temu i zakochałam się w tej książce :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTo tak jak i teraz po latach wróciłam na nowo:)
UsuńTa książka chyba nigdy nie przestanie być czytana. Przepiękna :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, ma w sobie to coś, co przetrwało tyle lat i nadal bawi, cieszy i potrafi zainteresować:)
UsuńUbóstwiam:)
OdpowiedzUsuńA więc nic dodać, nic ująć :)
UsuńMiło wspominam. Moja lektura, którą przeczytałam w 2 dni a potem kilkukrotnie do niej wróciłam ;)
OdpowiedzUsuńJa też już kilka razy do niej wracałam i myślę, że nadal tak będzie :)
UsuńUwielbiam!
OdpowiedzUsuńOstatnio chodzi za mną chęć powtórki.
Pozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
To trzeba iść za głosem serca:)
UsuńCudowna, ponadczasowa książka, która jeszcze długo będzie zachwycać nowe pokolenia (bardzo gorąco pragnę w to wierzyć), a mój egzemplarz wygląda dokładnie tak jak Twój czyli jest w mocno "sczytanym" stanie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
KSIĘGOZBIÓR
Wyjątkowo ponadczasowa książka! Też mam taką nadzieję, że jeszcze wiele młodszych od nas będzie się nią zachwycać:) bo to książka, do której można po kilka razy wracać i nigdy się nie znudzi:)
UsuńCzekam aż córka sięgnie po książki o rudowłosej Ani, mam na półce ;)
OdpowiedzUsuńJa z moją Córką już raz oglądałam film:)
UsuńCzytałam bardzo dawno temu. Cała seria o Ani bardzo podobała mi się.
OdpowiedzUsuńMi też i dlatego mam w planach ją sobie przypomnieć :)
Usuń