czwartek, 24 grudnia 2020

ŻYCZENIA

 

 
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia
wszystkiego najlepszego, 
duuuuuużo zdrowia, serdeczności 
i wielu chwil spędzonych w gronie rodzinnym. 
Oraz wielu książkowych prezentów!

Kasia
Księgozbiór Kasiny

niedziela, 13 grudnia 2020

WŁADCY CZASU - EVA GARCIA SAENZ DE URTURI

Trylogia Białego Miasta
Cisza białego miasta || Rytuały wody || Władcy czasu

Wydawnictwo: MUZA
Data wydania: luty 2020
Liczba stron: 512
Moja bardzo subiektywna ocena: 8/10

***

"Władcy czasu" to trzecia część trylogii Białego Miasta. 

Tym razem Kraken rozwiązuje sprawę czterech zabójstw, które są łudząco podobne do opisanych w właśnie wydawanej książce "Władcy czasu". Co ciekawe Autor tej powieści jest anonimowy, a wydarzenia w niej opisane dotyczą prawdziwej histori z XII wieku. Sprawa ta jest o tyle trudna, że morderstwa są wyjątkowo okrutne (zatrucie trucizną, która wypala wnętrzności, zamurowanie żywcem czy utopienie w beczce z psem, kotem, kogutem i wężem), dotyczą też dzieci oraz osoby bliskiej Unai. Do tego kolejny raz zagrożone są osoby bliskie inspektorowi. Sprawę utrudnia fakt, że u głównego podejrzanego stwierdzono dysocjacyjne zaburzenie osobowości.

Mamy tu wpleciony bardzo ciekawy zabieg jakim jest umieszczenie jednej powieści w drugiej. Ta równoległa historia jest równie ciekawa, a dzięki niej poznajemy historię roku z jakiego wywodzi się inspektor Kraken. Hrabia Diego don Vela wraca po dwóch latach z misji i dowiaduje się, że został uznany za zmarłego, a jego narzeczona Onneca poślubia jego brata. Nie ma jednak czasu na rozpamiętywanie tego co się stało, bo okazuje się, że gród zostaje oblężony przez nieprzyjaciela, a jego mieszkańcy wahają się czy mają się poddać czy bronić go za wszelką cenę i czekać na pomoc ze strony króla. 

Książka utrzymana jest w tym samym klimacie co poprzednie części. Możemy więc wprost poczuć tu zapach i atmosferę kraju basków. Autorka tak malowniczo posługuje się piórem, że naszej wyobraźni niewiele pozostaje do zrobienia, aby poczuć zapach, usłyszeć szum czy zobaczyć hiszpańską Vitorię. W fantastyczny sposób mamy wplecione elementy baskijskiej kultury, legendy oraz opisy zabytków.

Ta część to także rozterki wewnętrzne Krakena. Zauważa on bowiem, że jego praca ma ogromny wpływ nie tylko na niego, ale także na jego bliskich. Prawie każdy z jego otoczenia znalazł się już w niebezpieczeństwie i poniósł niewyobrażalną cenę za to, aby on mógł bronić miasta. Książka, i zresztą cały cykl kończy się poważną decyzją jaką podjął Unai, aby móc chronić najważniejsze dla siebie osoby.

Książka ta ma w sobie coś niesamowitego, może to coś z realizmu magicznego?! Napisana jest z wielkim rozmachem, perfekcyjnie i z dbałością o szczegóły, których jest tu naprawdę ogrom. Autorka zapoznaje nas nie tylko z historią i spuścizną kulturową tego kraju, ale także przekazuje nam ogrom wiedzy z dziedziny profilera kryminalnego czy psychiatrii. A dzięki temu lektura ciekawi i skupia uwagę. Przez cały czas analizujemy kto mógł dokonać tych zbrodni, jak i dlaczego. A jest to niewątpliwie atutem dobrze napisanej powieści kryminalnej.

 ***

Wybrane cytaty:

Neurolodzy twierdzą, że kiedy rozwiążesz jakąś zagadkę, w twoim mózgu wydziela się duża ilość dopaminy, która poprawia ci humor. Ja byłem uzależniony od tych momentów olśnienia.

Bądź osobą, którą tylko ty możesz być.

Nie unikał placu zabaw, na którym Tasio go pobił i porwał moją córkę. Jego filozofia normalności, w której wychował mnie i Germana, a teraz wychowywał Debę, zakładała, że żadnych przeciwności losu nie powinno się zmieniać w traumę. 

piątek, 4 grudnia 2020

LISTY PEŁNE MARZEŃ - MAGDALENA WITKIEWICZ

Wydawnictwo: FILIA
Data wydania: październik 2020
Liczba stron: 368
Moja bardzo subiektywna ocena: 8/10

***

Odkąd mam swojego osobistego bloga, zaczęłam czytać książki świąteczne. Tm samym wkroczyłam w magiczny i bajkowy świat. W tym roku na pierwszy ogień poszła książka Magdaleny Witkiewicz. Dlaczego? Bo jeszcze nigdy nie zawiodłam się na jej książce, a ta świąteczna z tamtego roku "Uwierz w Mikołaja" była naprawdę super:)

Maryla Jędrzejewska ma już siedemdziesiąt lat. Ale dopiero teraz tak naprawdę zaczęła żyć. Przede wszystkim dlatego, że żyje tak jak chce i robi w tym życiu to co chce. A głównym zajęciem Maryli jest przechwytywanie listów do Świętego Mikołaja i pomaganie w przeróżny sposób ich nadawcom. W całym przedsięwzięciu kobiecie pomagają dwaj listonosze: Marcin, któremu Maryla kiedyś również pomogła oraz Janusz, który od lat młodości kocha się w niej, a ona w nim...Pomagają jej również wszyscy ci, którym ona kiedyś też spełniła choć jedno marzenie. Pewnego dnia jednak sytuacja nieco się komplikuje, kiedy Maryla otrzymuje list do siebie z ... prokuratury!

Książkę czyta się bardzo szybko i sprawnie przede wszystkim dzięki krótkim rozdziałom. Każdy z nich dotyczy jednak innych osób w różnym czasie. To taka opowieść poprzeplatana retrospekcjami. I oczywiście listami do Świętego Mikołaja! Strony przewracają się więc same.

To bardzo ciepła i pogodna opowieść o tym, że każdy z nas może czynić dobro. Maryla jest bowiem przykładem osoby, która nie posiada swojej rodziny i swoich dzieci, ale pomaga innym dzieciom. I ta pomoc nie sprowadza się tylko do kupienia prezentów wymienionych w listach. To przede wszystkim próba dostrzeżenia czego dane dziecko potrzebuje,aby móc się dalej rozwijać. Z jednej strony może to być pianino, które pozwoli na rozwijanie talentu muzycznego, a z drugiej może to być możliwość zarobienia pieniędzy na korepetycje z chemii, aby dostać się na medycynę i zostać lekarzem. A na przykład w przypadku Marcina jest to spędzenie "normalnej" wigilii i wpłynięcie na ojca, aby i on się zmienił... Bardzo ciekawym zabiegiem było pokazanie tutaj historii tych dzieci od momentu napisania przez nich listu, spełnienia się danego marzenia oraz ich obecnego życia. Przez to dowiadujemy się jak bardzo działalność Maryli miała wpływ na los tych dzieciaczków. I jak bardzo małe i drobne rzeczy dla nas, mogą mieć ogromny wpływ na kogoś.

Mi bardzo podobała się także historia Maryli i Janusza, która z kolei pokazuje, że nigdy na nic nie jest za późno. I najważniejsze to cieszyć się dniem dzisiejszym i być z tą ukochaną osobą. Ale z drugiej strony niektórych rzeczy nie należy odkładać. I czasem trzeba dać troszkę szczęścia i sobie samemu!

"Listy pełne marzeń" otulają niczym ciepły kocyk, pokazują, że prezenty, choinka i świąteczna atmosfera, to tylko pretekst do czynienia dobra i do pomagania innym. Mówi się, że dobro powraca. Magdalena Witkiewicz zwraca tu uwagę, że jest to efekt niejako kuli śnieżnej: komuś pomogliśmy, a teraz ten ktoś może pomóc kolejnym osobom itd itd itd... Później możemy już być jak Maryla, tylko koordynatorem, poznającym ze sobą osoby, które mogą pomóc sobie nawzajem:) A co najważniejsze, Maryla czyni to bezinteresownie, bo ona przecież nie potrzebuje zbyt wiele... I właśnie o to w tym wszystkich chodzi!

***

Wybrane cytaty: 

 (...) nie żyj tylko dla siebie. Taki człowiek nigdy nie będzie szczęśliwy. Tak więc najwyższą formą egoizmu jest ... altruizm.

Dobro zawsze wraca. Czasem nieco inaczej, krętymi drogami, naokoło, czasem od innych ludzi, ale wraca zawsze.

Masz dwa wyjścia. Albo spruć, albo zostawić. Naprawienie błędu będzie wymagało od ciebie odrobiny wysiłku. Im szybciej go naprawisz, tym będzie to łatwiejsze. A jeżeli zdecydujesz się zostawić ten błąd, będziesz zawsze żyła ze świadomością, że on jest. Z czasem się przyzwyczaisz do tej myśli, ale może cię drażnić całe życie.

Nigdy nie jest za późno, by zacząć wszystko od nowa. Nigdy nie jest za późno, by zaczynać cokolwiek. Nigdy nie jesteśmy za starzy na pewne działania.


 

  

 

środa, 25 listopada 2020

TOTALNA MAGIA - ALICE HOFFMAN

Practical Magic

Zasady magii || Totalna magia

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: styczeń 2020

Liczba stron: 320
Moja bardzo subiektywna ocena: 7/10


* * *

 Po pierwszej części od razu sięgnęłam po drugą. Nie chciałam odrywać się od tego wyjątkowego klimatu jaki stworzyła Autorka.

W "Totalnej magii" główne role dostały Sally i Gillian - wnuczki Vincenta. Jako małe dziewczynki straciły rodziców i trafiły pod opiekę ciotek Jet i Franny. Dorastały więc w bardzo specyficznym domu pełnym magii i niesamowitych, ale i niewytłumaczalnych zdarzeń. Sally okazała się bardzo racjonalna i odpowiedzialna, starała się sama sobie wszystko tłumaczyć w logiczny sposób. Choć niekiedy to tłumaczenie było nieco na siłę. Gillian natomiast była przeciwieństwem siostry. Ciągnęło ją do życia, do chłopaków, co niejeden raz przypłaciła kłopotami. Gillian bardzo szybko postanowiła uciec z domu i rozpoczęła swoją życiową podróż. Sally w pewnym momencie też podjęła decyzję o wyprowadzeniu się od ciotek i rozpoczęciu życia tam gdzie nikt jej nie znał. Z całego serca chciała bowiem prowadzić normalne życie. Wszystko zmienia się, gdy Gillian niespodziewanie przyjeżdża do siostry i prosi ją o pomoc w rozwiązaniu swojego kłopotu na jaki napotkała. 

Druga część jest zdecydowanie bardziej dynamiczna i pełna emocji. Tu nie ma czasu na nudę. A sama końcówka to pełne szaleństwo. Wszystko oczywiście utrzymane jest w klimacie magii, czarów, niewytłumaczalnych zjawisk. Jest mroczno i posępnie. Cały czas nad kobietami z tej rodziny ciąży klątwa, z którą walczyć jest wyjątkowo trudno.

W tej części Autorka porusza również tematy dorastania, akceptacji siebie, poszukiwanie swojej tożsamości i próby zdefiniowania swojej osoby. To także powieści o rodzajach miłości i jej znaczeniu w naszym życiu. Ale jest też poruszony temat straty bliskiej nam osoby i radzenia sobie po tej stracie. I w końcu jest to też opowieść o rodzinie i sile jaka w niej jest. Są bowiem w życiu sytuacje, w których jedynie rodzina może pomóc i zawsze, ale to zawsze można na nią liczyć. Nawet jeśli nam się wydaje inaczej.

Świetnie wykreowane zostały postacie. Każda z tych kobiet jest jedyna w swoim rodzaju, niepowtarzalna. To indywiduum, który tak właściwie każdy z nas jest. I zasługuje na takie przedstawienie i prezentację. I Sally i Gillian poznajemy z ich punktu widzenia i naprawdę trudno nam jest określić, która postępuje właściwie. Każda z nich jest inna, ale każda ma swoje powody, aby postępować tak jak uważa i są to słuszne powody... I pomimo, że wybrały one dwie różne życiowe drogi, to samo myślenie o miłości miały bardzo podobne - obie bowiem wierzyły, że przeżycie miłości nie jest im dane...

"Totalna magia" to świetna kontynuacja pierwszej części. Mnie wciągnęła w swój niepowtarzalny klimat tajemnic i magicznych zdarzeń. Przenoszona z pokolenia na pokolenie klątwa przeraża i nie daje o sobie zapomnieć przez wiele wiele lat...

poniedziałek, 23 listopada 2020

ZASADY MAGII - ALICE HOFFMAN

Practical Magic

Zasady magii || Totalna magia

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: październik 2019

Liczba stron: 378
Moja bardzo subiektywna ocena: 7/10
 

 
***

Od jakiegoś czasu ta książka mnie bardzo kusiła. Teraz przyszedł czas, gdzie miałam ochotę zagłębić się w świat magii. Po tą książkę sięgnęłam mają tylko ogólny o niej zarys. To co otrzymałam totalnie przerosło moje oczekiwania.  

 Poznajemy rodzinę Owensów, która jest wyjątkową rodziną, gdyż jej członkowie zajmują się magią. Susanna Owens jest przerażona jakie niebezpieczeństwa mogą czyhać na jej dzieci: Franny, Jet i Vincenta. Każde z nich jest inne i powoli zaczynają odkrywać swoje dotąd skrywane moce. Franny ma krwistoczerwone włosy i fantastycznie "współpracuje" z ptakami i potrafi zjednać sobie każde skrzydlate stworzenie, w końcu nawet doczekała się swojego chowańca - kruka. Jet jest niezmiernie wrażliwa, piękna, a jej darem jest umiejętność czytania w myślach. Vincent z kolei jest charyzmatyczny i potrafi rozkochać w sobie każdą dziewczynę. Pewnego lata odwiedzają w wakacje swoją ciotkę Isabelle, dzięki której zaczynają powoli rozumieć swój dar jaki otrzymali od losu. Zaczynają też poznawać historię swojej rodziny i dowiadują się dlaczego ciąży nad nimi klątwa i jakie to niesie za sobą konsekwencje. Okazuje się bowiem, że nie jest im dane życie z ukochaną osobą, ponieważ każda osoba, którą obdarzą takim uczuciem ginie.

Jest to bardzo wyjątkowa książka. Właściwie magia jest tutaj jedynie tłem do prawdziwej opowieści o poszukiwaniu miłości, o nietolerancji wobec inności, o różnych odcieniach miłości. Pokazuje jak ważne jest to uczucie i jak trudno bez niego żyć. Akcja powieści toczy się niespiesznie przez co mamy czas na delektowanie się nią i refleksje jakie rodzą się podczas czytania. To wszystko sprawia, że książka jest wyjątkowo nostalgiczna i sentymentalna. To także książka o poszukiwaniu samego siebie i swojego "ja" i określeniu swojej tożsamości.

Bardzo mocnym elementem tej powieści są jej bohaterowie. Każde z rodzeństwa jest inne, ale stanowi wielką indywidualność, jest niepowtarzalne i ma swoją aurę wokół siebie. Mi nawet trudno powiedzieć, czy któreś z nich polubiłam bardziej. Wszyscy bowiem po części skradli moje serce i każdemu z nich kibicowałam do samego końca. 

Czary, niewytłumaczalne zjawiska, zaklęcia, różnego rodzaju rytuały i sporządzane mikstury nadają niesamowity i niepowtarzalny klimat opowieści. Lektura przyniosła mi wiele naprawdę niesamowitych wrażeń. I co tu dużo mówić: od razu sięgnęłam po tom drugi!

***

Wybrane cytaty: 
 
Nie rozumiała, że kiedy naprawdę kogoś kochasz i ten ktoś kocha ciebie, razem rujnujecie sobie życie. To nie jest klątwa, to jest życie, dziewczyno. Wszyscy odejdziemy, wszyscy obrócimy się w proch, ale nasza miłość przetrwa.
 
Teraz może być ostrożna, jeśli właśnie tego chce, ale wiem z doświadczenia, że miłość jest jak pociąg, który pędzi z pełną szybkością, czy tego chcesz, czy nie, więc równie dobrze możesz się cieszyć przejażdżką. Jeśli próbujesz tego unikać, tylko pogarszasz sytuację. Co ma się stać, to się stanie.

Nie trać czasu, kiedy jest ktoś, kogo kochasz.

poniedziałek, 2 listopada 2020

MOLLY - AGNIESZKA LINGAS-ŁONIEWSKA


Wydawnictwo:
BURDA KSIĄŻKI
Data wydania: październik 2020
Liczba stron: 416
Moja bardzo subiektywna ocena: 9/10

***

"Molly" to książka, na którą długo czekałam. Bardzo lubię powieści Pani Agnieszki i wiem, że są to pewniaki i mogę po nie sięgać tylko wtedy jak mam wolny wieczór, bo nie sposób ich odłożyć nawet na sekundę. Tej byłam ogromnie ciekawa ze względu na tytułową postać: czyż "bad girl" nie brzmi intrygująco? a może "femme fatale"?!

Ale zacznijmy od początku. Melania Tarczyńska, 21-letnia dziewczyna, piękna, zgrabna, ale i inteligentna, mająca niewyparzony język, a do tego mająca jeszcze dość niespotykaną i nieco ekstrawagancką pasję: "pożyczania" sobie najlepiej szybkich i drogich aut. Molly to dziewczyna, która wiele już w swoim życiu przeszła: śmierć matki, ojca w więzieniu, dom dziecka, a później jeszcze mniej przyjazne rodziny zastępcze. Na swojej drodze spotkała Robsona, który stał się dla niej wszystkim: starszym przyrodnim bratem, ojcem, opiekunem, obrońcą, ale i pierwszą miłością. Zawsze mogła na niego liczyć i oboje wspierali się jak tylko mogli. Dla Molly liczyć się tylko chwila tu i teraz, chce się bawić, potańczyć w klubie, a od czasu do czasu "pożyczyć"szybki samochód i poszaleć nim na drogach. Pewnego dnia spotyka jednak w klubie Wiktora Tuli. Oboje pamiętają się jeszcze z dzieciństwa. Wiktor jest teraz spokojnym, rozważnym businessmanem i prezesem w firmie odziedziczonej po ojcu. To na pozór przypadkowe spotkanie w klubie wpłynie na losy tej dwójki i od tej chwili będziemy świadkami przemiany zarówno u Molly, jak i u Wiktora...

Dla mnie postać Molly jest fantastyczna. Bardzo byłam ciekawa jak wypadnie jej kreacja, bo wydawało mi się, że jej stworzenie wcale nie należało do łatwych. Melania jest z jednej strony zadziorna, pewna siebie, wie jak używać sarkazm i ironii, a z drugiej strony okazuje się niewątpliwie wrażliwą i kruchą dziewczyną. I tutaj właściwie książka ta nabiera głębszego wymiaru. Poznajemy bowiem dziewczynę, która poprzez lata samotności i tułanjia się po domach zastępczych stworzyła skorupę wokół siebie, nauczyła się liczyć sama na siebie. A tu nagle zjawia się ktoś, kto próbuje tą skorupę zburzyć. Molly marzy o tym, żeby mu zaufać, jednak boi się, bo co będzie jeśli on zawiedzie, oszuka, zostawi?! Czy wtedy ona będzie w stanie się po tym pozbierać?

Wiktor natomiast wydaje się tutaj jedynie tłem dla Molly. Ale jakie to tło! Poza tym obie te postacie najlepiej rozkwitają w połączeniu ze sobą! I to właśnie jest prawdziwa magia tej powieści. Każde z nich fantastycznie wpływa na to drugie i okazuje się, że wydobywają z siebie te najbardziej skrywane cechy. 

I w końcu mamy Robsona, człowieka równie zagubionego i skrzywdzonego przez los jak Molly. W pewnym momencie troszkę zagubiłam się w wzajemnej relacji Robsona i Molly. Ale wraz z upływem stron przekonałam się i do niego, a kontakt pomiędzy tą dwójką jest tak skomplikowany jak życie w jakim przyszło im razem żyć...

Tym razem Pani Agnieszka dała nam świetne połączenie sensacji z wątkiem romantycznym. I moim zdaniem zrobiła to wyjątkowo intrygująco i niesztampowo. Nie ma tu banalnych rozwiązań, a wszystko jest w utrzymane w dobrym smaku! Pierwsze skrzypce grają tu oczywiście emocje, których jest całe mnóstwo i prowadzą czytelnika z jednej strony przez uśmiech, a z drugiej przez wzruszenie. Ale są i momenty, gdzie na chwilę wstrzymujemy oddech przed tym co za chwilę ma się wydarzyć: czy uda się? czy da radę? i co on/ona na to?! Poza tym ja wnioskuje o ekranizację "Molly"!

wtorek, 20 października 2020

OSTATNIA ARYSTOKRATKA - EVZEN BOCEK

Arystokratka
Ostatnia arystokratka || Arystokratka w ukropie || Arystokratka na koniu || Arystokratka i fala przestępstw na zamku Kostka


Wydawnictwo: STARA SZKOŁA
Data wydania: styczeń 2015
Moja bardzo subiektywna ocena: 8/10

***

 O tej książce słyszałam już od dawna. Zbierałam się do niej i zbierałam, aż wreszcie przyszedł i na nią odpowiedni moment. 

Opowiada o Marii Kostce, młodej dziewczynie, która wraz ze swoimi rodzicami dowiaduje się, że odziedziczyła zamek Kostka w Czechach. Opowieść zaczyna się, gdy we trójką przeprowadzają się z Ameryki, gdzie obecnie mieszkali, do Czech. Szybko okazuje się jednak, że zamek jest, ale jego finansów praktycznie nie ma. Maria wraz rodzicami szuka więc sposobu, aby te pieniądze zdobyć. Przede wszystkim starają się zwabić na zamek turystów. W całym tym przedsięwzięciu pomagają im Pani Cicha - kucharka i sprzątaczka w jednym, mająca słabość do orzechówki, kasztelan Józef - wyjątkowo leniwy, chodzący w szlafroku oraz niecierpiący turystów i Pan Spock - ogrodnik i hipochondryk. Z zaprzyjaźnionego po sąsiedzku zamku przyjeżdża także Miranda, która stara się im podsuwać bardziej profesjonalne sposoby walki o klienta.

Książka to szereg absurdów z jakimi walczą nasi bohaterowie. Maria okazuje się jedną jedyną rozsądną tu osobą. Reszta mieszkańców Kostki ma swoje "dominujące" cechy, które zakrawają do rangi dziwactw. Moim ulubieńcem był zdecydowanie Józef, który nie mógł zdzierżyć podjęcia jakichkolwiek prób, aby zwabić na zamek turystów, czyli według niego "zło konieczne". 

To opowieść, która pokazuje zderzenie sposobu myślenia amerykańskiego z czeskim.  Poza tym widzimy ciągłe starania, aby zachować choć pozory bycia arystokratą, co tym bardziej wydaje się śmieszne i zabawna. Całość opisana jest w formie zapisków dziennika Marii, która dzień po dniu przedstawia ich życie na zamku.

To bardzo zabawna i humorystyczna lektura, podczas której większość czasu gościł uśmiech na mojej twarzy. Na początku czytania mocno skojarzyła mi się z "Dożywociem" Marty Kisiel, choć ta jest zdecydowanie całkowicie "przyziemną" lekturą:) W kolejce czekają już trzy następne tomy i na pewno po nie sięgnę. To idealna propozycja na lekturę poprawiającą humor!

A warto także zaznaczyć, że autor tejże książki sam jest kasztelanem na zamku w Miloticach:)

***

Wybrane cytaty: 
 
Wszyscy Kostkowie byli katolikami. My też jesteśmy katolikami, ale umiarkowanymi. W Nowym Jorku chodziliśmy do kościoła raz w roku - na mszę, którą ojciec zamawiał za swoich krewnych, ponieważ im to obiecał.
 
Józef ma grypę zawsze, kiedy istnieje zagrożenie, że musiałby coś zrobić. 
 
Dwa miesiące po ukończeniu budowy Kostkę zdobyli rycerze zakonu krzyżackiego. Potem Kostkę zdobywał praktycznie każdy, kto akurat koło niej przechodził.
 
Jeśli ktoś chciałby wyrobić sobie pogląd o arystokracji u schyłku XX wieku i jako jej typowego przedstawiciela wybrałby mojego ojca, musiałby stwierdzić, że szlachcic większość czasu spędza na uczeniu psów aportowania papuci i żyje w permanentnym strachu przed komornikiem.
 
Józef sądzi, że artysta fotografik to równie bezsensowne połączenie słów jak na przykład artysta motorniczy. W jego opinii bluźnierstwem jest mówienie o sztuce w przypadku czynności, która nie wymaga nic oprócz sprawnego palca wskazującego.

piątek, 9 października 2020

ADWOKAT DIABŁA - ANDREW NEIDERMAN

Wydawnictwo: VESPER
Data wydania: lipiec 2019
Liczba stron: 336
Moja bardzo subiektywna ocena: 8/10

***

Większość z nas pewnie zna już tą historię. Przede wszystkim ze względu na jej ekranizację z Keanu Reeves i Al Pacino w rolach głównych. Ja jednak lubię poznać też wersję książkową. I często to właśnie po nią sięgam najpierw. Tu było jednak odwrotnie...

Głównym bohaterem jest młody, wspaniale zapowiadający się adwokat Kevin Taylor. Pewnego razu podejmuje się (wbrew swoim przełożonym) dość nietypowej sprawy: obrony nauczycielki oskarżonej o molestowanej nastoletniej uczennicy. Przygotowując się do sprawy, Kevin zbiera informacje nie tylko o ofierze, ale i o swojej klientce. Szybko też dochodzi do wniosku, że jest ona winna. Nie przeszkadza mu jednak to, i nadal ją broni. A broni ją do tego stopnia, że nie zważa ani na krzywdę dziewczynki, ani na konsekwencje jakie niesie za sobą uwolnienie pedofila. Dla Kevina w tym momencie najważniejsze są własne ambicje i spełnienie zawodowe. Po tej sprawie dostaje propozycję pracy w wielkiej i odnoszącej sukcesy kancelarii John Milton i Wspólnicy, która specjalizuje się w prawie karnym. Kevin na wstępnie dostaje nie tylko piękny gabinet, ale i mieszkanie, a właściwie apartament, na Manhattanie. Od razu przeprowadzają się tam z żoną Miriam. Mieszkanie to wprost spełnienie ich marzeń, jest tam wszystko czego potrzebują, a nawet i więcej. Do tego Miriam szybko zaprzyjaźnia się z żonami innych adwokatów spółki Pana Miltona, a te wciągają ją w wystawne życie towarzyskie. Z czasem jednak dochodzi do coraz to nowych zdarzeń, które zaczynają wzbudzać w Kevinie wątpliwości. 

Ta książka to prawdziwy majstersztyk. Jest dopracowana w każdym szczególe. Tu nie ma scen przypadkowych. Wszystko jest na swoim miejscu, akcja prowadzona jest równomiernie, więc książkę czyta się bardzo sprawnie i przyjemnie. A bohaterowie wykreowani są fantastycznie i wyjątkowo realistycznie. Każdy z nich posiada niejako swoją aurę. Czasem podczas czytania miałam nawet wrażenie, że są oni bohaterami, którzy mają do odebrania swoją konkretną rolę do jakiej zostali przeznaczeni. To wszystko wpływa bardzo mocno na sam klimat książki, a tu z każdą przeczytaną stroną atmosfera robi się coraz bardziej duszna, gęstniejąca i mroczna...

Jest tu też wiele ukrytych symboli, jak chociażby imię i nazwisko samego Pana Miltona. Wiele z tych symboli wyjaśnia i przybliża czytelnikowi sam tłumacz w posłowiu książki. I te parę stron od niego są równie ciekawe jak sama powieść. Nawet samo zakończenie jest symboliczne i wyjątkowo wymowne. Ale i przez to po prostu genialne.

A podczas czytania niejednokrotnie sami zastanawiamy się co my byśmy zrobili będąc na miejscu Kevina. Czy bylibyśmy w stanie stłumić własne sumienia, aby osiągnąć wyznaczony cel?! No ile bylibyśmy w stanie zaprzedać swoją duszę?! A jeśli tak, co jak byśmy się z tym czuli? Ta powieść pobudza w nas potrzebę zdefiniowania swojego, własnego systemu wartości jakim kierujemy się w życiu. Na ile jesteśmy skłonni poświęcić swoje spokojne sumienie na rzecz osiągnięcia zwycięstwa, poczucia jego triumfu czy wzbogacenia się.


***

Wybrane cytaty: 

Gdy przychodzi co do czego, Kevin, ludzie wybierają to, co dla nich najkorzystniejsze. Ideały, zasady, nieważne jak to nazwiemy, nie mają znaczenia w ostatecznych rozrachunku.

Gdy w grę wchodzi prawo, sumienie to jedynie zbędny balast.

niedziela, 6 września 2020

WŁAM SIĘ DO MÓZGU - RADEK KOTARSKI

Wydawnictwo: ALTENBERG
Data wydania: wrzesień 2017
Liczba stron: 300
Moja bardzo subiektywna ocena: 9/10

***

Nauka zawsze mnie ciekawiła. Bardzo chętnie chodziłam i do szkoły i na studia. I nie jest tajemnicą, że musimy uczyć się przez całe życie, a nie tylko w szkole. Postęp technologiczny jest tak szybki, że swoją wiedzę musimy uaktualniać cały czas. Do tego zmiany wszelkich przepisów w naszym świecie wymuszają na nas zaznajamianie się z nimi, jeśli chcemy nadal pracować (a właściwie w każdym zawodzie zmiany następują wyjątkowo szybko). 

Ta książka to nie beletrystyka, a swego rodzaju poradnik o nauce. A dokładnie o tym jak się uczyć! Szkoda, że nie miałam możliwości przeczytania tej książki w szkole średniej! Choć powiem szczerze, że wiele z tych metod stosowałam, nawet o nich nie wiedząc... W książce są one zebrane, uszeregowane i odpowiednio nazwane. 

Każdy rozdział dotyczy innej z metod. Dla mnie są one opisane bardzo ciekawie i plastycznie poprzez wiele ciekawych przykładów, dzięki którym łatwiej je zapamiętać i później skojarzyć. Poza tym każdy z rozdziałów kończy się podsumowaniem najważniejszych założeń, które warto zapamiętać, aby stosować daną metodę.

Książka zawiera wiele dygresji związanych z prywatnym życiem Radka Kotarskiego. To być może nie spodoba się części osób. Mi raczej nie przeszkadzało. Poza tym na swoim przykładzie Autor opisuje zastosowanie danych metod. Co moim zdaniem ułatwia zobrazowanie sobie danego zagadnienia.

Ciekawa, interesująca książka. Ja jej już w większym zakresie nie zastosuję, bo jestem po studiach (chociaż nigdy nie wiadomo - człowiek uczy się przez całe życie)... Aczkolwiek na początku września, wraz z pierwszym dzwonkiem w szkole będę w stanie podpowiedzieć niektóre najciekawsze pomysły mojemu dziecku:) Bo doskonale zdaję sobie sprawę, że uczyć też trzeba się nauczyć!

czwartek, 27 sierpnia 2020

KOCHANIE, WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE - NATALIA SOŃSKA

 Jagodowa miłość
Cała przyjemność po mojej stronie || Co jeszcze mogę dla ciebie zrobić? || Zacznijmy jeszcze raz || Zawsze możesz na mnie liczyć || Kochanie, wszystko będzie dobrze

Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
Data wydania: lipiec 2020
Liczba stron: 328
Moja bardzo subiektywna ocena: 7/10

***

To już piąta i ostatnia część jagodowej serii. I moim zdaniem jest to najlepsza część z tej serii!

Jagoda zaczyna wreszcie prowadzić "Słodką" na własny rachunek. Nie zapomina oczywiście o udoskonalaniu oferty ciast i ciasteczek. Jak tylko może stara się eksperymentować w kuchni i wymyślać coraz to nowe wypieki. Pomysł z rozbudową wnętrza cukierni też nabiera coraz realniejszych kształtów.  Za to w życiu prywatnym Jagody dzieje się znacznie więcej. Wreszcie pogodzili się z Tomaszem (trochę drażniła mnie ta forma imienia, czemu nie zwyczajnie Tomek?!), wyjaśnili sobie wszystkie nieporozumienia związane z niemówieniem sobie prawdy i obiecali, że od teraz będą ze sobą szczerzy. Bo tajemnice i niedomówienia nie sprzyjają tworzeniu poważnego związku. Jednak ciągle koło nich pojawiają się inne, nieułatwiające niczego osoby jak Paulina, Teodor czy były mąż Jagody... Jagoda także próbuje rozwikłać zagadkę swoich rodziców i swojego pochodzenia.

 Według mnie, ta część była najlepszą ze wszystkich. Dlaczego? Najbardziej dynamiczna, najwięcej się tu działo i co ważne - wszystkie wątki zostały wyjaśnione i zakończone. Pani Natalia Sońska bardzo subtelnie i z wyczuciem przedstawia nam tą historię. Dlatego jest to świetna książka na lekkie, odprężające popołudnie lub wieczór. Jest to opowieść dająca ciepło i pozwalająca odzyskać wewnętrzny spokój. 

 Ta część porusza jeszcze kwestię uczuć jakie czujemy do naszych rodziców. Czy prawdziwi rodzice to ci, którzy nas wychowali czy ci, którzy są naszymi biologicznymi rodzicami? Czy ważne jest to kiedy nam powiedzą prawdę i czy w ogóle? Czy jest na to dobry czas, aby przekazać dziecku taką informację?

To wprawdzie ostatnia część tego cyklu, ale moim zdaniem, to dobrze. Nawet i tak za dużo było tych części. Takie historie lubię czytać, ale gdy nie są aż tak mocno rozciągnięte. Poza tym teraz czekam na kolejny, nowy cykl:)

sobota, 22 sierpnia 2020

KRÓLESTWO KANCIARZY - LEIGH BARDUGO

Szóstka wron

Szóstka wron || Królestwo kanciarzy


Wydawnictwo: MAG
Data wydania: wrzesień 2016
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10

***

Jak to dobrze, że po przeczytaniu pierwszego tomu, miałam już pod ręką przygotowany drugi tom! Pierwszy tom bowiem zakończył się w taki sposób, że nie było innej opcji, jak od razu zacząć czytać drugi!

Kaz Brekker z ekipą właśnie przeprowadzili skok nie do wykonania i udało im się przy tym ujść z życiem. Jednak zostali wystawieni do wiatru i nie otrzymali zapłaty za wykonane zadanie, a wręcz zostali jeszcze osłabieni. Teraz muszą odzyskać i odbudować swój skład oraz odzyskać swoją zapłatę.

Druga część tego cyklu jest poprowadzona w tym samym klimacie co pierwsza. Znów gościmy w światku łotrzyków, złodziejaszków i rabusiów. Jesteśmy światkami kolejnych przygód naszych bohaterów, trzymamy za nich kciuki, gdy muszą wykonać swoje kolejne zadania i kibicujemy im z całego serca, aby włos im z głowy nie spadł. Niestety czasem dochodzi do krwawych i brutalnych potyczek. Intrygi, włamania czy inne konszachty są na porządku dziennym. Wykazują się przy tym niesamowitym sprytem, chytrością i przebiegłością. A wszystko to opisane jest wyjątkowo plastycznie, mamy wrażenie jakbyśmy oglądali całkiem niezły film sensacyjny! Akcja jest szybka i wartka, nie ma czasu na wzięcie głębokiego oddechu. Każdy rozdział dotyczy kolejnego z bohaterów i z jego pozycji są przedstawiane kolejne wydarzenia. Jednak rozdziały kończą się w na tyle kluczowych momentach, że trudno nam przerwać czytanie, bo chcemy dowiedzieć się co dalej...

"Szóstka wron" i "Królestwo kanciarzy" to fantastyczna przygoda literacka. Ja zaczytałam się całkowicie. Pochłonął mnie ten świat, a naszych wszystkich bohaterów polubiłam bez reszty. Każdy z nich bowiem jest tak bardzo różny od innych i przez to wyjątkowy i niesamowity. Być może właśnie w tej indywidualności tkwi sukces tej ekipy. Dla mnie to właśnie kreacja bohaterów jest największym atutem książki. Niesamowite jest to jak będąc w konflikcie z prawem, są wierni kodeksowi przestępczemu i lojalni wobec siebie nawzajem. W tej części widzimy dokładniej, że zawiązują się pomiędzy nimi przyjaźnie i miłości, i jak wielką siłę mają. Każdy z nich jednak ma swoją historię, przeszłość, z którą toczy wewnętrzną walkę.

"Królestwo kanciarzy" to drugi tom, który nie tylko dorównał pierwszej części, ale moim zdaniem nawet ją przewyższył! Ja przeżyłam niesamowitą przygodę czytelniczą, którą będę na pewno wspominać długo i z rozrzewnieniem. A zakończenie? Zostawiło mnie z wielkim książkowym kacem! Co to była za książka?!

***

Wybrane cytaty:

Jeśli nie możesz wygrać, zmień zasady gry.
 
W Ketterdamie nie ma dobrych ludzi – odparł Kaz. – Klimat im nie służy.
 
- Powiem ci coś w tajemnicy, Hanno: te najstraszniejsze potwory nigdy nie wyglądają jak potwory.
 
I to właśnie ostatecznie niszczy każdego z nas, pomyślał Kaz. Tęsknota za czymś, czego nigdy nie mogliśmy mieć.
 
- To nie są negocjacje.
- Z tobą każda rozmowa to negocjacje, Brekker; zaczynam podejrzewać, że nawet jak się rodziłeś, wynegocjowałeś swoje przyjście na świat.
 
Wrony zapamiętują twarze. Zapamiętują ludzi, którzy je karmią i są dla nich mili, tak jak zapamiętują tych, którzy wyrządzili im krzywdę. Nigdy nie zapominają. Przekazuja sobie nawzajem, o kogo warto się zatroszczyć a kogo lepiej sie wystrzegać.
 
- Pospiesz się. - Kaz spojrzał na zegarek.
- Jeżeli choć kropka spadnie na podłogę, przeżre się przez nią na wylot i skapnie na siedzących przy stole gości ojca.
- Nie spiesz się.
 
Jeśli chcesz wygrać, musisz prowadzić więcej niż jedną rozgrywkę jednocześnie.   
 
- Zrozum, Inej: zabić syna Pekki mógłbym tylko raz. - Kaz pchnięciem laski otworzył drzwi. - A zmusić go do wyobrażania sobie śmierci chłopaka mogę tysiące razy.
 
- Mówi, że jesteś okrutny.
- Jestem pragmatyczny. Gdybym był okrutny, wygłosiłbym mowę pogrzebową nad jego grobem, zamiast wdawać się w tę rozmowę. Dlatego, Kuweiu, popłyniesz do Południowych Kolonii, a gdy sytuacja się uspokoi, popłyniesz sobie do Ravki, do domu babki Matthiasa albo gdziekolwiek zechcesz.
- Mojej babki w to nie mieszaj - odezwał się Matthias.
 
- Nie mów tak o niej, Alys jest niewiele starsza ode mnie. A na moje nazwisko ojciec na pewno by nic nie kupił.
- Zdziwiłbyś się, do czego ludzie są zdolni, żeby tylko nie płacić podatków.
 
Twoją słabością nie jest nieumiejętność czytania, tylko lęk przed tym, że ludzie się o niej dowiedzą. Wstyd określa to, kim jesteś, a ty mu na to pozwalasz. [...] Człowiek zniesie każdy rodzaj bólu, ale wstyd... Wstyd potrafi pożreć go w całości.     
 
Życie w Baryłce nauczyło mnie tego: ufaj, ale sprawdzaj.
 
Nigdy nie wiemy, co wydarzy się za chwilę. Mamy tylko to, co jest tu i teraz.
 
- Kupcy to idealni frajerzy do oskubania - powiedział Kaz. - Bogaci i sprytni. Dlatego łatwo ich wykiwać.
- Jak to? - zdziwił się Wylan.
- Zamożni ludzie lubią sobie wyobrażać, że zasłużyli na każde posiadanie kruge, przez co są skłonni lekceważyć wpływ przypadku. A spryciarze zawsze i wszędzie szukają furtek i luk, wyczekują okazji, żeby oszukać system.
- Kogo w takim razie najtrudniej jest okantować? - zainteresowała się Nina.
- Ludzi uczciwych - odparł Kaz. - Których, na szczęście, nie ma zbyt wielu.

wtorek, 4 sierpnia 2020

SZÓSTKA WRON - LEIGH BARDUGO

Szóstka wron
Szóstka wron || Królestwo kanciarzy

Wydawnictwo: MAG
Data wydania: wrzesień 2016
Moja bardzo subiektywna ocena: 9/10

***

Od dawien dawna zabierałam się za tą książkę skuszona licznymi bardzo pozytywnymi o niej opiniami. Teraz po przeczytaniu i ja mogę dołączyć do grona tych opinii. Powiem też, że od razu należy przygotować sobie tom drugi, bo po przeczytaniu pierwszego będziemy chcieli dowiedzieć się co dalej...

Głównym bohaterem jest Kaz Brekker, który otrzymuje propozycję zarobienia ogromnej ilości pieniędzy. Jednak zadanie jakie musi wykonać jest praktycznie niemożliwe. Trzeba bowiem dostać się do Lodowego Ogrodu, czyli pilnie strzeżonej, wojskowej twierdzy oraz odbić stamtąd naukowca - autora tajemnej receptury na niesamowicie silny narkotyk, dzięki któremu można praktycznie wszystko. Kaz oczywiście podejmuje się tej roboty, ale wie, że nie jest w stanie dokonać tego sam. Kompletuje więc zespół szóstki wron - ludzi na tyle zdesperowanych, aby mogli i byli w stanie podjąć się tego wyzwania. I tak w drużynie znajduje się Kaz, Inej Ghafa, Nina Zenik, Jespera Fahey, Wylan Van Eck, Matthias Helvar.

Dla mnie największym atutem tej książki są jej bohaterowie. Ich kreacja to prawdziwy majstersztyk. Każdy z tej szóstki jest wyjątkowy, ma inne zdolności i specjalizuje się w czymś innym. Dlatego razem tworzą idealny zespół, drużynę, która jest w stanie dokonać niemożliwego. Ich umiejętności to jednak jedno. Drugie to motywacja do wzięcia udziału w tym karkołomnym przedsięwzięciu. Bowiem ryzyko jest ogromne i wręcz niewyobrażalne. Każdy rozdział poświęcony jest jednemu z pięciu naszych bohaterów i wtedy wydarzenia możemy poznać z jego perspektywy. To bardzo ciekawy zabieg. Fabuła toczy się nieprzerwanie, a my możemy poznać kolejne postacie. Przy okazji też mamy zgrabnie wplecione ich historie i istotne wydarzenia z przeszłości, które miały wpływ na ich obecne decyzje i ukształtowały poniekąd ich charakter. I co najciekawsze i najbardziej intrygujące - oni nie muszą się lubić, oni mają ze sobą współpracować, aby wykonać określone zadanie. To powoduje, że są do siebie czasem oschli, czasem złośliwi, przekomarzają się non stop. Ale te ich docinki są na tyle zawadiackie i z pazurem, że czytelnik tylko uśmiecha się pod nosem:)

Akcja powieści jest szybka i wartka. Tu nie ma czasu się nudzić. A im bliżej końca, tym więcej się dzieje. I bardziej dynamicznie. Za to zakończenie pierwszej części nie pozwala zakończyć tej przygody tylko na niej. Konieczne jest przeczytanie części drugiej!

"Szóstka wron" jest zaklasyfikowana do lektury młodzieżowej. Choć ja zdecydowanie rozszerzyłabym ten zasięg i na nieco starszych czytelników. Ja jako dorosły czytelnik dałam się wciągnąć całkowicie i im bliżej końca, tym trudniej mi było odłożyć książkę.

To naprawdę fascynująca opowieść o pogoni za bogactwem, chęci zemsty i brutalności świata. Ale także o braterstwie i wspieraniu siebie nawzajem, gdy jesteśmy członkami jakiegoś zespołu. Od naszych bowiem działań, zależą losy i niekiedy nawet życie pozostałych. Podejmując się więc określonego zadania i tworząc grupę bierzemy również odpowiedzialność za naszych współpracowników. Autorka wprowadziła nas do tego świata pełnego brutalności i okropieństwa, ale przy okazji dała nam bohaterów silnych, odważnych i bezwzględnych, którzy pozwolą nam przetrwać w tym świecie. Ale są oni także pełni różnorodnych uczuć, a czasem nawet się o nie nie podejrzewają i silnie je próbują skrywać w swoim wnętrzu. To sprawia, że książka ma swój niepowtarzalny klimat i zdecydowanie wyróżnia się na tle innych.

Autorka stworzyła niesamowity świat, w który na początku ciężko mi było wejść. Podczas czytania pierwszych stron byłam więc lekko zdezorientowana. Jednak z czasem wszystko zaczyna powoli się krystalizować i nabierać odpowiedniego znaczenia. Wkraczamy więc do świata złodziei, szulerów, hazardzistów i skazańców. I musimy nieustannie uważać, bo na każdym kroku czai się tu niebezpieczeństwo i nie tylko ryzyko niepowodzenia akcji, ale przede wszystkim utraty życia.

Sama nie wiem czemu ja tak długo zwlekałam z jej przeczytaniem. Dobrze, że mam pod ręką drugi tom! "Szóstka wron" to naprawdę niebanalna historia przedstawiona na najwyższym poziomie. Może i nie jestem fachowcem w dziedzinie fantastyki, ale dla mnie wszystko tu było perfekcyjne: stworzony świat, dynamiczna, trzymająca w napięciu akcja i bohaterowie (dla takich bohaterów naprawdę warto przeczytać tą książkę)!

***

Wybrane cytaty:

- To niezgodne z naturą, żeby kobiety walczyły.
- To niezgodne z naturą, żeby człowiek był równie głupi, jak wysoki, a jednak proszę, stoisz tutaj.
 

Żadnych żałobników. Żadnych pogrzebów.

-W jaki sposób najłatwiej ukraść człowiekowi portfel?
-Przyłożyć mu nóż do gardła? - zapytała Inej.
-Pistolet do głowy? - powiedział Jesper.
-Wrzucić mu truciznę do kubka? - zaproponowała Nina.
-Wszyscy jesteście okropni - obruszył się Matthias.
Kaz przewrócił oczami.
-Najłatwiej ukraść człowiekowi portfel, mówiąc mu, że zamierzacie ukraść mu zegarek.

Inej zaproponowała mu kiedyś, że nauczy go jak upadać.
-Sztuka polega na tym, żeby nie upaść - odpowiedział jej wtedy ze śmiechem.
-Nie, Kaz. Sztuka polega na tym, żeby znowu się podnieść.

Wielu chłopców będzie przynosić ci kwiaty, ale pewnego dnia spotkasz tego, który pozna twój ulubiony kwiat, twoją ulubioną piosenkę, twóje ulubione słodycze. Nawet jeśli będzie za biedny, żeby dać ci któreś z nich, to nie będzie miało znaczenia, bo poświęci czas, żeby poznać cię jak nikt inny. Tylko ten chłopiec zasłuży na twoje serce.

Sekret to nie to samo co pieniądz. Wydany nie zachowuje wartości.

-Jestem biznesmenem - powiedział jej. - Ni mniej, ni więcej.
-Jesteś złodziejem, Kaz.
-Czyż nie to właśnie powiedziałem?

Ludzie kpią z bogów, dopóki ich nie potrzebują.

Nie jestem przestępcą - zaprotestował Wylan.
Kaz rzucił mu niemalże współczujące spojrzenie.
- Nie, jesteś flecistą, który wpadł w złe towarzystwo.

- A dlaczego właściwie wyniosłeś się z domu ojca? - zapytał Jasper.
- Nadszedł czas - odparł powściągliwie Wylan.
- Idealista? Romantyk? Rewolucjonista?
- Idiota? - zasugerowała Nina.

- (...) Za swojej kadencji podwoił pan zarobki punktu. Jest pan szantażystą...
- Posredniczę w handlu informacjami.
- ...oszustem...
- Tworzę okazję.
- ...rajtufem i mordercą...
- Nie zajmuję się dziwkami, a zabijam tylko dla sprawy.
- A jaka to sprwa?
- Taka sama jak twoja, kupcze: zyski.
- Jak zdobywa pan informacje, panie
Brekker?
- Możesz uznać, że jestem włamywaczem.
- Musi być pan nad wyraz uzdolnionym włamywaczem.
- W rzeczy samej.

- Jestem bardzo cenną inwestycją.
Nina rozdziawiła usta.
- Powiedz, że to nie są jego słowa.
- Oczywiście, że są. Z pominięciem słowa "cenna".
- Idiota.
- Jak się ma Matthias?
- Też idiota.

Właśnie udało nam się doprowadzić do tego, że zamknięto nas w najlepiej strzeżonym więzieniu na świecie. Albo jesteśmy geniuszami, albo najgłupszymi sukinsynami, jacy chodzili po ziemi.

- Powiedzmy tylko, że moja waluta ma większą siłę przebicia.
- Pieniądz to pieniądz.
- Ja handluję informacją, Geels, a rzeczy, których ludzie się dopuszczają, kiedy myślą, że nikt nie patrzy... Wstyd ma większą wartość niż jakikolwiek pieniądz.

- [...] Żaden z niego głupiec. Oczywiście za każdym razem, kiedy klepie się po tylnej kieszeni spodni albo frontowej płaszcza, co robi? Informuje dokładnie wszystkich złodziei przy Klepce, gdzie trzyma kasę.
- Na wszystkich świętych... - mruknęła Nina. - Pewnie sama tak robiłam.
- Wszyscy tak robią - wtrąciła Inej.
Jesper uniósł brew.
- Nie wszyscy.
- Bo ty masz zawsze pusty portfel - odgryzła się Nina.

- Pewnie, jestem chudy– odparł, kiedy wracali pośpiesznie
przez stajnię– ale dzięki temu mniej moknę na deszczu.
- Jak to?
- Mniej kropli we mnie trafia.

- Jesteś pewny siebie, co?
- Siebie i tylko siebie.

Na odległość cuchniesz przyzwoitym człowiekiem.

środa, 29 lipca 2020

RĘKA NA ŚCIANIE - MAUREEN JOHNSON

Truly Devious
Nieodgadniony || Znikający stopień || Ręka na ścianie

Wydawnictwo: PORADNIA K
Data wydania: lipiec 2020
Liczba stron: 392
Moja bardzo subiektywna ocena: 8/10

***

"Ręka na ścianie" to już trzecia i ostatnia części serii o nastoletniej Stevie. Wszystkie wątki zostają tutaj zamknięte, a sprawy wyjaśnione.

A więc po raz trzeci wracamy do Akademii Ellinghama, gdzie spotykamy Stevie, która uwielbia rozwiązywać zagadki kryminalne, i jej przyjaciół. Dziewczyna postawiła sobie za cel rozwiązanie zagadki stulecia - zaginięcia malutkiej Alice i śmierci jej matki Iris. To zbrodnie sprzed lat. Jednak i teraz dochodzi do "dziwnych" wypadków, które dla Stevie nie wydają się jedynie nieszczęśliwymi. Coraz bardziej jest zatem przekonana, że są to morderstwa i co istotne, że są one powiązane z wydarzeniami sprzed wielu lat. Niestety same przypuszczenia nie wystarczą, aby przekazać je policji, trzeba zdobyć odpowiednie dowody i argumenty, aby przekonać odpowiednie ograny ścigania.

"Ręka na ścianie", jak i cała seria "Truly Devious", utrzymana jest na podobnym poziomie i w podobnym klimacie. Ja zdecydowanie polecam czytanie tej serii w kolejności. Wszystkie bowiem części są ze sobą ściśle połączone i pełne istotnych szczegółów, które są ważne dla zrozumienia całości. A trzecia część jest niejako wisienką na torcie, gdzie wszystkie wątki zostają zakończone.

Kolejne rozdziały dotyczą na przemian teraźniejszości i przeszłości. To bardzo ciekawy zabieg, zwłaszcza jak na wydarzenia z teraźniejszości wpływają te, które zdarzyły się lata temu. Poza tym krok za krokiem możemy poznać wydarzenia oraz połączyć je w zgrabną i zaskakującą całość. Stevie prowadzi swoje śledztwo niczym Agatha Christie, czego idealnym przykładem jest scena kulminacyjna, gdzie wszyscy zostali zgromadzeni w jednym miejscu, a detektyw odkrywa wszystkie karty zagadki.

Seria ta dedykowana jest w szczególności młodzieży ze względu na nastoletnie problemy w niej poruszane, jednak wydaje mi się, że i dorośli czytelnicy mogą wybornie bawić się przy jej lekturze. W mojej ocenie jest to naprawdę ciekawy, zgrabny kryminał z ciekawie poprowadzoną zagadką, który skupia czytelnika od samego początku do samego końca.

***

Wybrane cytaty: 

Ułóż to w myślach i przelej na papier. Ogarnij. Pisz, co zapamiętałaś. Notuj wrażenia, bo pamięć je zniekształci i, nim się obejrzysz, w głowie zostanie mętlik.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu PORADNIA K :)



piątek, 10 lipca 2020

BEZ PRZEBACZENIA - AGNIESZKA LINGAS-ŁONIEWSKA

Bez przebaczenia/Bez pożegnania
Bez przebaczenia || Bez pożegnania

Wydawnictwo: BURDA PUBLISHING POLSKA 
Data wydania: lipiec 2019
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10

***

"Bez przebaczenia" to jedna z tych książek, do których wracałam niejednokrotnie, wracam i myślę, że będę wracać.

I po "Zakrętach losu" uważam, że jest najlepsza! Teraz po ukazaniu się drugiej części tej serii, uważam, że cała seria zasługuje na uznanie. Bardzo emocjonalna, bardzo mądra, bardzo prawdziwa. Pokazuje przede wszystkim, że zawsze warto rozmawiać ze sobą, że najgorsze są niedomówienia, niewyjaśnione sytuacje, niedopowiedziane rzeczy. Pokazuje także jak trudne jest życie zawodowego żołnierza i jego rodziny, że to bardzo ryzykowny zawód i niestety najbardziej na tym cierpią rodziny. Książka jak zwykle pochłonęła mnie do reszty. Tym razem jednak łzy same się cisnęły. Piękna opowieść o miłości, wspieraniu się i o własnej wartości!

Główną bohaterką jest Paulina, która ma 18 lat, mieszka z matką, jej nowym mężczyzną i malutkim braciszkiem. Pewnego razu dziewczyna zostaje w domu, natomiast reszta udaje się na wycieczkę. Dochodzi do wypadku i wszyscy giną. Wtedy Paulina dostaje się do domu swojego ojca, którego wcześniej nie znała - zostawił ją i matkę 16 lat temu. Ojciec jest wojskowym - generałem, który w domu stosuje musztrę nawet gorszą niż na poligonie. Szczególnie nienawidzi wręcz Pauli, jej artystycznej duszy, sposobu ubierania się, słuchania muzyki czy czytania książek. Pewnego Razu Paula spotyka w bibliotece przystojnego chłopaka o zielonych oczach - Piotra. Oboje w sobie zakochują się od pierwszego wejrzenia. Szybko jednak okazuje się, że ów przystojniak, to prawa ręka ojca generała, wybitny strateg, przed którym stoi wojskowa kariera. Oboje młodzi szybko zaczynają szukać wymówek, aby ze sobą spędzać coraz więcej czasu - a to korepetycje z matematyki, a to podwiezienie na kurs rysunku....

I najbardziej niesamowite jest to, że za każdym razem jak do niej wracam, przeżywam ją na nowo, a emocje towarzyszące czytaniu nie słabną...

czwartek, 2 lipca 2020

MARS - AGNIESZKA LINGAS-ŁONIEWSKA

Bezlitosna siła
Kastor || Polluks || Saturn || Mars

Wydawnictwo: BURDA PUBLISHING POLSKA
Data wydania: lipiec 2020
Moja bardzo subiektywna ocena: 8/10

***

To już czwarty ostatni tom serii Bezlitosna siła. I jak przystało na końcowy tom serii, "Mars" stanowi wspaniałe zakończenie całego cyklu. Z książkami Pani Agnieszki jest tak, że aby zacząć je czytać muszę mieć wolny dzień... Dlaczego? Ich się po prostu nie da odłożyć, zanim nie przeczyta się napisu "koniec"...

Darek Darylski to młodszy brat Polluksa, który tak jak i jego starszy brat zajmuje się walkami MMA. Tym razem przygotowuje się do walki z niejakim Remolem, człowiekiem jego ojca. Siłą napędową Darka jest złość i chęć zemsty za to co miało miejsce w przeszłości. Teraz przyszedł czas na wyrównanie rachunków. Mars nie umie zapomnieć bowiem tego co Remol zrobił jego siostrze... Na drodze staje mu jednak piękna pani doktor Liwia, która aktywnie działa w fundacji na rzecz maltretowanych kobiet. Ona jednak także ma swojego wroga, a jest nim mąż jej młodszej siostry. Darek i Liwia nie są sobie obojętni i jesteśmy świadkami rodzącego się między nimi uczucia. Chociaż na samym początku sami nie są pewni co czuje to drugie...

Darek i Liwia tworzą naprawdę świetny duet. On zadziorny, wyjątkowo charakterny, z błyskiem w oku i perfekcyjnie wyrzeźbionym ciele. Ona piękna, inteligentna, subtelna i przede wszystkim wrażliwa dusza o dobrym serduchu. Czy tych dwoje ma szanse być razem, zrozumieć siebie nawzajem i zaakceptować?

Akcja jest szybka, wartka, nie sposób się przy niej nudzić i odłożyć książkę nawet na chwilę! Teoretycznie to lekka i przyjemna lektura. Ale Autorka porusza też bardzo trudny temat przemocy wobec kobiet. Temat ten pojawiał się też w poprzednich tomach tej serii, jednak tutaj poznajemy ofiarę, która wraca do swojego oprawcy w nadziei, że ten się zmieni.

Autora pokazuje tu także jak ważne jest posiadanie rodziny i zaufanych przyjaciół, na których zawsze można liczyć. I dzięki którym można pokonać nawet to, co wydaje się niemożliwe. A takie wsparcie bliskich jest nam ogromnie potrzebne. Wsparcie i akceptacja.

To już koniec serii. Troszkę żal, bo polubiłam wszystkich jej bohaterów i trudno jest się z nimi rozstać. Jednak uważam, że wszystkie cztery tomy stanowią spójną, kompletną całość. A "Mars" jest fantastycznym jej zamknięciem. Cóż... teraz pozostaje czekać na kolejne książki Pani Agnieszki... ciekawa co tym razem nam wymyśli:P

piątek, 26 czerwca 2020

ODMĘT - JACEK ŁUKAWSKI

Krąg Painera
Odmęt || ...

Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
Data wydania: czerwiec 2020
Liczba stron: 496
Moja bardzo subiektywna ocena: 9/10

***

Kryminały to jeden z moich ulubionych gatunków literackich, dlatego mając możliwość przeczytania "Odmętu" nie zastanawiałam się dwa razy.

Damian Wolczuk to dziennikarz, który ma niesamowitego pecha. Jednego czerwcowego dnia przegrywa w sądzie sprawę o zniesławienie, trafi pracę i dowiaduje się o zdradzie partnerki. Postanawia więc zostawić wszystko i wyrusza do Krakowa, aby zacząć od nowa. Po drodze jednak dochodzi do wypadku, jemu nic się nie stało, jednak samochód nie nadaje się do dalszej jazdy. Damian pozostaje więc na przymusowy pobyt w Chęcinach. Właśnie jak Damian zjawia się w tym małym miasteczku dochodzi do wielu zbrodni. Damian jako rasowy dziennikarz rozpoczyna swoje prywatne śledztwo. Oczywiście jednocześnie śledztwo prowadzi prokuratura z prokuratorem Arkadiuszem Painerem na czele i policja, a w niej miejscowy policjant Dariusz Kryński.

"Odmęt", moim zdaniem, to rasowy kryminał i ma wszystko to, co powinien on mieć. Jest tu ciekawa, wciągająca akcja, są tajemnicze morderstwa i dziennikarz próbujący znaleźć mordercę, są tropy i szczegóły, które czasem mogą zmylić. Całości dopełniają naprawdę fantastycznie wykreowani bohaterowie. Do końca nie wiemy kto jest tym dobrym, a kto złym. Każdy ma tutaj zalety, ale i wady. A to powoduje, że nie są oni papierowi. Do tego Autor wprowadził kilka oryginalnych rozwiązań, jak chociażby sposób prowadzenia sprawy przez prokuratora Painera.

Moją uwagę przykuło wielość szczegółów i spostrzeżeń jakie Autor sprytnie wplótł w treść. Stąd i wiele opisów, ale tworzą one fajną, spójną całość i co ważne, tworzą niepowtarzalny klimat. A jest to bardzo istotny element, dzięki któremu książka głębiej zapada w pamięć i pozostaje w niej na dłużej. Do powstania klimatu wokół tej historii sprzyja także przedstawienie legend i wierzeń ludowych. To one pełnią tu całkiem pokaźną rolę. Dzięki nim książka się też wyróżnia i staje się bardziej charakterystyczna.

Bardzo lubię też jak w kryminałach jest w miarę dokładnie wyjaśniany tok myślenia bohaterów. I tu właśnie tak jest. Dla mnie jest to duży plus, bo nie lubię niedomówień! Dlatego bardzo spodobał mi się sposób prowadzenia akcji, a co za tym idzie i wyjaśnień łamigłówki.

Należy podkreślić, że "Odmęt" jest debiutem. Podczas czytania jednak tego w ogóle nie widać! Jest naprawdę świetnie dopracowana i można powiedzieć "dopieszczona". Widać pracę jaką Autor włożył w jej napisanie. Efekt jest oryginalny i niesztampowy. To kawałek inteligentnej i błyskotliwej literatury. Ja na bank będę wyczekiwać kolejnej części!



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu CZWARTA STRONA :)

 

sobota, 13 czerwca 2020

KOLACJA Z TIFFANYM - AGNIESZKA LINGAS-ŁONIEWSKA

Kolacja z Tiffany'm
Kolacja z Tiffany'm
|| Obiad z Bondem || Śniadanie z ...

Wydawnictwo: BURDA KSIĄŻKI
Data wydania: czerwiec 2020
Liczba stron: 264
Moja bardzo subiektywna ocena: 9/10

***

Po książki Pani Agnieszki Lingas-Łoniewskiej sięgam w ciemno. Już niejeden raz przekonałam się, że są one gwarantem rewelacyjnej lektury. I tym razem nie było inaczej.

Natalia Lisek to dwudziestosiedmioletnia kobieta, która właśnie straciła pracę i szuka nowej. Postanawia szybko znaleźć nową, aby nie musieć wrócić do domu rodzinnego na wsi, gdzie rodzice już mają dla niej kandydata na męża. A że Natalia i kłopoty to jedno, to okazuje się, że przez przypadek trafia na rozmowę rekrutacyjną do firmy Macieja Granickiego. Nie pomaga jej fakt, że ciągle zapomina okularów, co przy dużej wadzie wzroku może być nieco problematyczne. Dlatego już samo jej "wejście" na rozmowę o pracę zostaje zauważone przez pana prezesa. Pomimo, że Natalia nie ma zielonego pojęcia na jakie stanowisko aplikuje i czym miałaby się zajmować, zostaje przyjęta. Szybko dowiaduje się, że jej zadaniem będzie organizowanie eventów związanych z pokazami ekskluzywnej biżuterii. Natalia od razu wpada w oku Macieju. Ujmuje go przede wszystkim swoją błyskotliwością i roztrzepaniem. Bardzo szybko Maciek zauważa, że świetnie czuje się w towarzystwie tej dziewczyny, zapomina o swoich troskach i co najważniejsze od dawien dawna szczerze się śmieje... A jest mu to niezwykle potrzebne, gdyż wielość trosk i problemów powoli zaczyna go przytłaczać, a on sam marzy o stabilnym, spokojnym życiu. Czy uda mu się zrealizować te marzenia? I jakiego rodzaju są to problemy? O pytanie kluczowe: czy Natalia pozna drugą, tajemniczą stronę Macieja? I wreszcie jaki związek ma z naszymi bohaterami tajemniczy złodziej biżuterii?

"Kolacja z Tiffanym" to rewelacyjna komedia romantyczna! Jest w niej wszystko co powinno się znaleźć: zaskakująca fabuła niepozwalająca się czytelnikowi nudzić, pełne dowcipu dialogi przesycone gierkami słownymi i wreszcie bohaterowie z krwi i kości, pomiędzy którymi aż czuć chemię! Ale jest tu także druga, bardziej kryminalna strona: są tajemnice, mafijne powiązania, nielegalne interesy. Czy przy takim zestawie można się nudzić?

Na wielką uwagę zasługują bohaterowie: świetnie wykreowani, zadziorni, pełni życia, aż lgnący do siebie. Dialogi pomiędzy Natalią a Maćkiem są rewelacyjne. Genialnie bawiłam się czytając te gierki słowne pomiędzy nimi. Poza tymi na pewno nie są papierowi, mają swoje zalety i wady, a przez to są bliżsi czytelnikowi.

Książka należy do tych, które ciężko odłożyć i przestać czytać. Efekt jest taki, że ja przeczytałam ją na jeden raz, ani razu nie odkładając! Czy można chcieć więcej! To naprawdę ciekawa i niebanalna lektura! Ja bawiłam się wyśmienicie. I już teraz nie mogę doczekać się części drugiej!



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu BURDA KSIĄŻKI :)


czwartek, 11 czerwca 2020

ENOLA HOLMES. SPRAWA ZŁOWIESZCZYCH BUKIETÓW - NANCY SPRINGER

Enola Holmes
Enola Holmes. Sprawa zaginionego markiza. || Enola Holmes. Sprawa leworęcznej lady. || Enola Holmes. Sprawa złowieszczych bukietów. || ...

Wydawnictwo: PORADNIA K
Data wydania: listopad 2019
Liczba stron: 195
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10

***

To cudowne uczucie, kiedy człowiek może przeczytać kolejny tom serii zaraz po skończeniu poprzedniego! Tym razem ja miałam takie szczęście. "Sprawa złowieszczych bukietów" to już trzeci tom przygód rezolutnej Enoli Holmes, młodszej siostry słynnego Sherlocka.

Akcja rozgrywa się w marcu 1889 roku. Tym razem Enola angażuje się w odnalezienie zaginionego doktora Watsona, który przepadł bez śladu. Na właściwy trop wpada dzięki nietypowym bukietom zostawianym żonie doktora. Co ciekawe, sam Sherlock Holmes bagatelizuje ich znaczenie.

Enola to bardzo ciekawa i intrygująca postać. Przede wszystkim to dziewczyna, która nie chce podporządkować się władzy mężczyzn i cały czas walczy o swoje prawa jako kobiety. To wymaga od niej dużego poświęcenia, ale i sporej odwagi i konsekwencji w działaniu. Głównie z tej przyczyny ukrywa się ona przed swoimi braćmi, aby ci nie wysłali jej ponownie do szkoły dla panien. Jest to o tyle trudne zadanie, że Enola jest wyjątkowo samotna i wręcz złakniona rodzinnego ciepła. Do swoich braci, a w szczególności do Sherlocka czuje słabość i naprawdę jest jej trudno powstrzymać się przed kontaktem z nim. Cały czas stara się także przesyłać zaszyfrowane wiadomości Mamie, za którą cały czas tęskni i nie może o niej przestać myśleć.

Cała seria książek o Enoli jest utrzymana w niezapomnianym, nieco mrocznym klimacie Londynu z tamtych lat. Autorka niezwykle plastycznie opisuje nam nie tylko miasto, ale i codzienne życie ówczesnych ludzi, ich stroje, zwyczaje, zasady, którymi się kierowali. To wszystko stanowi jedynie tło opowieści, ale wprowadza nas w niesamowity klimat i atmosferę.

Do tego książki o Enoli są cudnie wydane. Mi bardzo spodobał się projekt okładki, na której mamy wiele szczegółów, ale każdy jest ważny i nawiązuje do treści i prowadzonej aktualnie przez Enolę sprawy.

Ta seria jest niesamowita, bo im dalej, tym ciekawiej! Ja jestem zachwycona i na pewno będę wyczekiwać kolejnych tomów, bo ich lektura to prawdziwa uczta czytelnicza. Poza tym czekam na ekranizację, której niestety panująca pandemia nieco pokrzyżowała plany.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu PORADNIA K :)