Uwikłanie || Ziarno prawdy || Gniew
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: październik 2014
Liczba stron: 304
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10
***
Powiem w dwóch żołnierskich słowach: rewelacyjny kryminał!!! I ma wszystkie cechy jakie dobry kryminał powinien mieć! Czyta się bardzo szybko, fabuła wciąga, zaciekawia i skłania do własnej analizy i tropienia zabójcy samemu. Przedstawiona intryga jest skomplikowana, nieco urozmaicona wprowadzeniem wątku psychologicznego (poprzez terapię ustawień) oraz wątku tajnych służb działających prężnie w czasie PRLu. I w jednym i w drugim przypadku autor moim zdaniem rzetelnie przygotował się do opisywania tych kwestii i zebrał wiele ciekawych informacji, które następnie w przystępny i ciekawy sposób przekazuje czytelnikowi. A bardzo to cenię, ponieważ z takiej na pozór nic nie znaczącej beletrystyki możemy dowiedzieć się czegoś ciekawego z czym na co dzień nie mamy do czynienia.
Postacie są także ciekawie stworzone - główny bohater ma swoje dobre i złe strony, nie jest idealny, przez co nawet da się lubić:) Chociaż strasznie, ale to strasznie denerwował mnie jego romans. Kompletnie nie rozumiem motywów prowadzących go do zdrady, z jednej strony nasz bohater twierdzi, że żona chodzi po domu w kapciach z ikei i starej koszulce, ale on sam ma na nogach te same kapcie. Czyżby zakładał je do garnituru?! a czy nie pomyślał jak ta kochanka przechadza się po domu?! Z jednej strony spotyka się z kochanką w ciągu dnia, a wieczorem uprawia seks z żoną i zastanawia się jak to byłoby mieć z żoną drugie dziecko! Poza tym z kochanką nie jest dla tego, że pociąga go jej umysł, ciało, ale wydaje mi się, że tylko i wyłącznie dla jakiejś odmiany, nowości, urozmaicenia... I tu nie za bardzo wiadomo o co mu chodzi... Ale kto zrozumie mężczyzn?!
Autor zgłębił też tajniki pracy prokuratury w naszym kraju i pokazuje dość wyraźnie blaski i cienie tego zawodu (z przewagą niestety cieni - złych zarobków w połączeniu z wielkim obciążeniem psychicznym, dylematach moralnych, ilości pracy i narzędziach pracy). To wbrew pozorom bardzo trudna i niebezpieczna praca. Sama spotkałam się z przypadkiem, gdy kobieta była sędziną i musiała mieć osobistą ochronę dla swoich dzieci, właśnie ze względu na sprawę jaką prowadziła. Dla mnie byłoby to naprawdę niewyobrażalnym obciążeniem psychicznym.
Niestety nie za bardzo podobał mi się stosunek Teodora Szackiego do policji. Moim zdaniem pracownicy policji są równie niedoceniani jak pracownicy prokuratury i niekoniecznie są pozbawieni inteligencji. Ich praca jest także niebezpieczna i niejednokrotnie narażają własne życie. Choć oczywiście w każdej grupie zawodowej możemy spotkać "rodzynki"...
Podsumowując jest jest to naprawdę kawałek dobrej literatury i to jeszcze naszego rodaka! To kryminał, który zmusza nas do samodzielnego główkowania podczas czytania, a to dodatkowa frajda, prawda? :)