Dziewczyna, która czuła zbyt mocno
Dziewczyna, która czuła zbyt mocno || Chłopak, który pragnął kochać
Wydawnictwo: Amare
Data wydania: lipiec 2022
Liczba stron: 488
Moja bardzo subiektywna ocena: 8/10
***
Jakiś czas temu odkryłam książki Moniki Cieluch. Przeczytałam ich już kilka i żadna mnie jeszcze nie zawiodła. Sięgając po tą książkę nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Okładka zapowiada bowiem lekką, wakacyjną lekturę, ale tytuł już jest nieco niepokojący...
London to dziewczyna, która przeprowadza się do nadmorskiej miejscowości Torguay. Tam poznaje dwóch braci: Jareda i Tylera. Jared jest zawodowym żołnierzem i poza armią nie widzi świata. Tyler z kolei samotnie wychowuje malutką córeczkę i nie rozumie co tak bardzo Jareda ciągnie w stronę wojska. Nie rozumie zwłaszcza, po tym jak ich rodzina przeżyła tragedię, ich ojciec bowiem też był zawodowym wojskowym, przez wiele lat ich matka prosiła go, aby z tym z tym skończył. On jednak nie chciał. I w końcu zginął na polu walki. Serce London jest rozdarte, bowiem zakochała się w Jaredzie, ale przy Tylerze czuje się bezpiecznie. Poza tym ma też pewne swoje tajemnice.
Jest to dość nietypowa książka. Porusza dwa bardzo ważne tematy. Pierwszym pokazany jest na przykładzie życia z zawodowym żołnierzem. Tutaj London i Jared zmagają się z tym ile każde z nich jest w stanie poświęcić dla miłości. Czy jest w stanie zaakceptować tak bardzo ekstremalne konsekwencje i żyć w ten sposób... London zadaje sobie w końcu pytanie czy właśnie na tym polega miłość?! Drugim tematem jest dolegliwość na jaką cierpi dziewczyna. Więcej nie mogę napisać, żeby za dużo nie zdradzić. Ale tu dochodzimy do problemu samoakceptacji siebie i akceptacji nas przez otoczenie. Dla mnie obydwa tematy były bardzo ciekawe i bardzo fajnie przedstawione. Jednak ja chyba ujęłabym je w dwóch osobnych powieściach. No chyba, że drugi tom jeszcze to jakoś połączy.
Ta historia jest bardzo, ale to bardzo emocjonalna. Ja musiałam ją sobie czasem po prostu dawkować. Jest tu naprawdę wiele rzeczy, które skłaniają do refleksji i dalszych rozważań. Ja niejednokrotnie próbowałam myśleć co ja zrobiłabym na miejscu London albo Jareda... Monika Cieluch kolejny raz udowodniła, że potrafi pisać o emocjach i dylematach z jakimi czasem musimy się zmagać. I naprawdę świetnie opisała rozterki z jakimi zmagają się bohaterowie.
Zakończenie książki jest takie, że koniecznie trzeba mieć drugi tom pod ręką, jestem bardzo ciekawa jak to wszystko się skończy.
***
Wybrane cytaty:
Zrozumiałam, że by móc godnie dźwigać swój krzyż, najpierw trzeba siebie
zaakceptować, pogodzić się z tym, co zostało nam dane. A ja wciąż byłam
pełna buntu. Kłóciłam się z losem, nie mogąc zdzierżyć nie tyle swojej
inności, co pogardliwych spojrzeń drugiego człowieka.
Każdy człowiek potrzebuje kogoś, kto sprawi, że jego życie nabierze sensu.
Ludzie do szczęścia potrzebują wyłącznie drugiego człowieka, który
obdarzy ich swoim czasem, wyrozumiałością, uraczy obecnością i wspólnym
milczeniem, które potrafi być bardziej wymowne niż tysiące słów. Podobno
gdy się milczy w obecności drugiego człowieka, świadczy to o tym, że
nie ma się przed nim tajemnic, że nie udaje się kogoś, kim się nie jest.
Z reguły, gdy ludzie kłamią, używają do tego mnóstwa zbędnych słów.
Bo ludzi kocha się za to, kim są, a nie za to, jak bardzo uda nam się ich zmienić.
Życie weryfikuje nasze wyobrażenia o idealnym mężczyźnie. Najpierw
chcesz, by był przystojny, dobry w łóżku, wysportowany, z pasją, a
później marzysz już tylko o tym, by czuć się przy nim bezpiecznie.
(...) najgorsze, co można zrobić, to poddać się, zanim człowiek podejmie walkę.
Życie jest krótkie (...) dlatego kochaj całym sercem, śmiej się pełną
piersią i nigdy nie żałuj podjętych decyzji. Żałować możesz tylko
niewykorzystanych szans.
(...) w życiu nic nie dzieje się bez powodu i że czasami najlepsze, co
możemy zrobić, to powierzyć swoją przyszłość losowi z nadzieją, że
łagodnie się z nią obejdzie.
I właśnie na tym postanowiłam się skupić. Na małych rzeczach, które
potrafiły sprawić mi radość. Bo jeśli człowiek nie nauczy się doceniać
tego, czym obdarzył go los, to już zawsze będzie zgorzkniały.
Ciągłe zastanawianie się i doszukiwanie sensu w cudzym postępowaniu jest niebywale męczące, a przede wszystkim toksyczne.
Mieć w dupie tych, którzy nie widzą tego, jak wyjątkową osoba jesteś.
Nie warto przejmować się ludźmi, którzy oceniają nas po pozorach. Szkoda
na to życia.
Ludzie z taką łatwością potrafią ranić drugiego człowieka, ani przez
chwilę nie zastanawiając się nad tym, z czym mierzy się atakowana przez
nich osoba.
Skóra to tylko powłoka. Liczy się to, co masz wewnątrz.
Ludzie boją się inności.
Czyżby miłość była aż tak prosta? Czy naprawdę szczęście zależało od tak
drobnych, zupełnie normalnych czynności, jak zapewnienie kogoś o tym,
że świetnie gotuje? Jedno wiedziałam na pewno: kochali się miłością
prawdziwą, szczerą, taką, która nie rani, lecz dba o to, by czuć się w
niej bezpiecznym i docenionym.
Nie należałam do kobiet lubiących się dzielić swoim życiem prywatnym z
innymi. Wychodziłam z założenia, że to, co łączy mnie i Jareda, powinno
zostać pomiędzy nami. Stanowić naszą intymną bańkę, w której możemy się
skryć, gdy świat stanie się dla nas niewygodny. Nie chciałam dzielić się
czymś tak wyjątkowym z kimś dla mnie tak mało istotnym.
Ludzie do szczęścia potrzebują wyłącznie drugiego człowieka, który
obdarzy ich swoim czasem, wyrozumiałością, uraczy obecnością i wspólnym
milczeniem, które potrafi być bardziej wymowne niż tysiące słów. Podobno
gdy się milczy w obecności drugiego człowieka, świadczy to o tym, że
nie ma się przed nim tajemnic, że nie udaje się kogoś, kim się nie jest.
Z reguły, gdy ludzie kłamią, używają do tego mnóstwa zbędnych słów.
(...) szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, jeśli się ją dzieli.
London, najgorsza prawda jest lepsza niż najpiękniejsze kłamstwo.