Wydawnictwo: FILIA
Data wydania: styczeń 2019
Liczba stron: 400
Moja bardzo subiektywna ocena: 8/10
***
Co to jest miłość? Co to jest prawdziwa miłość? Co świadczy o tym, że
ktoś nas kocha? I czy zawsze musi dojść do tragedii, abyśmy zrozumieli,
co możemy stracić? Takie właśnie pytania krążyły po mojej głowie podczas
i po czytaniu tej książki. To pierwsza książka tej Autorki jaką miałam
możliwość poznać i nie za bardzo wiedziałam czego mogę się spodziewać.
Maja to wzięta pisarka, Polka mieszkająca w Niemczech, mająca
kochającego męża Marcela i czwórkę cudny, kochanych dzieci. Tworzą oni
zgodną, zgraną rodzinę. Nie brakuje im pieniędzy, i ona i on spełniają
się zawodowo. W pewnym momencie jednak Maja zaczyna być zmęczona rutyną
jaka ją otacza i tym, że większość obowiązków domowych, jak odebranie
dzieci ze szkoły czy ich dodatkowe zajęcia, spoczywają jedynie na jej
barkach. Męczy ją to, że nie może poświęcić swojej pracy tyle czasu i
sił, ile ona tego od niej wymaga. Do tego przez fakt, że Maja pracuje w
domu i nie ma konkretnych narzuconych z góry terminów, to jej praca jest
zsuwana na boczny tor. Maja postanawia więc wrócić do Polski, do ich
dawnego mieszkania i tam odetchnąć, poszukać inspiracji i weny.
Zrządzenie losu sprawia, że pewnego dnia spotyka tam swoją dawną miłość –
Daniela. Szybko okazuje się, że stare uczucie nie umarło… Maja zaczyna
wikłać się w romans, coraz częściej sama sobie zaprzecza, stara się sama
siebie przekonać, że robi to tylko po to, aby odzyskać swój stary
pamiętnik jaki kiedyś podarowała ukochanemu. On z kolei cały czas
podsyca jej ciekawość i kusi przesyłając coraz to nowe fragmenty
pamiętnika. Ponoć Autorka wykorzystała w tym momencie prawdziwy,
istniejący pamiętnik! Jak skończy się ta historia? Czy Maja wróci do
męża? Czy porzuci rodzinę i zostanie ze swoją pierwszą miłością? A jaką
tajemnicę kryje Daniel?
W książce tej nie ma wyszukanej fabuły. Ot, kobieta z poukładanym życiem
osobistym i zawodowym spotyka niespodziewanie swoją pierwszą,
najmocniejszą miłość. Oczywiście spotyka ją wtedy, gdy sama jest „słabym
celem”, sama potrzebuje wsparcia, czułości, wyrozumiałości. Wtedy leci
jak przysłowiowa ćma do światła. Ale nie to jest najważniejsze w tej
powieści. Najistotniejsze jest bowiem to, co Autorka chce nam przekazać.
A niewątpliwie historia ta ma morał, a może nawet i dwa. Powinniśmy
więc pamiętać, że nic nam nie jest dane na zawsze, że powinniśmy zawsze
zastanowić się co możemy stracić w rezultacie naszej decyzji. Ale takie
przemyślenia powinniśmy zrobić wcześniej, a nie dopiero wtedy jak coś
złego się wydarzy w naszym życiu, a my stracimy coś, co mieliśmy
najcenniejszego.
Na uwagę zasługuje kreacja bohaterów. Każdy z nich jest idealnie
przedstawiony przez Autorkę. Każdy ma swoje spojrzenie na daną sytuację,
swoje argumenty i racje. Moim zdaniem i Maja i Marcel nie są tu bez wad
i mają swoje za uszami. Ale tu niestety bardziej denerwowała mnie Maja.
Ile ja „nagadałam się do niej” podczas czytania… Denerwowało mnie
przede wszystkim to, że już pod sam koniec tak szła w zaparte, że
okłamywała nawet swoją przyjaciółkę Ewę - sama przed sobą nie chciała
się przyznać, że jej zachowanie daje wiele do życzenia… Marcel z kolei
wszystkie obowiązki domowe zrzucił na Maję, bo jego praca jest
ważniejsza, bo to ona pracuje w domu i ma nienormowany czas pracy, bo ma
odległe terminy. Dodatkowo czy istotne jest to ile razy ktoś będzie nam
mówił, że tęskni czy kocha? Dla mnie przynajmniej najbardziej liczy się
nie to co ktoś mówi, a co robi. każdego nie trzeba mówić czułych słów,
ważniejsze jest wzajemne wsparcie, zrozumienie, zauważanie swoich
potrzeb...
Czytając „Jej portret” cały czas z tyłu głowy miałam inną książkę, którą
jakiś czas temu czytałam „Cześć, co słychać?” Magdaleny Witkiewicz. I
przyznam się szczerze, że jednak książka Pani Witkiewicz była mi nieco
bliższa… Staram się ich nie porównywać, ale te podobieństwa jakie
zauważyłam, zbyt silnie rzucały mi się w oczy…
Po przeczytaniu książki sama nie wiedziałam czy mi się ona podobała czy
nie. Zresztą do tej pory, a czytałam ją z jakiś miesiąc temu, pamiętam
tą paletę uczuć jaka mną targała. Czy polecam książkę? Tak, polecam
przeczytać: ku przestrodze. Bo może i bohaterka mnie denerwowała, może i
popełniała błędy, ale my możemy się czegoś nauczyć na jej błędach,
możemy wyciągnąć wnioski. I powiem więcej, nawet się cieszę, że ją
przeczytałam, bo może i ciężko mi się ją czytało, może musiałam kilka
razy ją odłożyć, ale wydaje mi się, że to historia, którą na długo
zapamiętam. A ponieważ w tak niestandardowy sposób odebrałam „Jej
portret” jestem bardzo ciekawa pozostałych książek Autorki. Na pewno
sięgnę po jeszcze jakąś i na pewno mówię „nie”😊
***
Wybrane cytaty:
Bo jak się kogoś kocha, trzeba go puścić wolno. Na tym polega miłość.
Rodzina jest jak gałęzie drzewa. Wszyscy rośniemy w innych kierunkach, lecz zawsze łączą nas korzenie.
Chciała być sama i kiedy dostała już to, o
czym marzyła, nie poczuła się z tego powodu szczęśliwa. Trzeba uważać, o
czym się marzy. Spełnione marzenia nie zawsze przynoszą spokój duszy.
Człowiek, który ma w domu wszystko, nie szuka niczego na zewnątrz. Nie jest mu to do niczego potrzebne.
Ludzi sukcesu od ludzi porażki różni to, że ci
pierwsi niczym zuchwali amatorzy potrafią biec w kierunku swoich
marzeń. Ludzie sukcesu życzą innym dobrze, emanują radością, potrafią
zaakceptować zmiany. Biorą odpowiedzialność za własne niepowodzenia, bez
obwiniania za nie kogoś.
Piękny człowiek to nie ten przyodziany w najmodniejsze ubrania, lecz ten, którego twarz odzwierciedla spokój.
Wystarczył tylko ten jeden raz, jeden
jedyny... by rozkręcić spiralę zła. To jak z narkotykiem - lepiej nie
próbować wcale, bo mało jest ludzi poprzestających na jednym razie.
Cokolwiek byśmy nie robili i jakkolwiek byśmy się z tym życiem nie szarpali, i tak w efekcie wszyscy wylądujemy właśnie tutaj...
Czasami trzeba odejść w cień. Zmęczony
człowiek łatwo popełnia błędy i łatwo się załamuje. Tak wielu ludzi
doprowadza się do stanu głębokiego zniechęcenia, udając jednocześnie, że
wszystko jest w porządku. A życie płynie, toczy się niezależnie, czy
tego chcesz, czy nie.
Czasami wydaje mi się, że traktujesz mnie jak
pieknie oprawioną książkę. Podobała Ci się okładka, ale nie chce Ci się
jej przeczytać...
Czas, droga pani, to coś takiego, czego nie da się kupić za żadne pieniądze.
Do momentu podjęcia decyzji zawsze idzie opornie. Później wszystko zaczyna toczyć się znacznie szybciej.
Dzisiejszy świat tak bardzo się spieszył, dając wrażenie braku czasu na zwykłe życie.
Dziś wiem, że nie zbuduje się szczęścia na cudzej krzywdzie.
Każdy człowiek, bez wyjątku, szuka akceptacji,
pragnąc, by jego praca była ceniona, a on sam - szanowany. Właśnie ze
względu na potrzebę bycia akceptowaną Maja wybrała szkołę muzyczną.
Wiedział
jednocześnie, że miłość czasami trzeba puścić wolno. Jeśli naprawdę
należy do nas, nie oddali się zbytnio. Nawet jak zbłądzi, to znajdzie
drogę powrotną.
Twoja matka poniosła już karę. Wszystkie grzechy, które wydają owoce, żyją dłużej, niż nam się wydaje...
Może musiało się "coś" wydarzyć, by jeszcze
bardziej zaczął cenić codzienność? Wszystko, co się nam przytrafia, jest
odpowiedzią na życie, jakie wiedliśmy, a wszystko, co będzie, stanie
się odpowiedzią na to, co czynimy teraz.
Ludzki umysł
ma bowiem to do siebie, że bez wysiłku zapamiętuje zło. Nad tym, co
dobre, trzeba nieustannie pracować. Trzeba też wierzyć, że wszystko w
życiu ma swój sens. Nawet gdyby tym sensem miało być coś zupełnie
innego, niż sobie zaplanowaliśmy.
Ludzie zmieniają się albo przez desperację, albo przez inspirację.
Wyzwanie: ZATYTUŁUJ SIĘ
niedziela, 29 września 2019
środa, 25 września 2019
CUDOWNY CHŁOPAK - R. J. PALACIO
Wydawnictwo: ALBATROS
Data wydania: styczeń 2018
Liczba stron: 416
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10
***
„Cudowny chłopak” to bardzo wzruszająca i przede wszystkim bardzo mądra opowieść. Zaczynając ją czytać miała wiele obaw czy podołam tej lekturze. Po jej zakończeniu już wiem, że była to wspaniała przygoda i polecam ją każdemu. I tym młodszym czytelnikom, do których jest ona właściwie skierowana, ale też i tym starszym. Każdy bowiem może się tu nauczyć czegoś nowego.
August to 10-letni chłopiec, który w wyniku błędów genetycznych urodził się ze zdeformowaną twarzą. Do tej pory przeszedł już szereg operacji, a czas wolny spędzał głównie w domu. Jego nauką kierowała mama, która uczyła go w domu. Augusta poznajemy w momencie, gdy rodzice postanawiają posłać go do szkoły. Jest to szok dla wszystkich, ale przede wszystkim dla chłopca. To on bowiem musi zmierzyć się z przeciwnościami jakie niesie ten krok. Przede wszystkim musi przełamać swoje wewnętrzne lęki i obawy, ale i sprostać docinkom jakie go spotykają ze strony nowych „kolegów”. Bo jak wiadomo dzieci nie przebierają w środkach i potrafią być naprawdę okrutne.
Pomimo wielu drwin i kpin August spotyka także na swojej drodze prawdziwych przyjaciół: Summer czy Jacka Willa, który dopiero po pewnym czasie zrozumiał jak bardzo polubił Augusta. Jack Will pierwszy raz spotkał Augusta przed lodziarnią gdy miał z pięć czy sześć lat. Uciekł wtedy z krzykiem, tak bardzo przeraził się te twarzy. Teraz został poproszony, aby być przewodnikiem Augusta po szkole. I nie od razu chciał podjąć się tej roli. Dzieciaki musiały zauważyć, że może i wyglądem August od nich odbiega, a nawet czasem i odstrasza, ale poza tym jest normalnym, wesołym, mądrym chłopcem, który chce się normalnie bawić i śmiać. Historia ta pokazuje nam jak bardzo patrzymy na ludzi i co gorsza ich oceniamy poprzez ich wygląd. Dopiero na drugim miejscu, jeśli w ogóle mamy chęć poznać drugiego człowieka, dostrzegamy jego wnętrze. A czy tak bardzo liczy się to „nasze opakowanie”?! Ja osobiście kilka razy spotkałam się z ocenianiem człowieka po tym jak go postrzegamy. I uważam, że naprawdę wiele można stracić w ten sposób, bo możemy nie poznać naprawdę wartościowej osoby. Znamienny jest tu chociażby Halloween, na który August czeka, bo wreszcie nikt go nie pozna i choć przez jeden dzień w roku będzie normalnym chłopcem, którego nikt nie będzie wytykał palcami.
W książce poruszony jest również wątek siostry Augusta Olivii. Dziewczyna jest wyjątkowo łagodna, spokojna i opiekuńcza w stosunku do brata. Doskonale zdaje sobie co musi on przeżywać i niejednokrotnie stawała w jego obronie, gdy ktoś chciał mu dokuczyć. Ale poznajemy też jej żal, że rodzice całą swoją uwagę poświęcają chłopcu, ona jest zawsze na drugim planie, musi poczekać np. z rozmową, bo August miał „zły” dzień. Kiedy ma wystąpić w przedstawieniu szkolnym nawet nie mówi o tym w domu, bo uznaje, że i tak nie będą mieć czasu przyjść. Gdy poznaje chłopaka nie mówi o Auguście, żeby nie postrzegał jej przez pryzmat chorego brata. Sama stara się radzić ze swoimi problemami, sama odrabia lekcje i uczy się. Nie narzeka, bo rozumie. Ale to nie oznacza też, że gdzieś wewnętrznie tego nie potrzebuje.
Książkę czyta się wyjątkowo szybko, bo rozdziały są wyjątkowo krótkie. Idealne dla młodych czytelników! Do tego książka podzielona jest na kilka części, a w każdej z nich narratorem jest inny bohater. Dzięki temu możemy poznać tą samą historię z różnych punktów widzenia: samego Augusta, jego siostry Olivii, przyjaciela Jacka Willa lub przyjaciółki Summer.
Wspaniałym dopełnieniem jest film pod tym samym tytułem, Julią Roberts, Owenem Wilsonem oraz Jacobem Tremblayem. Mi udało namówić się wszystkich w domu i zrobiliśmy sobie wspaniały seans rodzinny. Zależało mi głównie, aby tą historię poznała moja 8-letnia Córka. Ciekawa byłam jej spostrzeżeń i samej reakcji na Augusta i jego problemy. Wspólne oglądanie okazało się świetnym pomysłem, bo było punktem wyjścia do dalszej rozmowy. Nie była to pierwsza taka nasza rozmowa. W klasie mojej Córki jest bowiem też chłopiec z pewnym „defektem” i wiele razy już jej to tłumaczyliśmy. Ale dzięki takiemu filmowi łatwiej nam było pokazać dziecku jak może się czuć taki August. Zobaczyła niektóre sytuacje z punktu widzenia Augusta i to jak w danej chwili się on czuł. To naprawdę potężna lekcja tolerancji i wzajemnego zrozumienia. I co bardzo ważne przy młodym czytelniku jest to opowieść pogodna, optymistyczna, ale i chwytająca za serce.
***
Wybrane cytaty:
Jakie to dziwne, że człowiek przeżywa najgorszy wieczór w swoim życiu, ale dla innych ludzi ten wieczór jest całkiem zwyczajny.
Dziwna sprawa, że czasem okropnie się czymś przejmujemy, a okazuje się, że to nic wielkiego.
czy świat w takim razie nie jest wielką loterią? gdy człowiek się rodzi, dostaje los i tylko przypadek decyduje, czy jest to los wygrany, czy przegrany. decyduje łut szczęścia.
To nie znaczy, że przejmuję się reakcjami ludzi na mój widok. Jak już mówiłem tysiące razy, zdążyłem się przyzwyczaić. Nie zawracam sobie tym głowy. Drobna mżawka nie przeszkadza w spacerowaniu. Nie wkłada się wtedy kaloszy. Nawet nie otwiera się parasola. Zwyczajnie idzie się przed siebie, prawie nie czując, że mokną włosy.
Wyzwanie: ZATYTUŁUJ SIĘ
Data wydania: styczeń 2018
Liczba stron: 416
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10
***
„Cudowny chłopak” to bardzo wzruszająca i przede wszystkim bardzo mądra opowieść. Zaczynając ją czytać miała wiele obaw czy podołam tej lekturze. Po jej zakończeniu już wiem, że była to wspaniała przygoda i polecam ją każdemu. I tym młodszym czytelnikom, do których jest ona właściwie skierowana, ale też i tym starszym. Każdy bowiem może się tu nauczyć czegoś nowego.
August to 10-letni chłopiec, który w wyniku błędów genetycznych urodził się ze zdeformowaną twarzą. Do tej pory przeszedł już szereg operacji, a czas wolny spędzał głównie w domu. Jego nauką kierowała mama, która uczyła go w domu. Augusta poznajemy w momencie, gdy rodzice postanawiają posłać go do szkoły. Jest to szok dla wszystkich, ale przede wszystkim dla chłopca. To on bowiem musi zmierzyć się z przeciwnościami jakie niesie ten krok. Przede wszystkim musi przełamać swoje wewnętrzne lęki i obawy, ale i sprostać docinkom jakie go spotykają ze strony nowych „kolegów”. Bo jak wiadomo dzieci nie przebierają w środkach i potrafią być naprawdę okrutne.
Pomimo wielu drwin i kpin August spotyka także na swojej drodze prawdziwych przyjaciół: Summer czy Jacka Willa, który dopiero po pewnym czasie zrozumiał jak bardzo polubił Augusta. Jack Will pierwszy raz spotkał Augusta przed lodziarnią gdy miał z pięć czy sześć lat. Uciekł wtedy z krzykiem, tak bardzo przeraził się te twarzy. Teraz został poproszony, aby być przewodnikiem Augusta po szkole. I nie od razu chciał podjąć się tej roli. Dzieciaki musiały zauważyć, że może i wyglądem August od nich odbiega, a nawet czasem i odstrasza, ale poza tym jest normalnym, wesołym, mądrym chłopcem, który chce się normalnie bawić i śmiać. Historia ta pokazuje nam jak bardzo patrzymy na ludzi i co gorsza ich oceniamy poprzez ich wygląd. Dopiero na drugim miejscu, jeśli w ogóle mamy chęć poznać drugiego człowieka, dostrzegamy jego wnętrze. A czy tak bardzo liczy się to „nasze opakowanie”?! Ja osobiście kilka razy spotkałam się z ocenianiem człowieka po tym jak go postrzegamy. I uważam, że naprawdę wiele można stracić w ten sposób, bo możemy nie poznać naprawdę wartościowej osoby. Znamienny jest tu chociażby Halloween, na który August czeka, bo wreszcie nikt go nie pozna i choć przez jeden dzień w roku będzie normalnym chłopcem, którego nikt nie będzie wytykał palcami.
W książce poruszony jest również wątek siostry Augusta Olivii. Dziewczyna jest wyjątkowo łagodna, spokojna i opiekuńcza w stosunku do brata. Doskonale zdaje sobie co musi on przeżywać i niejednokrotnie stawała w jego obronie, gdy ktoś chciał mu dokuczyć. Ale poznajemy też jej żal, że rodzice całą swoją uwagę poświęcają chłopcu, ona jest zawsze na drugim planie, musi poczekać np. z rozmową, bo August miał „zły” dzień. Kiedy ma wystąpić w przedstawieniu szkolnym nawet nie mówi o tym w domu, bo uznaje, że i tak nie będą mieć czasu przyjść. Gdy poznaje chłopaka nie mówi o Auguście, żeby nie postrzegał jej przez pryzmat chorego brata. Sama stara się radzić ze swoimi problemami, sama odrabia lekcje i uczy się. Nie narzeka, bo rozumie. Ale to nie oznacza też, że gdzieś wewnętrznie tego nie potrzebuje.
Książkę czyta się wyjątkowo szybko, bo rozdziały są wyjątkowo krótkie. Idealne dla młodych czytelników! Do tego książka podzielona jest na kilka części, a w każdej z nich narratorem jest inny bohater. Dzięki temu możemy poznać tą samą historię z różnych punktów widzenia: samego Augusta, jego siostry Olivii, przyjaciela Jacka Willa lub przyjaciółki Summer.
Wspaniałym dopełnieniem jest film pod tym samym tytułem, Julią Roberts, Owenem Wilsonem oraz Jacobem Tremblayem. Mi udało namówić się wszystkich w domu i zrobiliśmy sobie wspaniały seans rodzinny. Zależało mi głównie, aby tą historię poznała moja 8-letnia Córka. Ciekawa byłam jej spostrzeżeń i samej reakcji na Augusta i jego problemy. Wspólne oglądanie okazało się świetnym pomysłem, bo było punktem wyjścia do dalszej rozmowy. Nie była to pierwsza taka nasza rozmowa. W klasie mojej Córki jest bowiem też chłopiec z pewnym „defektem” i wiele razy już jej to tłumaczyliśmy. Ale dzięki takiemu filmowi łatwiej nam było pokazać dziecku jak może się czuć taki August. Zobaczyła niektóre sytuacje z punktu widzenia Augusta i to jak w danej chwili się on czuł. To naprawdę potężna lekcja tolerancji i wzajemnego zrozumienia. I co bardzo ważne przy młodym czytelniku jest to opowieść pogodna, optymistyczna, ale i chwytająca za serce.
***
Wybrane cytaty:
Dziwna sprawa, że czasem okropnie się czymś przejmujemy, a okazuje się, że to nic wielkiego.
czy świat w takim razie nie jest wielką loterią? gdy człowiek się rodzi, dostaje los i tylko przypadek decyduje, czy jest to los wygrany, czy przegrany. decyduje łut szczęścia.
To nie znaczy, że przejmuję się reakcjami ludzi na mój widok. Jak już mówiłem tysiące razy, zdążyłem się przyzwyczaić. Nie zawracam sobie tym głowy. Drobna mżawka nie przeszkadza w spacerowaniu. Nie wkłada się wtedy kaloszy. Nawet nie otwiera się parasola. Zwyczajnie idzie się przed siebie, prawie nie czując, że mokną włosy.
Wyzwanie: ZATYTUŁUJ SIĘ
Subskrybuj:
Posty (Atom)