Wydawnictwo: Agora
Data wydania: wrzesień 2022
Liczba stron: 272
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10
Czyta: Maciej Kraszewski
***
Johnny to opowieść o dwóch mężczyznach. Każdy z nich pochodzi z innego świata.
Z jednej strony mamy Patryka Galewskiego, chłopaka, którego życie toczyło się do tej pory od odsiadki do odsiadki. Od małego chłopaka był ciągle w podobnym towarzystwie, nie znał więc innego świata. Do momentu gdzie pewnego razu w ramach kary dostaje do odpracowania godziny w puckim hospicjum. To miejsce stworzone przez księdza Jana Kaczkowskiego. I tu poznamy drugiego, ale głównego bohatera tej opowieści.
Ksiądz Jan Kaczkowski jest naprawdę wyjątkowy, łapie stereotypy dotyczące duchownych. Sam traktowany jest w swoim środowisku bardzo lekceważąco, jako dziwak, którego najlepiej byłoby usunąć w kąt. Jan Kaczkowski ma jednak w życiu misję: chce założyć hospicjum i pomagać tym śmiertelnie chorym na ostatnim odcinku ich ziemskiej drogi. Pomimo sprzeciwów swoich przełożonych udaje mu się to i hospicjum nabiera kształtów.
Gdy Jan poznaje Patryka zaczyna pokazywać mu swoją pracę, przekazywać swoje przesłanie i daje wskazówki jak kierować swoim życiem! Książka opowiada o życiu Jana Kaczkowskiego, przybliża nam jego postać w sposób typowy dla niego: z humorem, dystansem, ale w wyjątkowy dla niego emocjonalny i sentymentalny sposób. To opowieść, którą poznajemy ze ściśniętym gardłem, ale która daje nam wiele inspiracji i motywuje do działania!
***
Wybrane cytaty:
Czasem wystarczy po prostu być.
Nie trzeba być katolikiem, żeby być dobrym człowiekiem. Dobro czyń, zła unikaj i żyj na pełnej petardzie!
To dla mnie bardzo ważne, abyś nie miał do nikogo żalu, pretensji. Abyś potrafił wybaczać. Bartek wybaczanie to potężna moc. To tak, jakbyś zrzucił z pleców bardzo duży ciężar. I pamiętaj, wybaczaj także sobie, gdy coś pójdzie nie tak, jak planowałeś. Bo czasem w życiu tak się zdarza.(...) Dopóki żyjesz, wszystko możesz ułożyć, zmienić. Nigdy nie rezygnuj z marzeń. Nie bój się zmian...
W końcu nadszedł ten dzień, w którym hospicjum przyjęło pierwszych pacjentów. Marzenie, które wyśmiewano i wybijano mu z głowy, stało się rzeczywistością. Dał radę, sukinksiądz.
W drodze powrotnej spytałem Jana,
dlaczego tacy sławni i bogaci ludzie sięgają po prochy i doprowadzają
się do upadku? Przecież mają dużo więcej niż inni.
Widzisz , Dyziu , tu luksusy i sława nie mają nic do rzeczy. W ich życiu czegoś zabrakło.
Możesz mieć nawet rezydencję i porsche, ale jeśli masz kompleksy, jeśli
wbito cię w niską samoocenę, to luksusy będą tylko scenografią ponurego
dramatu.
Samotność w kawalerce jest tak samo nieznośna jak samotność w pałacu.
Brak uczuć, brak prawdziwej, wspierającej relacji to potworny dramat.
Ludzie tego nie dźwigają i uciekają w iluzję, gorzałkę, narkotyki.
Zobacz ile jest reklam przy drodze . Mówią ci, jak masz wyglądać, dokąd
jeździć na wczasy, jaki mieć samochód, bo inaczej będziesz gorszy.
Ludzie gonią za rzeczami i tracą relacje. Mówią, że brakuje im czasu
albo że taki jest świat. Świat Dyziu jest taki, jakim go sami zbudujemy.
Kiedy nasze życie już nie jest w naszych rękach, przychodzi w końcu moment pogodzenia. Czasem pogodnego, spokojnego, a czasem bezsilnego, poprzedzonego buntem, odcięciem się, wyparciem. Kto tego nie doświadczył, nie ma pojęcia, jak samotny jest wtedy człowiek. Pacjent Kaczkowski był spokojny.
Naprawiłem światło u dwóch milczących starszych pań. W trakcie roboty ugryzł mnie wyjątkowo wredny pies córki jednej z nich. Takie kudłate coś, co nie wiadomo gdzie przód, gdzie tył, dopóki się nie zesra. Albo upierdoli.
Wiecie, kiedy człowiek zaczyna umierać? Kiedy czuje się niepotrzebny. Byłem trupem. Oddychającym, ale tylko do pewnego momentu.
- Fajnie by było. gdyby braciszek chociaż raz nas posłuchał.
- Zawsze was słucham. I zawsze robię tak, jak uznam za stosowne.
Jan miał rację. Człowiek potrzebuje przytulenia. Nawet recydywista.
Konstrukcja nazywała się "Tarpan" (...). Oko ludzkie mogło dostrzec wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa w postaci dyndającego z lusterka różańca.
Na pewno nie był to szpital. Dobrze. Na pewno nie było tłumu. Bardzo dobrze. Było jasno i czysto. Super. I średnia wieku w granicach w pół do prababci. Zajebiście.
Czas to coś najcenniejszego, co możemy dać drugiemu człowiekowi. Nasz prywatny czas.
Stopniowo zaczęło do mnie docierać, jakim zawodnikiem jest ksiądz Jan. Ledwo chodził, ledwo widział, jeszcze śmiertelny nowotwór i codziennie przy czyjejś śmierci. Jak on to dźwigał? I te jego teksty na luzaku. Próbowałem to ogarnąć, ale słabo mi szło.
Ksiądz Kaczkowski nie pojawiał się na odpustach. Nie był fanem takich religijnych imprez, ale też nikt go tam nie zapraszał. Tak naprawdę nigdzie go nie zapraszali.
Nagrody i brawa nie zastąpią człowieka, dla którego jesteś najważniejszy, kochany, potrzebny. I przez którego jesteś rozumiany.
- Ja przepraszam, ale może ksiądz będzie patrzał prosto, bo zakręt..
- Ale ja właśnie patrzę prosto. Mam zeza.
Przerażało go, że teraz ludzie nie słuchają innych poglądów niż swoje. I kompletnie nie myślą. Ja doskonale znam ten mechanizm. To mechanizm kibolstwa. Każdy, kto nie jest fanem twojego klubu zasługuje na wpierdol. (...) Tępa przemoc i tępe poczucie bycia razem. Jan był krańcowo załamany tym, że kompletne głąby wycierały swoje gęby symbolami pokoju i miłości bliźniego.
Wiele razy tak mnie przeczołgał, ale w końcu ogarnąłem, jaką życiową zasadę we mnie wbił. Jak coś robisz, rób to najlepiej jak potrafisz. Nie ma zmiłuj. Nie ma odpuść. Do skutku. Na pełnej petardzie!
Myślę, że efektem ubocznym jego wady wzroku było to, że nie widział przeszkód.
Płacz to nie krwotok, który trzeba tamować.
- Ja pier*, rower nas wyprzedza!
- Zaraz będzie z górki, nie będzie miał szans.
- Jakim cudem ksiądz zdobył ten lek?
- Zawsze działam tak samo: podstęp, korupcja, szantaż i nepotyzm. Żadnych cudów, nad czym ubolewam.
Moje uszczelki w oczach były do dupy.
Ktoś kiedyś zapytał mnie, dlaczego w naszym świecie jest tyle zła. Odpowiedziałem, że być może dlatego, że ludzie za mało się do siebie przytulają. Jedni się wstydzą, inni uważają to za objaw słabości, ale też wielu po prostu się boi. Bo to podejrzane. To straszne, że dziś tak łatwo na gesty czystej czułości automatycznie nakłada się seksualną otoczkę. Przecież dotyk, przytulenie nie muszą być namiętne czy perwersyjne. Mogą być po prostu czułe.
(...) prawdziwą wartość człowieka widać tam, gdzie jest prawdziwy ludzki dramat.
Wchodzicie zaciekawieni do budynku, zaglądacie do sali i oczom waszym ukazuje się wstrząsający widok. Oto ponad dwudziestu wydziaranych młodzieńców o wyglądzie zbirów z nocnych koszmarów modli się po łacinie. Wysłuchanie modlitwy Ojcze nasz w wersji dla wtajemniczonych i w wykonaniu Ogrów - jak pieszczotliwie nazywał swoich uczniów ksiądz Kaczkowski - to doświadczenie porównywalne do obserwacji UFO. Ale ten łaciński element religijny był tylko wprowadzeniem do zajęć z księdzem. Tematem nie było życie Jezusa, bo On już zdążył się urodzić, umrzeć, a nawet zmartwychwstał. Tematem było ich życie.
To dla mnie bardzo ważne, abyś nie miał do nikogo żalu, pretensji. Abyś potrafił wybaczać. Patryk wybaczanie to potężna moc. To tak, jakbyś zrzucił z pleców bardzo duży ciężar. I pamiętaj, wybaczaj także sobie, gdy coś pójdzie nie tak, jak planowałeś. Bo czasem w życiu tak się zdarza.(...) Dopóki żyjesz, wszystko możesz ułożyć, zmienić. Nigdy nie rezygnuj z marzeń. Nie bój się zmian...
Już od dawna chcę przeczytać tę książkę. Muszę wreszcie to zrobić.
OdpowiedzUsuńTo jedna z naprawdę niewielu książek, których zakup rozważam! Poza tym polecam też film!
UsuńOglądałam film, mam na oku też książkę. Muszę w końcu po nią sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńPolecam, ja wiem, że to taka ksiazka, do której będę wracać!
Usuń