niedziela, 19 kwietnia 2020

POWÓDŹ - PAWEŁ FLESZAR

Wydawnictwo: KSIĘŻY MŁYN DOM WYDAWNICZY
Data wydania: październik 2019
Liczba stron: 212
Moja bardzo subiektywna ocena: 8/10

***

Kryminał to jeden z moich ulubionych gatunków literackich, dlatego nie trzeba mnie było dwa razy namawiać do lektury "Powodzi" Pawła Fleszara.

Samobójcza śmierć czterdziestoletniego Jakuba oraz tajemnice wokół niej skłaniają jego przyjaciela Krisa do rozpoczęcia śledztwa na własną rękę. Kris bowiem nie może zrozumieć dlatego jego przyjaciel z dzieciństwa popełnił taki krok. Analizuje więc list pożegnalny zostawiony przez Kubę i próbuje odnaleźć dziewczynę ze zdjęcia załączonego do listu. Szybko dołącza do niego dwoje nastolatków: Marika, dziewczyna pełna tajemnic, która chyba potrzebuje jedynie czyjegoś zainteresowania oraz Kamil, młody genialny spec informatyczny. Czy uda im się rozwikłać zagadkę śmierci Kuby? W co wplątał się przyjaciel Krisa? I jaki związek mają z tym budzące grozę i przerażenie filmy zostawione przez Kubę w skrytce, którą był w stanie odkryć tylko Kris?

Bohaterowie są tu całkiem nieźle sportretowani. Kris jest wojskowym, ale daleko mu ideału, nie ma już idealnej sylwetki, kiepsko strzela. Przy okazji opisywania Krisa Autor przemyca wiele wojskowych sytuacji czy żargonu, a to sprawia, że postać naszego bohatera jest realistyczna, a przez to wiarygodna. Ja osobiście do samego końca nie potrafiłam określić swoich uczuć do Krisa, z jednej strony mnie denerwował, a z drugiej wzbudzał sympatię. Od początku polubiłam za to Marikę i Kamila. Dodali oni tutaj troszkę humoru i świeżej młodości.

Akcja jest wartka i szybka, do końca trzyma czytelnika w napięciu. Pomysł na fabułę jest naprawdę ciekawy, przez co czyta się sprawnie i z zainteresowaniem. Książka podzielona jest na rozdziały, które są kolejnymi kartkami z kalendarza, a na samym ich początku znajdują się wycinki z gazet czy stron internetowych. To bardzo sympatyczny zabieg który wprowadza nas w klimat i tematykę lektury.

"Powódź" to naprawdę całkiem zgrabnie napisany kryminał, który czyta się jednym tchem. Autor podjął się tu dość trudnych tematów, jak handel kobietami, darknet czy filmy stuff i poradził sobie z nimi świetnie! A wszechobecna powódź panująca w Krakowie dodaje wydarzeniom tu przedstawionym odpowiednio dramatycznego klimatu. Ja jestem zdecydowanie na tak!


***

Wybrane cytaty: 

- Używam starej, klawiszowej Nokii.
- Zastanawiam się chwilami, czy ty jesteś prawdziwy. - Marika podniosła uniosła brwi i wykrzywiła kącik ust, a Kamil patrzył na niego z rozdziawioną buzią.
- Nie będę wyrzucał porządnego, działającego telefonu, na który wydałem sporo kasy, ze względu na modę, czy możliwość sprawdzenia czegoś tam na ulicy - zirytował się Kris.
- Oddając go do Muzeum Techniki, zarobiłbyś na smartfona. - Marika była bezlitosna.

sobota, 11 kwietnia 2020

ŻYCZENIA


Zdrowych i spokojnych
Świąt Wielkanocnych, 
spędzonych w miłej i rodzinnej atmosferze:) 

Kasia
Księgozbiór Kasiny

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

ZAWSZE MOŻESZ NA MNIE LICZYĆ - NATALIA SOŃSKA

Jagodowa miłość
Cała przyjemność po mojej stronie || Co jeszcze mogę dla ciebie zrobić? || Zacznijmy jeszcze raz || Zawsze możesz na mnie liczyć

Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
Data wydania: marzec 2020
Liczba stron: 317
Moja bardzo subiektywna ocena: 6/10

***

Kolejny czwarty raz wracamy już "Słodkiej" i gościmy w cukierni u Jagody.

Jagoda powoli układa sobie życie. Przede wszystkim dużo sił skupia na pracy w cukierni. Zaczyna myśleć nawet o malutkiej jej rozbudowie. A w międzyczasie powstają nowe przepisy na kolejne pyszności. W życiu prywatnym za to ważnym krokiem naprzód jest przeprowadzka do Tomasza oraz wynajęcie swojego mieszkania. Jagoda na początku nie może odnaleźć się w domu, w którym Tomasz mieszkał z Ewą, swoją żoną... Jednak szybko okazuje się, że to jeden z jej najmniejszych problemów. Okazuje się, że jej ukochany skrywa pewną tajemnicę: jedna z jego podwładnych w pracy spodziewa się dziecka, a wskazując, że z całą pewnością Tomasz jest ojcem... Czy Jagoda dowie się o tajemnicy Tomasza? A jeśli tak, to od kogo? A może Tomasz wreszcie zdobędzie się na odwagę i przyzna, że co go dręczy?

Szczerze powiedziawszy, spodziewałam się, że to będzie już koniec i wszystkie wątki zostaną wyjaśnione. Niestety... Ciąg dalszy nastąpi... A czemu tak piszę? Bo strasznie denerwował mnie Tomasz. Doskonale wiedział, że skrywanie tajemnic w związku nie jest najlepszą strategią, pokazał więc że jest tchórzem i niedojrzałym facetem. Być może samo jego tłumaczenie, że nie chce niepotrzebnie wywoływać burzy ma wiele racji, ale związek to przede wszystkim zaufanie. Jagoda z kolei wykazała się wielką dojrzałością, przemyślała temat, a w konsekwencji zadecydowała.

Książkę czyta się błyskawicznie, jest w miarę dynamiczna i kolejne wydarzenia raczej płynnie po sobie następują. Jednak dla mnie całość książki zdecydowanie zdominowało czekanie na wyniki na ojcostwo Tomasza.

Co do piątej części - pewnie po nią sięgnę jak się pojawi, choć będzie to w dużej mierze spowodowane chęcią skończenia serii...

środa, 1 kwietnia 2020

PARADOKS KŁAMCY - MICHAŁ KUZBORSKI

Wydawnictwo: BLACK TURTLE
Data wydania: grudzień 2019
Liczba stron: 319
Moja bardzo subiektywna ocena: 9/10

***

"Paradoks kłamcy" to nieszablonowa lektura. Po części jest to thriller/kryminał, a po części powieść obyczajowa. Jest to debiut Autora (choć gdybym o tym nie wiedziała, to zdecydowanie nie domyśliłabym się tego!).

Głównym bohaterem jest S.,  trzydziestoletni specjalista od PR i kreowania wizerunku firm. Sam siebie nazywa "zawodowym kłamcą". Zgłaszają się do niego firmy, których dobry wizerunek jest zagrożony, a jednocześnie są w stanie zaakceptować nie do końca etyczne metody jakimi działa S. A jego zadaniem jest wyciszyć skandal. Tym razem trafiamy do Tovali - fabryki śrubek. Pierwszym problemem jest szantażysta, którego kartą przetargową jest nagranie, a na nim syn prezesa w sytuacji intymnej z nieletnią. A to dopiero początek zadań do rozwiązania. Szybko pojawiają się i inne, jak Francuzi, którzy mają chęć przejąć firmę, związki zawodowe i widmo strajku na zakładzie, a w tle gdzieś widmo debiutu giełdowego. A wszystko to toczy się o ogromną stawkę, dlatego też wszystkie chwyty dozwolone... Dlatego też w tym momencie wkraczamy i w świat gangsterki.

Na samym początku miałam dylemat, bo miałam wrażenie, że nie do końca jestem w stanie polubić naszego S. Jednak z czasem, nawet nie wiem kiedy, to się zmieniło:) Polubiłam tego młodego wilka, który na swojej robocie zna się jak nikt inny, pomimo, że nie zawsze zgadzałam się z tym co robił... Przede wszystkim jest pewny siebie i swoich decyzji, pomimo, że wewnątrz targają nim dylematy i rozterki. Potrafi jednak idealnie się kamuflować i nie pokazywać po sobie emocji. Nerwy ma ze stali, a twarz iście pokerową. Autor świetnie wykreował jego postać i pokazał czytelnikowi jej złożoność. Bo przecież nasz S. pomimo, że zna się na swojej robocie, zdaje sobie sprawę, że nie zawsze wie komu może zaufać, kto w tej grze jest tym "dobrym", a kto "złym" i kto tu właściwie rozdaje karty. W takiej sytuacji pozostaje mu jedynie wnikliwa obserwacja i późniejsza analiza. Pomocna jest także nieoceniona intuicja.

Oprócz S. mamy tutaj jeszcze inne, całkiem ciekawie skonstruowane postacie. Mecenas Żabota - doświadczony prawnik, dzięki któremu S. dostał zlecenie w fabryce śrubek. Prezes Morawski - człowiek, dla którego ta fabryka, to całe jego życie, cieszący się ogólnym szacunkiem szef. Waldi - szef ochrony, znający gangsterski półświatek (nie tylko z filmów), a hobbystycznie prenumerujący "Młodego Technika". Łukasz - brat S., który wspierał go niejednokrotnie swoim analitycznym umysłem. Wojtek - kuzyn, który wstąpił do seminarium. Piksi - była narzeczona, do której nasz bohater chciał wrócić. Beata - Kocica, corpobitch z prawdziwego zdarzenia, pani dyrektor marketingu, z którą  naszego bohatera zaczęły łączyć nie tylko relacje służbowe. I ojciec S., który z powodu pojawiającej się choroby zaczął wracać do nałogu alkoholowego.

Akcja książki jest wartka, szybka, nie sposób się przy niej nudzić. Do końca trzymała mnie w napięciu. I pomimo, że moje podejrzenia co do pewnej osoby pojawiły się już dość wcześnie, to sam sposób zdemaskowania konfidenta zdecydowanie zasługuje na oklaski:) Co do narracji, to jest ona podzielona zgodnie z rozdziałami i prowadzona przez niektórych z bohaterów, choć przeważa ta, która dotyczy S. Bardzo podobał mi się także styl i język jakim powieść jest napisana. Widać, że Autor bawił się słowem. A dzięki wulgaryzmom i soczystemu językowi udało wprowadzić się realizm opisywanych wydarzeń. Poza tym całość przekazana jest czytelnikowi z wielkim poczuciem humoru, pełnym ironii i sarkazmu!

"Paradoks kłamcy" to naprawdę świetna i unikalna lektura. To pierwsza część przygód S., w planach są kolejne dwie, więc z niecierpliwością będę ich wypatrywać. Ciekawa jest bowiem w co tym razem wpakuje się S. i czy znowu towarzyszyć mu będzie mecenas Żabota lub Waldi.


***

Wybrane cytaty: 

Jechaliśmy w ciszy, obaj wkurwieni. Śmierć to śmierć i nie należy robić sobie z tego jaj. Pozostało nam wmawiać sobie, że cel jest na tyle szczytny, że i takie środki uświęci


Jeśli na mieście i w mediach walentynki są bardziej widoczne niż Wielkanoc, to mamy do czynienia z kulturą laicką. Jeśli wciąż wygrywa Wielkanoc, to religia w narodzie wciąż się trzyma". W Polsce w 2013 roku wygrywała Wielkanoc, choć nie było to już zwycięstwo druzgocące.

Podstawą udanego kawalerskiego życia jest logistyka.

Sukcesu nikt ci nie da, musisz po niego sięgnąć. Musisz być agresywny. 


Za możliwość przeczytania dziękuję bardzo Autorowi.