sobota, 27 stycznia 2018

UWIKŁANIE - ZYGMUNT MIŁOSZEWSKI

Teodor Szacki
Uwikłanie || Ziarno prawdy || Gniew

Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: październik 2014
Liczba stron: 304
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10

***

Powiem w dwóch żołnierskich słowach: rewelacyjny kryminał!!! I ma wszystkie cechy jakie dobry kryminał powinien mieć! Czyta się bardzo szybko, fabuła wciąga, zaciekawia i skłania do własnej analizy i tropienia zabójcy samemu. Przedstawiona intryga jest skomplikowana, nieco urozmaicona wprowadzeniem wątku psychologicznego (poprzez terapię ustawień) oraz wątku tajnych służb działających prężnie w czasie PRLu. I w jednym i w drugim przypadku autor moim zdaniem rzetelnie przygotował się do opisywania tych kwestii i zebrał wiele ciekawych informacji, które następnie w przystępny i ciekawy sposób przekazuje czytelnikowi. A bardzo to cenię, ponieważ z takiej na pozór nic nie znaczącej beletrystyki możemy dowiedzieć się czegoś ciekawego z czym na co dzień nie mamy do czynienia.

Postacie są także ciekawie stworzone - główny bohater ma swoje dobre i złe strony, nie jest idealny, przez co nawet da się lubić:) Chociaż strasznie, ale to strasznie denerwował mnie jego romans. Kompletnie nie rozumiem motywów prowadzących go do zdrady, z jednej strony nasz bohater twierdzi, że żona chodzi po domu w kapciach z ikei i starej koszulce, ale on sam ma na nogach te same kapcie. Czyżby zakładał je do garnituru?! a czy nie pomyślał jak ta kochanka przechadza się po domu?! Z jednej strony spotyka się z kochanką w ciągu dnia, a wieczorem uprawia seks z żoną i zastanawia się jak to byłoby mieć z żoną drugie dziecko! Poza tym z kochanką nie jest dla tego, że pociąga go jej umysł, ciało, ale wydaje mi się, że tylko i wyłącznie dla jakiejś odmiany, nowości, urozmaicenia... I tu nie za bardzo wiadomo o co mu chodzi... Ale kto zrozumie mężczyzn?!

Autor zgłębił też tajniki pracy prokuratury w naszym kraju i pokazuje dość wyraźnie blaski i cienie tego zawodu (z przewagą niestety cieni - złych zarobków w połączeniu z wielkim obciążeniem psychicznym, dylematach moralnych, ilości pracy i narzędziach pracy). To wbrew pozorom bardzo trudna i niebezpieczna praca. Sama spotkałam się z przypadkiem, gdy kobieta była sędziną i musiała mieć osobistą ochronę dla swoich dzieci, właśnie ze względu na sprawę jaką prowadziła. Dla mnie byłoby to naprawdę niewyobrażalnym obciążeniem psychicznym.

Niestety nie za bardzo podobał mi się stosunek Teodora Szackiego do policji. Moim zdaniem pracownicy policji są równie niedoceniani jak pracownicy prokuratury i niekoniecznie są pozbawieni inteligencji. Ich praca jest także niebezpieczna i niejednokrotnie narażają własne życie. Choć oczywiście w każdej grupie zawodowej możemy spotkać "rodzynki"...

Podsumowując jest jest to naprawdę kawałek dobrej literatury i to jeszcze naszego rodaka! To kryminał, który zmusza nas do samodzielnego główkowania podczas czytania, a to dodatkowa frajda, prawda? :)

sobota, 20 stycznia 2018

DZIENNIK MAI - ISABEL ALLENDE


Wydawnictwo: MUZA
Data wydania: kwiecień 2013
Liczba stron: 432
Moja bardzo subiektywna ocena: 9/10

***

"Dziennik Mai" to rodzaj pamiętnika, pisany przez młodą dziewczynę Maye. Opowiada ona jak po śmierci swojego dziadka Popo nie umie sobie poradzić z żałobą i rozpaczą i popada w tak zwane "złe towarzystwo". Od tego zaczyna się problem z alkoholem, potem narkotykami. Potem Maya ucieka od babci i ojca, którzy ją wychowują. Przez to trafia do handlarzy narkotykami i sama wikła się w kryminalne historie. Gdy już jest naprawdę źle, zostaje odnaleziona, dzięki pomocy pewnego chłopca, którego traktuje jak młodszego brata, jej babcia zostaje poinformowana i dziewczyna się odnajduje. Dzięki pomocy życzliwym ludziom Maya trafia z powrotem do babci, jednak ta umieszcza ją w odległej od świata wiosce Chiloe, gdzie mieszka znajomy jej babci Manuel. Tam Maya powoli odnajduje siebie, zaczyna rozumieć czym jest miłość. Zaczyna też inaczej postrzegać śmierć swojego ukochanego Popo, odkrywa, że dzięki swojej miłości może odczuwać go koło siebie przez cały czas.

Książka to rodzaj pamiętnika, teraźniejszość przeplata się z przeszłością. Przez co widzimy jak przeszłość może wpływać na teraźniejszość. Maya uczy się, że nie tylko "siłowe" rozwiązania są najlepsze. Poznaje Manuela, od którego uczy się spokoju, ciszy, pracy, słuchania siebie.Tu udaje jej się uporać z żywiołami swojego życia, i najtrudniejsza w tym wszystkim nie jest walka z własnym nałogiem, ale uporanie się z emocjami, nauczenie się życia bez tych najukochańszych osób, a darzeniem miłością tych, którzy są blisko nas.

To piękna opowieść, do której po przeczytaniu możemy ponownie wracać i pewnie zawsze dostrzeżemy coś nowego. Dla mnie to na pewno była lektura refleksyjna, skłaniająca do zadumy i zastanowienia...

sobota, 13 stycznia 2018

MOTYLEK - KATARZYNA PUZYŃSKA

Lipowo
Motylek || Więcej czerwieni || Trzydziesta pierwsza || Z jednym wyjątkiem || Utopce || Łaskun || Dom czwarty || Czarne narcyzy

Wydawnictwo:Prószyński i S-ka
Data wydania: luty 2014
Liczba stron: 608
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10

***

"Motylek" to pierwsza przeczytana przeze mnie książka Katarzyny Puzyńskiej. Nadal jestem w fazie poznawania polskich Autorów. A nie ukrywam, sprawia mi to frajdę, bo naprawdę warto. Książka rozpoczyna serię historii kryminalnych z dość rozbudowanym tłem obyczajowym.

Lipowo to mała wioska. Wszyscy znają się nawzajem i wiedzą o sobie praktycznie wszystko. Pewnego dnia przy bocznej drodze zostaje znalezione ciało potrąconej przez samochód zakonnicy. Czterej policjanci z miejscowego komisariatu rozpoczynają zatem śledztwo. Na początku za bardzo nie wiedzą od czego zacząć, bo nie ma żadnego punktu zaczepienia. Jednak szybko pojawiają się dodatkowe ślady.

Katarzynie Puzyńskiej trzeba pogratulować przede wszystkim świetnie wykreowanych postaci. Każdy jest bowiem ciekawie naświetlony i czytając mamy wrażenie jakbyśmy się znali od dawien dawna. Bohaterowie nie są papierowi, mają swoje zalety i wady. I tak jak zazwyczaj w takiej małej społeczności mamy cały przekrój różnych charakterów. Mamy bogacza i biedaka, mamy przemoc domową, łobuzujących małoletnich, jest fryzjerka Ewelina, która znajduje ciało zakonnicy, sklepikarka Wiera, która szybko (może za szybko?!) przyznaje się, że to ona zabiła zakonnicę. No i w końcu jest też nowa mieszkanka Weronika, która przeprowadza się tutaj z wielkiego miasta i dopiero wszystkich zaczyna poznawać! Bohaterów jest dużo, ale to nie przeszkadza i z czasem już wszystkich dobrze znamy:) Na początku jak zaczęłam czytać tą książkę, przeczytałam na jednym z blogów, że denerwujące jest ciągłe przedstawianie bohaterów pełnym imieniem i nazwiskiem. Ale mi akurat to w ogóle nie przeszkadzało. Nawet wręcz przeciwnie. Bo niestety ja czytam książki w tzw "międzyczasie" (parę stron w autobusie lub tramwaju, kilka przed snem albo z dziesięć gdy Córy usnęły lub same się czymś zabawiły:P)  i taki zabieg Autorki zdecydowanie ułatwił mi lekturę:)

Książkę czyta się naprawdę sprawnie i szybko. Człowiek nawet nie wie, kiedy minęły te wszystkie strony:) Bardzo lubię tego typu kryminały, gdzie sami możemy zgadywać, tropić i podejrzewać, kto i gdzie "maczał palce". Historia jest zagmatwana i pomieszana, jest wiele wzajemnych powiązań, wiele błędnych tropów. A to dodaje tej opowieści smaczka i zapewnia czytelnikowi świetną zabawę. Do końca zgadujemy i zastanawiamy się kto to mógł zrobić i dlaczego. Dla mnie dodatkowym atutem książki jest w miarę dokładne wyjaśnienie całej zagadki. Nie lubię bowiem niedomówień w takich historiach.

To pierwsza książka Katarzyny Puzyńskiej jaką miałam przyjemność przeczytać. Ale na pewno nie ostatnia i z wielką ochotą jeszcze raz wrócę do Lipowa:) a może z czasem doczekamy się jeszcze innej serii:) Kto wie?:) Wtedy na pewno będę nią zainteresowana!

wtorek, 9 stycznia 2018

HANDLARZ KAWĄ - DAVID LISS

Wydawnictwo: SONIA DRAGA
Data wydania: luty 2005
Liczba stron: 376
Moja bardzo subiektywna ocena: 6/10

***

Thriller historyczno-ekonomiczny. Dość dziwacznie to brzmi. Ale przyjrzyjmy się tej historii. Otóż mamy opowieść jak zaczęto sprzedawać kawę jako produkt użytkowy, jak wprowadzono ją na rynek i pokazano ludziom korzyści płynące z jej konsumpcji. Książkę tę czyta się dość wolnym, nieśpiesznym tempem, a wynika to z tematyki, którą trzeba śledzić, aby dokładnie zrozumieć wszystkie niuanse, ale także z języka i stylu w jakim jest ona napisana. Ów język pomaga nam zatem przenieść się w tamte czasy. Jednak nie jest on łatwy w czytaniu i moim zdaniem trudno się go czytało, książka nie miała tej swojej „melodii”. Autor pokazuje nam jakimi mechanizmami rządzi się ówczesna giełda i mamy w końcu pokazane jak można „handlować powietrzem”.

Miguel to Żyd, który zajmuje się szeroko rozumianym handlem. Mamy rok 1659. Pewnego dnia spotyka się z pewną kobietą, która serwuje mu do picia zaskakujący, nowy napój. Przekonuje go, że jest to napój bardzo wyjątkowy, niosący wiele korzyści i dlatego warto się nim zainteresować na większą skalę. Miguel akurat przechodzi czas kryzysu w interesach, ma wiele długów i sam nie wie jak poprawić swoją obecną sytuację. Poznajemy także jego brata Daniela oraz żonę brata Hannę. Bracia nie żyją ze sobą w zbyt dobrych relacjach, a to za sprawą ich ojca. Ojciec Miguela przede wszystkim zawsze myślał o interesach i majątku. Dlatego też był przeciwny małżeństwu syna z kobietą, która po pierwsze nie miała odpowiedniego posagu, a po drugie była zbyt ładna. Daniel natomiast był strasznym mężem dla Hanny, traktował ją bardzo instrumentalnie, praktycznie jej nie zauważał. A przez to, że był wyjątkowym sknerą, w domu zatrudnił jedynie jedną pomoc domową dla Hanny, która była w ciąży. Poznajemy także Parido, który zasiadając w Radzie ma wpływ na interesy Miguela.

Czytając tą książkę poznajemy realia tamtych czasów, to jak kiedyś traktowano kobiety, jak ludzie postrzegali siebie nawzajem przez pryzmat pozycji i pieniędzy. Jednak te zachowania są na tyle odmienne od naszych dzisiejszych, że aż trudno w to uwierzyć. I dla mnie to była właśnie bariera podczas lektury, nie potrafiłam tak swobodnie wejść w ten świat i się w nim zatopić.

Miguel wpada na pewien sposób prowadzenia interesu, jednak nie posiada pieniędzy, aby go zrealizować. W tym celu właśnie potrzebna jest mu Geertuid, kobieta, która jest skłonna wejść w ten interes poprzez włożenie weń kapitału. Jednak nasz bohater ma niestety wiele długów i bardzo szybko sprzeniewierza ów kapitał na spłatę upominających się wierzycieli. Okazuje się też, że ma potężnego wroga Parido, który aby dowiedzieć się o jego tajemnicach związanych z kawą jest w stanie wezwać go przed najwyższą władzę Żydów ma’amad. Jednak okazuje się, że prowadzenie interesów wymaga wielu poświęceń i to nie tylko polegających na wyłożeniu odpowiedniego kapitału. Miguel prowadząc interesy niestety doprowadził do krzywdy innych ludzi: Geertriud, która została przez niego zrujnowana, a sama okazała się złodziejką; brata Daniela, który też stracił swoje pieniądze i do tego jeszcze żonę Hannę i dziecko oraz Joachima, który też stracił swój dobytek i został dotkliwie pobity...

Na pewno nie żałuję czasu poświęconego na przeczytanie tej książki. Pomimo, że potrzebowałam tego czasu dość sporo. I w pewnym momencie gdyby nie moja zawziętość, to chyba nie skończyłabym jej czytać. Historia i pomysł na fabułę jest naprawdę ciekawy. Być może gdyby książka była napisana troszkę innym językiem byłoby łatwiej. Ale z drugiej strony być może autor specjalnie użył takiego stylu, aby dokładniej oddać realia tamtych czasów. A to z kolei pozwoliło czytelnikowi łatwiej wyobrazić sobie początki handlu kawą.

poniedziałek, 1 stycznia 2018

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU


Szczęśliwego Nowego Roku! 
Życzę Wam wszystkiego dobrego, dużo zdrówka, miłości 
i spełnienia marzeń - w szczególności tych czytelniczych:)


A jak minął mi rok? Przede wszystkim założyłam bloga i poznałam Was:) Bardzo się z tego cieszę, że jest tak bardzo dużo pozytywnie zakręconych ludzi:) Chciałabym Wam również bardzo podziękować, że mnie tutaj odwiedzacie i mam nadzieję, że podoba się Wam choć troszkę tutaj.... Ja staram się Was odwiedzać jak tylko mam możliwość, wiem, że nie jest to za często, ale zawsze wcześniej czy później zajrzę i zawsze zadrobię zaległości! Obiecuję! A jest to tylko kwestia czasu! Bo chęci i przyjemność jest zawsze:)

Ten rok był dla mnie wyjątkowy, wiele się zdarzyło, a te zdarzenia wpłynęły na mnie i poniekąd też mnie zmieniły. Przede wszystkim zdałam sobie sprawę jak nasze życie jest kruche i delikatne i że trzeba cieszyć się z każdego danego nam dnia!

Czytelniczo nie ma u mnie rewelacji, bo przeczytałam jedynie 46 książek. Ale też nie mogę marudzić, bo poznałam wielu wspaniałych, nowych dla mnie pisarzy i wiele wspaniałych historii. Nie będę wymieniać tutaj poszczególnych tytułów, ale wymienię Autorów, których poznałam i chciałabym poznać bardziej, ponieważ ich książki wywarły na mnie największe wrażenie. A są to: 
1. Magdalena Witkiewicz
2. Liliana Fabisińska
3. Jojo Moyes
4. Walter Moers
5. Monika A. Oleksa
6. Grażyna Jeromin - Gałuszka
7. Agnieszka Krawczyk
8. Wanda Szymanowska
9. Remigiusz Mróz
10. Magdalena Kordel

Rok 2018 będzie dla mnie dość trudnym rokiem, ponieważ czekają mnie zmiany dotyczące pracy zawodowej. Przez to niestety będę mieć mniej czasu na czytanie książek i odwiedzanie Was, Ale jeszcze raz obiecuję, że będę podglądać co tam u Was słychać, zawsze wtedy zostawię po sobie ślad i będę to robić jak tylko znajdę chwilkę (więc proszę o cierpliwość i wyrozumiałość). Dlatego też planów czytelniczych za mocno nie robię, bo później i tak życie to mocno weryfikuje. No może jest takie jedno postanowienie, żeby przeczytać wreszcie Harrego Pottera:) A poza tym chciałabym dalej poznawać prozę moich ulubionych Autorów oraz poznać jeszcze innych, których do tej pory nie znam, a przecież zawsze mogą być tymi moimi przyszłymi ulubionymi:)