sobota, 31 marca 2018

czwartek, 29 marca 2018

MORDERSTWA W SOMERSET - ANTHONY HOROWITZ

Wydawnictwo: REBIS
Data wydania: wrzesień 2017
Liczba stron: 544
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10

***

Ta książka skusiła mnie przede wszystkim piękną okładką i opisem. Książka wydana jest bardzo ładnie, starannie i z dbałością o szczegóły. A sama okładka magnetyzuje i przykuwa wzrok. A książka? Powiem krótko i na temat: jest to rasowy kryminał :) Jest zagadka, są morderstwa, jest detektyw ze swoim asystentem, są podejrzani, a prawie każdy miał swój powód i motyw do popełnienia zbrodni! A podkreślić trzeba jeszcze jedną ważną rzecz - Anthony Horowitz stworzył niesamowity klimat, rodem z powieści Agathy Christie! Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że ta książka to właściwie hołd dla królowej kryminałów. Jest bowiem tutaj mnóstwo odniesień i aluzji do jej twórczości i bohaterów jej książek.

Główną bohaterką jest Susan Ryeland, która jest redaktorką w wydawnictwie, a ich najbardziej słynnym autorem jest Alan Conway. Susan otrzymuje do zredagowania wersję książki "Morderstwa w Somerset" i zaczyna ją czytać. Tutaj przenosimy się na karty powieści do na pozór spokojnej wioski Saxby-on-Avon w hrabstwie Somerset. Jednak pomimo tej dominującej i wszechogarniającej ciszy w wiosce dzieje się mnóstwo dziwnych i tajemniczych rzeczy. Okazuje się, że mamy tu tajemnicę z przeszłości dotyczącą magnata i tutejszego bogacza Magnusa Pye oraz gosposi Mary i jej rodziny. Dochodzi także do dwóch morderstw, właśnie Magnusa i Mary (choć w przypadku tego drugiego wszyscy opowiadają się jednak za wypadkiem). Na miejsce przybywa także słynny detektyw Atticus Pund wraz ze swoim asystentem Jamesem Fraserem. Jednak zagadka do końca nie zostaje rozwiązana, ponieważ nagle okazuje się, że Susan nie dostała od autora ostatnich rozdziałów powieści. A dziwnym zbiegiem okoliczności - zaraz po przeczytaniu maszynopisu przez Susan, sam autor powieści ginie. Wszystko wskazuje na to, że popełnił samobójstwo, Jednak nasza bohaterka ma pewne przeczucie, które nie może jej opuścić, czy aby na pewno było to samobójstwo?! Zaczyna więc własne śledztwo oraz poszukiwanie zaginionych rozdziałów książki. Szybko bowiem okazuje się, że postacie i wydarzenia w książki łudząco przypominają realne osoby i pokrywają się z niektórymi faktami. Czy rozwiązanie zagadki z powieści kryminalnej pomoże jej znaleźć zabójcę samego autora? Tego zdradzić nie mogę, bo zepsułabym całą zabawę, tym którzy jeszcze nie czytali powieści...

Dostaliśmy tutaj niezwykle ciekawie skonstruowaną powieść. A dokładniej powieść w powieści. Mamy bowiem część pierwszą, która dzieje się współcześnie i tutaj Susan prowadzi śledztwo w sprawie śmierci Alana - autora powieści "Morderstwa w Somerset" oraz część drugą, która dzieje się w latach pięćdziesiątych XX wieku w hrabstwie Saxby-on-Avon i dwie zagadkowe śmierci. Obydwie części mają osobną czcionkę i osobną numerację stron. To bardzo ciekawy pomysł, zwłaszcza, że pierwsza część jest bazą do drugiej części! I taki pomysł szalenie przypadł mi do gustu:) Poza tym redaktorka Susan przedstawia nam sposób swój sposób myślenia, przez co rozkłada nam powieść kryminalną na czynniki pierwsze i możemy troszkę sami poczuć się jak redaktorzy wydawnictwa.

Całość zagadki jest bardzo misternie przygotowana, ważne są szczegóły i szczególiki. I nawet nie wiemy dokładnie kiedy, a już jesteśmy wciągnięci w akcję i sami próbujemy szukać mordercy i motywu jakim nim kierował. A nie jest to proste zadanie, bo każdy z bohaterów ma swój powód, mniejszy lub większy, każdy ma jakąś tajemnicę, którą próbuje ukryć przed światem.

Książka wciągnęła mnie bez reszty i bardzo przyjemnie mi się ją czytało. Poczułam ten wyjątkowy klimat dawnej angielskiej wioski, z małymi domkami, ogródka wokół, wielką posiadłością magnata Magnusa Pye, okolicznym laskiem i jeziorem niedaleko. Wszystko nakreślone tak malowniczo, że wyobraźnia sama zaczyna pracować:) Spokojnie mogę powiedzieć, że ta książka była prawdziwą czytelniczą ucztą w gatunku powieści kryminalnych. Sama jestem ciekawa jak wyglądają pozostałe książki Autora, ponieważ nie miałam jeszcze przyjemności ich poznać, ale po "Morderstwach w Somerset" nabrałam apetytu, aby je poznać. 

poniedziałek, 19 marca 2018

WSZECHŚWIAT KONTRA ALEX WOODS - GAVIN EXTENCE

Wydawnictwo: WYDAWNICTWO LITERACKIE
Data wydania: kwiecień 2014
Liczba stron: 424
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10

***

Ta powieść nie jest zwykłą powieścią. To raczej rodzaj rozprawki na głębszy temat. Na pewno jest to książka, do której można wracać wielokrotnie. Pomimo, że mówi o poważnych i trudnych tematach, na końcu pojawia się iskierka nadziei, nie jest książką przygnębiającą czy dołującą. Książka przede wszystkim zadaje pytanie o nasze zdanie na temat eutanazji, śmierci. Mówi także o roli przyjaźni, miłości, wzajemnego zrozumienia. Zaczynamy się zastanawiać czy my byśmy postąpili w ten sam sposób co Alex? Czy zdecydowalibyśmy tak samo jak pan Peterson? W książce pada też bardzo ważne stwierdzenie: to nie śmierć jest trudna, to umieranie jest trudne! I w zależności co robimy i w jakiej sytuacji jesteśmy, tak odczuwamy czas. A im więcej rzeczy próbujemy zrobić na raz, tym bardziej czas jest dla nas bezlitosny.

Mamy tutaj kilka przykładów nietuzinkowych. Rzadko w literaturze spotykamy bowiem przykład opisanej relacji przyjaźni, więzi łączącej w tym przypadku Alexa z panem Petersonem. Jest to wymarzona relacja pomiędzy dziadkiem a wnuczkiem. Mamy przykład miłości matki do syna, matki zwariowanej, w wyjątkowy sposób troszczącej się o syna, która zawsze stara podać chłopcu racjonalne powody danej decyzji. Jesteśmy także świadkami rodzącej się miłości pomiędzy spokojnym, dobrze uczącym się chłopakiem a dziewczyną, która jest jego totalnym przeciwieństwem! Zbuntowana i niepokorna.

Książka promuje także naukę, zdobywanie wiedzy, poszerzanie horyzontów. Ale niekoniecznie metodami szkolnymi. Czasem np warto poznać życie naukowców, ich metody działania, albo sposób w jaki doszli do swoich odkryć, aby lepiej zrozumieć to co odkryli.

Cieszę się, że książka znalazła się w moim księgozbiorze, bo na pewno jest pozycją, do której można wrócić nie raz. Polecam ją, bo przede wszystkim zmusza nas do refleksji na kilka jakże istotnych zagadnień dotyczących naszego życia. Bo przecież umieranie, to niestety też część naszego życia... 

sobota, 10 marca 2018

SŁODKIE ŻYCIE - KRYSTYNA MIREK

Wydawnictwo: FILIA
Data wydania: sierpień 2017
Liczba stron: 360
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10

***

Zostałam wybrana do wyzwania indywidualnego przez Ejotka :) Na tapetę miała pójść książka Pani Krystyny Mirek. Na początku nawet pomyślałam "ale nuda będzie"! Nie za bardzo wiedziałam czego mogę się spodziewać, więc wybrałam książkę, która nie należy do żadnej serii. Teraz po przeczytaniu książki, wiem, że to była bardzo udana lektura i na pewno chciałabym poznać pozostałą twórczość Pani Mirek! W kolejce na półce czeka już jej kolejna powieść! "Słodkie życie" przeczytałam już dobry miesiąc temu, ale wciąż i wciąż nie mogłam zebrać się do napisania o niej. Zawsze wydawało mi się, że jeszcze czegoś nie dodałam, że nie wszystkie swoje myśli zebrałam. A zdarza mi się tak przy książkach, które gdzieś tam dotknęły u mnie wrażliwej struny. Dla mnie to książka, którą raczej na długo zapamiętam i do której zapewne kiedyś wrócę:)

Główna bohaterka to Kornelia Rudzka, trzydziestoletnia kobieta, nauczycielka fizyki. Kornelia mieszka w małym miasteczku, gdzie wszyscy wszystkich znają. Jej matka też jest nauczycielką i do tego bardzo poważaną nauczycielką! Dziewczyna pomimo, że już dorosła, nadal mieszka z rodzicami. Sama nie założyła swojej rodziny. A przyczynę tego stanu rzeczy upatruje głównie w swoim wyglądzie i uciążliwej nadwadze.Kornelia ma na tych punkcie dużo kompleksów, a swoje problemy zajada dodatkowo batonikami i wszelkiego rodzaju słodyczami trzymanymi pokątnie w pokoju. W pewnym momencie jednak jej życie zaczyna się zmieniać, a Kornelia dzięki kilku życzliwym ludziom, których spotkała, zaczyna myśleć o swoich problemach nieco inaczej...

Książka ma prosty i nieskomplikowany schemat: młoda kobieta z kompleksami, samotna i pozostawiona sama sobie. Samo przedstawienie problemu i dojście do rozwiązania na pozór wydaje się również proste. Ale takie niestety nie jest. Musimy bowiem zawsze wykonać ogrom pracy i wysiłku, aby dojść do końca naszej ścieżki. A Pani Mirek w naprawdę wspaniały i przede wszystkim prosty i zrozumiały sposób pokazuje nam cały proces myślenia Kornelii, jej błędy w myśleniu i samo rozwiązanie. Dziewczyna zaczyna przechodzić przemianę, ale za nim w ogóle do tej przemiany może dojść, to musi sobie uzmysłowić, że ona tej przemiany potrzebuje i że problem przede wszystkim tkwi w niej, a nie w ludziach wokół.

Z tej książki ja wyniosłam przede wszystkim dwie podstawowe zasady: trzeba dbać o siebie, o swój wygląd i sprawność fizyczną (jak nas ludzie widzą, tak nas piszą) oraz że nie wolno wchodzić z butami do czyjegoś ogródka. Ta druga zasada oczywiście jest w przenośni. A dotyczy tego, że każdy z nas ma swoje życie i powinien się tym życiem zająć. Bardziej bowiem powinniśmy zajmować się swoimi sprawami niż patrzeć innym na ręce i żyć ich życiem. Każdy z nas ma bowiem swoje szczęście, które gdzieś tu lub tam czeka na nas, wystarczy się rozejrzeć wokół...

Aaa i jeszcze jedna zasada była: trzeba dużo się uśmiechać:)


Wyzwanie: Indywidualne wyzwanie czytelnicze u Ejotka:)