wtorek, 20 października 2020

OSTATNIA ARYSTOKRATKA - EVZEN BOCEK

Arystokratka
Ostatnia arystokratka || Arystokratka w ukropie || Arystokratka na koniu || Arystokratka i fala przestępstw na zamku Kostka


Wydawnictwo: STARA SZKOŁA
Data wydania: styczeń 2015
Moja bardzo subiektywna ocena: 8/10

***

 O tej książce słyszałam już od dawna. Zbierałam się do niej i zbierałam, aż wreszcie przyszedł i na nią odpowiedni moment. 

Opowiada o Marii Kostce, młodej dziewczynie, która wraz ze swoimi rodzicami dowiaduje się, że odziedziczyła zamek Kostka w Czechach. Opowieść zaczyna się, gdy we trójką przeprowadzają się z Ameryki, gdzie obecnie mieszkali, do Czech. Szybko okazuje się jednak, że zamek jest, ale jego finansów praktycznie nie ma. Maria wraz rodzicami szuka więc sposobu, aby te pieniądze zdobyć. Przede wszystkim starają się zwabić na zamek turystów. W całym tym przedsięwzięciu pomagają im Pani Cicha - kucharka i sprzątaczka w jednym, mająca słabość do orzechówki, kasztelan Józef - wyjątkowo leniwy, chodzący w szlafroku oraz niecierpiący turystów i Pan Spock - ogrodnik i hipochondryk. Z zaprzyjaźnionego po sąsiedzku zamku przyjeżdża także Miranda, która stara się im podsuwać bardziej profesjonalne sposoby walki o klienta.

Książka to szereg absurdów z jakimi walczą nasi bohaterowie. Maria okazuje się jedną jedyną rozsądną tu osobą. Reszta mieszkańców Kostki ma swoje "dominujące" cechy, które zakrawają do rangi dziwactw. Moim ulubieńcem był zdecydowanie Józef, który nie mógł zdzierżyć podjęcia jakichkolwiek prób, aby zwabić na zamek turystów, czyli według niego "zło konieczne". 

To opowieść, która pokazuje zderzenie sposobu myślenia amerykańskiego z czeskim.  Poza tym widzimy ciągłe starania, aby zachować choć pozory bycia arystokratą, co tym bardziej wydaje się śmieszne i zabawna. Całość opisana jest w formie zapisków dziennika Marii, która dzień po dniu przedstawia ich życie na zamku.

To bardzo zabawna i humorystyczna lektura, podczas której większość czasu gościł uśmiech na mojej twarzy. Na początku czytania mocno skojarzyła mi się z "Dożywociem" Marty Kisiel, choć ta jest zdecydowanie całkowicie "przyziemną" lekturą:) W kolejce czekają już trzy następne tomy i na pewno po nie sięgnę. To idealna propozycja na lekturę poprawiającą humor!

A warto także zaznaczyć, że autor tejże książki sam jest kasztelanem na zamku w Miloticach:)

***

Wybrane cytaty: 
 
Wszyscy Kostkowie byli katolikami. My też jesteśmy katolikami, ale umiarkowanymi. W Nowym Jorku chodziliśmy do kościoła raz w roku - na mszę, którą ojciec zamawiał za swoich krewnych, ponieważ im to obiecał.
 
Józef ma grypę zawsze, kiedy istnieje zagrożenie, że musiałby coś zrobić. 
 
Dwa miesiące po ukończeniu budowy Kostkę zdobyli rycerze zakonu krzyżackiego. Potem Kostkę zdobywał praktycznie każdy, kto akurat koło niej przechodził.
 
Jeśli ktoś chciałby wyrobić sobie pogląd o arystokracji u schyłku XX wieku i jako jej typowego przedstawiciela wybrałby mojego ojca, musiałby stwierdzić, że szlachcic większość czasu spędza na uczeniu psów aportowania papuci i żyje w permanentnym strachu przed komornikiem.
 
Józef sądzi, że artysta fotografik to równie bezsensowne połączenie słów jak na przykład artysta motorniczy. W jego opinii bluźnierstwem jest mówienie o sztuce w przypadku czynności, która nie wymaga nic oprócz sprawnego palca wskazującego.

piątek, 9 października 2020

ADWOKAT DIABŁA - ANDREW NEIDERMAN

Wydawnictwo: VESPER
Data wydania: lipiec 2019
Liczba stron: 336
Moja bardzo subiektywna ocena: 8/10

***

Większość z nas pewnie zna już tą historię. Przede wszystkim ze względu na jej ekranizację z Keanu Reeves i Al Pacino w rolach głównych. Ja jednak lubię poznać też wersję książkową. I często to właśnie po nią sięgam najpierw. Tu było jednak odwrotnie...

Głównym bohaterem jest młody, wspaniale zapowiadający się adwokat Kevin Taylor. Pewnego razu podejmuje się (wbrew swoim przełożonym) dość nietypowej sprawy: obrony nauczycielki oskarżonej o molestowanej nastoletniej uczennicy. Przygotowując się do sprawy, Kevin zbiera informacje nie tylko o ofierze, ale i o swojej klientce. Szybko też dochodzi do wniosku, że jest ona winna. Nie przeszkadza mu jednak to, i nadal ją broni. A broni ją do tego stopnia, że nie zważa ani na krzywdę dziewczynki, ani na konsekwencje jakie niesie za sobą uwolnienie pedofila. Dla Kevina w tym momencie najważniejsze są własne ambicje i spełnienie zawodowe. Po tej sprawie dostaje propozycję pracy w wielkiej i odnoszącej sukcesy kancelarii John Milton i Wspólnicy, która specjalizuje się w prawie karnym. Kevin na wstępnie dostaje nie tylko piękny gabinet, ale i mieszkanie, a właściwie apartament, na Manhattanie. Od razu przeprowadzają się tam z żoną Miriam. Mieszkanie to wprost spełnienie ich marzeń, jest tam wszystko czego potrzebują, a nawet i więcej. Do tego Miriam szybko zaprzyjaźnia się z żonami innych adwokatów spółki Pana Miltona, a te wciągają ją w wystawne życie towarzyskie. Z czasem jednak dochodzi do coraz to nowych zdarzeń, które zaczynają wzbudzać w Kevinie wątpliwości. 

Ta książka to prawdziwy majstersztyk. Jest dopracowana w każdym szczególe. Tu nie ma scen przypadkowych. Wszystko jest na swoim miejscu, akcja prowadzona jest równomiernie, więc książkę czyta się bardzo sprawnie i przyjemnie. A bohaterowie wykreowani są fantastycznie i wyjątkowo realistycznie. Każdy z nich posiada niejako swoją aurę. Czasem podczas czytania miałam nawet wrażenie, że są oni bohaterami, którzy mają do odebrania swoją konkretną rolę do jakiej zostali przeznaczeni. To wszystko wpływa bardzo mocno na sam klimat książki, a tu z każdą przeczytaną stroną atmosfera robi się coraz bardziej duszna, gęstniejąca i mroczna...

Jest tu też wiele ukrytych symboli, jak chociażby imię i nazwisko samego Pana Miltona. Wiele z tych symboli wyjaśnia i przybliża czytelnikowi sam tłumacz w posłowiu książki. I te parę stron od niego są równie ciekawe jak sama powieść. Nawet samo zakończenie jest symboliczne i wyjątkowo wymowne. Ale i przez to po prostu genialne.

A podczas czytania niejednokrotnie sami zastanawiamy się co my byśmy zrobili będąc na miejscu Kevina. Czy bylibyśmy w stanie stłumić własne sumienia, aby osiągnąć wyznaczony cel?! No ile bylibyśmy w stanie zaprzedać swoją duszę?! A jeśli tak, co jak byśmy się z tym czuli? Ta powieść pobudza w nas potrzebę zdefiniowania swojego, własnego systemu wartości jakim kierujemy się w życiu. Na ile jesteśmy skłonni poświęcić swoje spokojne sumienie na rzecz osiągnięcia zwycięstwa, poczucia jego triumfu czy wzbogacenia się.


***

Wybrane cytaty: 

Gdy przychodzi co do czego, Kevin, ludzie wybierają to, co dla nich najkorzystniejsze. Ideały, zasady, nieważne jak to nazwiemy, nie mają znaczenia w ostatecznych rozrachunku.

Gdy w grę wchodzi prawo, sumienie to jedynie zbędny balast.