Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: marzec 2022
Liczba stron: 480
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10
***
"Życie Violette" troszkę czekało na swoją kolej. Dość długo zbierałam się do tej powieści. A jak już po nią sięgnęłam, to na samym początku nie za bardzo potrafiłam się wciągnąć. Z czasem jednak coraz bardziej mnie intrygowała i summa summarum nie wiem kiedy ją przeczytałam...
Violette poznajemy, gdy pracuje jako dozorczyni na cmentarzu. Pracuje i mieszka tam, całe dnie spędza zatem praktycznie w jednym miejscu i do tego w dość specyficznym miejscu. Pielęgnuje kwiaty, dba o groby, o których nikt nie pamięta, uprawia ogródek, przy swoim niewielkim domku. Violette pociesza też ludzi, których tu spotyka, najczęściej są to ludzie pogrążeni w żałobie, a u niej mogą albo porozmawiać, albo najzwyczajniej w świecie tylko pomilczeć i napić się herbaty lub czegoś mocniejszego. Nasza bohaterka poznaje zatem wiele ludzkich historii, sama prowadzi dziennik, w którym zapisuje dane dotyczące odbywających się na cmentarzu pogrzebów. Ale oprócz takich danych jak data pogrzebu czy imię i nazwisko osoby zmarłej, opisuje pogodę w danym dniu, wydarzenia jakie miały miejsce podczas pogrzebu, a nawet zapisuje mowę pogrzebową jeśli taka była wygłoszona. Czytając tą powieść poznajemy jednak kawałek po kawałku jej całe życie. Dowiadujemy się zatem co ją ukształtowało i dlaczego jest taka jaka jest.
"Życie Violette" to przepiękna opowieść. Nastrojowa, nostalgiczna, z wyjątkowym, niepowtarzalnym klimatem. Skłania do refleksji i rozmyślań o życiu, o tym co w nim jest najważniejsze, czy warto niektóre rzeczy odkładać na potem, o co warto dbać...Historia Violette budzi w nas wrażliwość, rozczulenie, melancholię.
Tej książki nie czyta się szybko, nią trzeba się delektować. Ja musiałam sobie ją dawkować... Czemu? Bo wbrew pozorom jest ona pełna emocji, a te musiałam przetrawić, przemyśleć, zweryfikować swój pogląd na niektóre sprawy...
Na kartach tej powieści poznajemy Violette oraz możemy zobaczyć jak ona sama się zmienia pod wpływem najważniejszych wydarzeń z jej życia, jak sobie z nimi radzi i gdzie szuka ukojenia...
***
Wybrane cytaty:
Kładąc się, myślałam, że nie chciałabym umrzeć w połowie lektury powieści, która mi się podoba.
Postanowiłam przespać się z Gabrielem. W naszym wieku wszystko wolno. Po śmierci przecież nie nadrobimy już straconego czasu.
Trzeba się nauczyć obdarzać nieobecnością tych, którzy nie zrozumieli znaczenia naszej obecności.
- Proszę księdza, przecież ludzie muszą grzeszyć, bo inaczej księdza konfesjonał świeciłby pustami. Grzech to księdza kapitał. Gdyby ludzie nie mieli sobie nic do zarzucenia, nie miałby ksiądz do kogo mówić w kościele.
Odniosłam wrażenie, że moje pytanie go zaskoczyło. Gładzi bawełniany obrus opuszkami palców. Znowu się do mnie uśmiecha.
- Hotel, pani i ja, to był jeden z moich planów średnio- i długoterminowych... Ale skoro pani proponuje, możemy zawęzić horyzont.
Ludzie, którzy przygotowują swój pochówek, nie są pogrążeni w bólu, nie ma tu brutalnego odejścia. I z miejsca wydają dwa razy mniej pieniędzy.
Śmierć jest jak ten pałętający się nam ciągle pod nogami pies, którego obecność dostrzegamy, dopiero kiedy nas ugryzie. Albo, gorzej, ugryzie kogoś nam bliskiego.
- Bo życia nigdy nie da się ułożyć na nowo. Proszę wziąć kawałek papieru i go porwać, próżno by sklejać każdy ze skrawków, zawsze będzie widać rozdarcia, zagięcia i taśmę.
- Zgoda, ale jak się te kawałki poskleja, to da się dalej na tym papierze pisać.
Nie wylewajcie łez nad moją trumną, nie ma mnie tam, gdzie śpię. Jestem tysiącem wichrów, co wieją.
- Chce pan, żebyśmy się poznali w hotelu?
Odniosłam wrażenie, że moje pytanie go zaskoczyło. Gładzi bawełniany obrus opuszkami palców. Znowu się do mnie uśmiecha.
- Hotel, pani i ja, to był jeden z moich planów średnio- i
długoterminowych... Ale skoro pani proponuje, możemy zawęzić horyzont.
Mówić o Tobie to przedłużać Twe istnienie; niczego nie powiedzieć znaczyłoby o Tobie zapomnieć.
Tak sobie myślę, że spadki nie powinny istnieć. Myślę, że wszystkim należałoby obdarzać ludzi, których się lubi za życia. Czasem i pieniędzmi. Spadki to taki diabelski wynalazek, który sprawia, że rodziny się rozpadają. Wierzę tylko w to, co dajemy za życia, nie w to, co obiecujemy dać po swojej śmierci.
Postanowiłam przespać się z Gabrielem. W naszym wieku wszystko wolno. Po śmierci przecież nie nadrobimy już straconego czasu.
Już od dawna mam ochotę na lekturę tej książki i mam nadzieję, że wkrótce uda mi się ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto, ja już czekam jak moja biblioteka zamówi kolejną książkę tej Autorki:)
UsuńMuszę w końcu zabrać się za jej czytanie.
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam, a jak ją zaczęłam, to przeczytałam od deski do deski!
UsuńMam tę książkę na oku. Z pewnością po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńA więc życzę wspaniałej uczty czytelniczej:)
Usuń