Wydawnictwo: FILIA
Data wydania: maj 2019
Liczba stron: 450
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10
***
„Jeszcze się kiedyś spotkamy” to kolejna, przeczytana przeze mnie
książka Pani Magdaleny Witkiewicz. Na jej książki czekam z wielką
niecierpliwością, bo wiem, że kawał dobrej i porządnej powieści
obyczajowej.
Książka dotyczy dwóch płaszczyzn czasowych. Jedne wydarzenia
rozpoczynają kilka dni przed wybuchem drugiej wojny światowej, a drugie
maja miejsce współcześnie. Bohaterami wydarzeń sprzed lat jest kilkoro
przyjaciół Adela, Franciszek, Janek, Joachim oraz Rachela. Przed wojna
wszyscy oni byli przyjaciółmi, przyszła wojna i ogromne znaczenie
zaczęło mieć pochodzenie i narodowość. Adela zakochuje się we Franku. Z
czasem zdaje sobie też sprawę, że kocha się w niej także Janek. I Franek
i Janek dostają jednak wezwanie na front… Jesteśmy więc świadkami ich
walki o przetrwanie, możemy przeczytać listy jakie do siebie piszą, jak
tęsknią, jak próbują żyć w obliczu tragedii jaką jest wojna.
Przemyślenia Adeli pokazują nam jakie dylematy nią targały, gdy pisała
listy, ale nie otrzymywała w zamian odpowiedzi… Zgoła inną sytuację
mieli Joachim i Rachela. On Niemiec, ona Żydówka, a na ich drodze
jeszcze zazdrosna Sara… We współczesnych czasach poznajemy z kolei
Justynę, wnuczkę Adeli i Franka. Dziewczynę poznajemy, gdy zaczyna
wchodzić w swoje dorosłe życie, marzy o domu i rodzinie. Jest jednak w
zawieszeniu, bo jej chłopak Michał wyjechał do Stanów najpierw na 3
miesiące, później na pół roku, a później i na dłużej… Gdy pewnego dnia
poznaje historię życia swojej babci Adeli, zmienia się jej pogląd na
niektóre sprawy, a część z nich ulega na nowo przewartościowaniu.
Ta wspaniała historia daje nam wiele do myślenia. Przede wszystkim o
czekaniu na coś w życiu. W obydwu tych historiach wspólnym mianownikiem
jest czekanie. Ale czy warto? Niekoniecznie. Życie nasze jest bowiem na
tyle krótkie, że powinniśmy żyć tu i teraz, cieszyć się z każdego danego
nam dnia, bo jutro nie wiadomo co nam przyniesie.
Jednym z bohaterów książki jest także miasto Grudziądz. Autorka w bardzo
ciekawy i przystępny sposób opowiada nam jak zmieniał się świat w
obliczu wojny. Jak obywatele Polski musieli wpisywać się na Volkslistę,
jakie wiązały się z tym konsekwencje i jakie mieli dylematy. Opisuje jak
zmieniało się to miasto i jego mieszkańcy. A ludzie, aby przeżyć
musieli walczyć o każdy kawałek chleba.
Książka jest dopracowana w każdym szczególe. Widać ogrom pracy jaką
Autorka włożyła w jej stworzenie. Zebrała mnóstwo informacji, detali,
które zostały przez nią umiejętnie połączone. To takie swego rodzaju
puzzle, które na sam koniec ułożyły się w piękną i mądrą całość.
Książka ta ma piękny, wspaniały klimat. Czytając mamy wrażenie jakbyśmy
sami siedzieli gdzieś na strychu domu babci czy dziadka i czytali ich
stare, miłosne listy, oglądali pozostałe po nich pamiątki i ślady po ich
wspólnym życiu. A jeśli do tego zaparzymy sobie herbatę w pięknych, ale
kruchych filiżankach z niezapominajkami, to już całkowicie zapomnimy o
wszystkim dookoła. Ja zdecydowanie miałam takie wrażenie podczas
czytania. A nie ukrywam, że książkę przeczytałam jednym tchem i
denerwowałam się za każdym razem, gdy musiałam (ze względu na obowiązki
domowe) ją odłożyć.
Powieść jak powieść powiecie. Owszem, ale na mnie piorunujące wrażenie
zrobiło także posłowie Autorki. W notatce tej Magdalena Witkiewicz
napisała, że część sytuacji jakie opisała w książce wydarzyło się gdzieś
i kiedyś naprawdę. I w tym momencie cała historia nabrała jeszcze innej
barwy… Bo to co przeczytałam może i jest fikcją literacką, ale ile
takich historii wydarzyło się naprawdę?! Powieść skłania nas także do
poszukiwania i poznawania losów naszej rodziny. Ja żałuję, że niestety
nie miałam możliwości (będąc już osoba dorosłą) porozmawiania ze swoimi
babciami i dziadkami. Historię rodziny znam jedynie z opowieści moich
rodziców…
Jestem tą książka po prostu oczarowana. Wywarła na mnie naprawdę ogromne
wrażenie. I na pewno jest to historia, która bardzo długo zapadnie mi w
pamięci… Z powieściami Pani Magdaleny mam tak, że mogłabym pisać o nich
pisać, a powiem krótko: uwielbiam takie właśnie książki, ich się nie
czyta, je się smakuje...
***
Wybrane cytaty:
Nie warto czekać całe życie. Nie warto chować
swojego życia za szkło i czekać na lepsze okazje, by z niego korzystać.
Trzeba chłonąć każdy dzień i się nim cieszyć. Rano być wdzięcznym za to,
że się obudziliśmy, a wieczorem dziękować za to, że mamy zapisaną
kolejną kartkę z kalendarza naszego życia.
Bo życie ludzkie jest jak porcelanowe
filiżanki. Kruche, delikatne. Po latach możemy spotkać się, niby
jesteśmy tacy sami, a jednak rysy, którymi życie nas naznaczyło, mogą
uczynić nas zupełnie innymi ludźmi. Tak jak spękania na filiżankach mogą
narysować na nich zupełnie nowy wzór.
Szkoda czasu na żałowanie tego, co się
straciło, czy tego, czego się nie zrobiło. Pamiętaj o tym. Każdy dzień
przynosi ci nowe, zupełnie nowe dwadzieścia cztery godziny. I tylko od
ciebie zależy, czym te godziny wypełnisz. Szkoda czasu na wspominanie
tego, co było, bo, jak widzisz, twój czas się kiedyś skończy.
Psychika
ludzka jest tak samo delikatna, jak te filiżanki. Życie odciska na
człowieku jeszcze większe piętno niż czas na kruchej porcelanie. Każdego
dnia trzeba dbać o drugiego, szczególnie bliskiego ci człowieka. Gdy go
zranisz, to jego duszę pewnie da się posklejać, ale rysy, czasem bardzo
głębokie, pozostaną na zawsze.
Filiżanki stoją nadal za szkłem, ale wyciągamy
je wtedy, gdy mamy na to ochotę. Nie czekamy na okazję, bo ta, gdy się
nadarzy, może nas rozczarować. Żyjemy chwilą i łapiemy życie takim,
jakie ono jest. A jest piękne! Nauczyliśmy się, że trzeba się z nim
delikatnie obchodzić i o nie dbać, ale też korzystać z niego, jak z tych
kruchych filiżanek. Delikatnie, z troską i miłością. Korzystamy z
każdego dnia i nie marnujemy czasu na rozliczanie przeszłości, tylko
staramy się budować cudowną przyszłość.
Najcenniejsze, co możesz dać drugiemu człowiekowi, to twój czas.
Staram się nie myśleć, "co by było gdyby", bo
to niczego nie zmieni. Lepiej przeznaczyć czas na robienie dobrych
rzeczy, niż na rozpamiętywanie i rozliczanie tych złych. lepiej planować
przyszłość, niż zastanawiać się, jak mogłaby wyglądać teraźniejszość,
gdyby ktoś kiedyś podjął inne decyzje.
Miłość czasem mija, mijają emocje, fajerwerki, te słynne motyle w brzuchu czasem odlatują, a przyjaźń? Przyjaźń chyba zostaje.
...bo zawsze
cenniejsze wydaje nam się to, na co nie możemy sobie pozwolić. Marzymy o
tym dniami i nocami, a bardzo często nie doceniamy tego co mamy obok.
Nie martwię
się jutrem. Po co się przejmować? Jutro i tak nadejdzie i to, jakie
będzie, zależy w dużej mierze od tego jakie jest nasze dziś i jakie było
nasze wczoraj.
Ale czy docenilibyśmy dobro, które nas spotyka, gdyby przychodziło ot tak?
I wciąż czekałam na szczęście. Czy szczęście
przyszło wtedy, gdy na nie czekałam? Nie. Przestałam czekać? Tak, teraz
nie czekam. Jedynie na autobus, chociaż zwykle jeżdżę samochodem. Czasem
czekam na dzieci z obiadem czy nowy odcinek serialu. Ale nie czekam, aż
ktoś coś zrobi. Sama jasno komunikuję, czego oczekuję. I często to
dostaję. A jak nie dostaję? Nie mam o to żalu.
Jak się czeka na właściwy moment, to można go przegapić. Bo skąd masz wiedzieć, że to właśnie ten? Może on jest akurat teraz?
Przede
wszystkim wciąż czekałam. Czekałam na wszystko. najpierw czekałam na
pierwsze dziecko, potem na drugie. Czekałam, aż Konrad wróci z pracy,
potem - aż do niej wyjdzie. Jak dzieci dorosną, zaczną chodzić, mówić,
uśmiechać się... Czekałam też, aż Konrad będzie pamiętać o moich
urodzinach, rocznicach zakupie prezentów świątecznych. Znałam go jednak i
wiedziałam, że nie będzie pamiętał, więc czekałam, aż będę miała tę
satysfakcję, by wieczorem, w moje urodziny, z wyrzutem móc mu
powiedzieć: "Zapomniałeś". W zasadzie chyba cały dzień na to czekałam,
by mu o tym właśnie powiedzieć! Teraz jest zupełnie inaczej. Dwa
tygodnie przed urodzinami wpisuję mu do kalendarza, że jego kochana żona
ma urodziny. Miesiąc przed świętami wysyłam maila z linkami do
konkretnych produktów w sklepach internetowych. Tym samym unikam
rozczarowań. Przecież rozczarowania są tak niepotrzebne. Wtedy było
zupełnie inaczej. Myślałam, że go zmienię, chciałam by był dokładnie
taki, jakim bym chciała go widzieć, a to przecież niemożliwe. Wyszłam za
mąż za dojrzałego, ukształtowanego w pełni człowieka.
(...) ludzie
bez sensu szukają jakiejś megamiłości, takiego trafienia piorunem. A
możesz na ten piorun nigdy w życiu nie trafić albo możesz trafić, ale
potem zniszczenia będą nie do ogarnięcia. Taki piorun może siać
spustoszenie. Tak naprawdę chodzi o spokojne życie razem. By wspólnie
się śmiać i by ta druga osoba cię nie denerwowała. Po prostu.
(...) tylko od nas zależy, jak bardzo będziemy się cieszyć naszym życiem. To od nas zależy, czy będziemy widzieć różowe chmury.
(...) wszystko zostało już zaplanowane. I los tak naprawdę dokładnie wie, co zrobisz. tylko ty tego jeszcze nie wiesz.
Tej książki autorki jestem szczególnie ciekawa. Zarówno Twoja recenzja, jak i cytaty, które wybrałeś, bardzo mocno zachęcają do lektury. 😊
OdpowiedzUsuńNa bank Ci się spodoba! Więc nie czekaj zbyt długo z czytaniem😊
UsuńCzytałam i zgadzam się z Tobą. Ta książka jest bardzo dobra. Dopracowana w każdym szczególe. Bardzo mnie wzruszyła. [Kreatywna-alternatywa]
OdpowiedzUsuńDokładnie, widać że gra tu każdy szczegół!
UsuńPrzepiękna powieść. Magda w szczytowej formie :)
OdpowiedzUsuńO tak, zdecydowanie!
UsuńMyślę, że byłabym zadowolona z lektury :)
OdpowiedzUsuńNa pewno! Ja jestem wprost oczarowana! I uważam że to najlepsza książka Pani Magdaleny jaką miałam możliwość przeczytać 😊
UsuńPani Witkiewicz zachwyciła mnie do tej pory tylko jednym tytułem i to niestety pisanym w duecie. Jakoś te pisane w pojedynkę do mnie nie trafiają, ale może z tą byłoby inaczej, może kiedys to nawet sprawdzę;)
OdpowiedzUsuńO, ja jeszcze nie czytałam nic napisanego w duecie, to muszę to nadrobić 😋
UsuńUwielbiam książki autorki, a ta czeka na swoją kolej do przeczytania
OdpowiedzUsuńTo tą na pewno Ci się spodoba! Dla mnie to najlepsza książka Pani Magdaleny jaką miała okazję przeczytać!
UsuńPieknie wydana i wszędzie chwalona. Moze w nowym roku uda mi sie z nia zapoznac
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę powodzenia! 😊
UsuńBardzo dobrze wspominam tę książkę. Co prawda, nie jest moją ulubioną, jeśli chodzi o twórczość Witkiewicz, ale nadal jest naprawdę warta przeczytania.
OdpowiedzUsuńU mnie jest na pierwszym miejscu! I to taka historia, do której mozna powracać... Na pewno na długo ją zapamiętam 😊
UsuńTej książki nie czytałam, ale coś ostatnio mnie autorka rozczarowała, może dlatego!
OdpowiedzUsuńBywa i tak. Choć moim zdaniem przy tej warto się "przełamać" :)
Usuń