czwartek, 24 sierpnia 2017

ZŁODZIEJ CIENI - MARC LEVY

Wydawnictwo: ALBATROS
Data wydania: sierpień 2013
Liczba stron: 304
Moja bardzo subiektywna ocena: 10/10

***

Po przeczytaniu tej książki długo zastanawiałam się co o niej napisać, jak ją określić. Długo nie mogłam znaleźć odpowiednich słów. W końcu doszłam do wniosku, że najlepiej określi ją melancholia,  nostalgia i magia. Takie właśnie uczucia towarzyszyły mi podczas tej lektury. Akcja powieści jest niespieszna, wydarzenia można powiedzieć spokojnie i powoli następują po sobie. To niby wskazywałoby na to, że czytelnik może się nudzić. Ale nic podobnego, po przeczytaniu początkowych stron jesteśmy tak pochłonięci, że nie słyszymy nic dookoła, że nie możemy zamknąć książki i pójść spokojnie spać.

Książka podzielona jest na dwie części: w pierwszej nasz bohater ma jedenaście lat i zmaga się z trudami dzieciństwa, początkiem w nowej szkole, rozejściem rodziców czy kompleksem niskiego wzrostu, a w drugiej jest już na czwartym roku studiów medycznych, jest już dorosłym i dojrzałym człowiekiem. Poznajemy go, gdy odkrywa, że ma niezwykły dar - potrafi ukraść na chwilkę dłuższą lub krótszą cień drugiego człowieka, i jeszcze z nim porozmawiać, i jeszcze dowiedzieć się od tego cienia o najskrytszych tajemnicach jego właściciela. I tak nasz bohater zaczyna zastanawiać się w jaki sposób może wykorzystać najlepiej swój dar. I zaczyna pomagać ludziom w bardzo dyskretny sposób. Tak podrzuca woźnemu list od matki, który został napisany zanim ten się urodził, bo wie, że woźny tęskni za swoją mamą, która umarła przy porodzie; tak przestaje być zły na swojego największego rywala w klasie, bo wie, że nie ma on prawdziwego, kochającego domu; tak zapewnia Cleę, że ma piękny głos.

Zastanawiałam się o czym właściwie jest ta książka. I stwierdziłam, że ma wiele wątków. Głównym oczywiście jest pomaganie ludziom za pomocą rozmowy z ich cieniami, ale poza tym mamy jeszcze uczucie jakie rodzi się pomiędzy naszym bohaterem, a Cleą - głuchoniemą dziewczynką, z którą poznają się nad morzem i która potrafi za pomocą latawca napisać "S" i "8", ale też potrafi napisać "tęskniłam". Zaczyna ich łączyć ta pierwsza w życiu miłość, pierwsza i najważniejsza, ta najsilniejsza.

To także piękna historia o relacji matki i syna. O tym jak dzieci postrzegają rodziców, a rodzice dzieci. Kiedy chłopiec prosi matkę o napisanie listu, który później postanawia skserować i podrzucić woźnemu, a kiedy woźny oddaje mu ten list po śmierci matki, padają moim zdaniem najpiękniejsze słowa matki do dziecka, że dopóki dziecko będzie kochało i będzie kochane, dopóty będzie spełniało wszelkie nadzieje jakie matka w nim pokłada. Autor pokazał nam, że w relacji rodzica z dzieckiem najważniejsze są te najprostsze chwile, te codzienne rzeczy, których zazwyczaj w ogóle nie dostrzegamy i nie przywiązujemy do nich wagi, to wspólne posiłki, wspólne wieczory, czasem nawet spędzone w milczeniu. Gdy chłopiec był mały, matka czasem nie mogła przyjść na rozdanie świadectw, bo była aż tak zapracowana, bo brała często nadgodziny, aby zarobić na życie. Ale role się odwróciły, gdy ona była już na emeryturze i była staruszką, a on był stażystą i często nie był w stanie przyjechać do niej np na święta czy sylwestra. Tu mamy wiele przemyśleń dotyczących przemijania i wzajemnych relacji w rodzinie. Mamy też motyw ojca, który odchodzi od rodziny. Przez cały czas chłopiec obwinia się, że to przez niego tak się stało, że ojciec nie był zadowolony z syna i dlatego opuścił rodzinę. Dopiero po śmierci matki, chłopak otrzymuje wszystkie listy, które dostawał od ojca, ale matka mu ich nie przekazywała... A zatem nie zawsze wszystko jest takie jak wygląda na pierwszy rzut oka...

To też powieść o przyjaźni jaka łączy naszego złodzieja cieni z kolegą ze szkoły Luciem. Chciałabym mieć właśnie takiego przyjaciela, bo to najprawdziwsza przyjaźń. Zawsze sobie bowiem pomagają, ale gdy sytuacja tego wymaga też potrafią powiedzieć co myślą. Są szczerzy wobec siebie i uczciwi. A będąc też przy Lucu bardzo podobał mi się wątek z wyborem drogi zawodowej Luca. Na początku chłopak ma przejąć piekarnię ojca, dlatego ten uczy go zawodu. Jednak za sprawą naszego bohatera, rodzice Luca pozwalają mu rozpocząć studia medyczne. Jednak po roku Luc i tak wraca do piekarni, wybiera zawód piekarza, bo uważa, że w ten sposób też może pomóc ludziom serwując swoje przepyszne wypieki. A więc przede wszystkim prostota.

Marc Levy pisze dość specyficzne książki, które moim zdaniem nie łatwo zaklasyfikować w jakiekolwiek konkretne ramy. Zawsze dodaje do swojej powieści jakiś element metafizyki lub abstrakcji, który musimy przyjąć za pewnik, na którym bazuje powieść. Ja przeczytałam już kilka jego książek i to uczucie po przeczytaniu jest zazwyczaj podobne - to książki, o których długo nie można zapomnieć, wnikamy w ten stworzony przez Autora świat i długo nie możemy go opuścić. Długo jeszcze myślimy o bohaterach i ich losach. Ja dzisiaj piszę te moje przemyślenia, ale doskonale wiem, że długo jeszcze będą w mojej głowie pojawiać się inne myśli, uczucia na temat tej książki. To fajne, bo nawet po jej przeczytaniu mamy ją w głowie:) To na pewno jedna z tych książek, do których możemy powracać niejeden raz, czytać ją kolejny i za każdym razem znaleźć w niej coś nowego. Bez  wahania sięgnę po kolejne książki tego Autora, a i nabrałam chęci przypomnienia sobie tych co kiedyś, dawno temu miałam przyjemność przeczytać.


Wyzwanie: GRA W KOLORY 










Wyzwanie: CZTERY PORY ROKU
 
 

19 komentarzy:

  1. Czuję, że ta książka wywołałaby we mnie wiele emocji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wywołuje wiele emocji i przemyśleń, więc z całego serca polecam!

      Usuń
  2. Książka wydaje się nietuzinkowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I taka właśnie jest, to książka, którą trudno zapomnieć.

      Usuń
  3. Nie znam tej książki, ale skoro tak wysoko ją oceniasz, to muszę koniecznie poznać ją bliżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie:) I mam nadzieję, że Tobie także się spodoba!

      Usuń
  4. Nie znam książki, nigdy o niej nie słyszałam.. ale chętnie po nią sięgnę. Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca :)
    Pozdrawiam, maobmaze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam. Nie jest to wprawdzie nowość, bo książka była wydana w 2013 roku. Ale uważam, że jest to bardzo mądra i magiczna opowieść.

      Usuń
  5. Naprawdę taka dobra? To mnie zaskoczyłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To oczywiście moje bardzo subiektywne zdanie i książka bardzo, bardzo mi się podobała:) Ale wiadomo, że każdy z nas może inaczej ją odebrać, ale uważam, że warto spróbować!

      Usuń
  6. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że natrafiłam na recenzję tej książki i w dodatku tak pozytywną. Gdyby nie twoja praca, z pewnością usłyszałabym o twórczości tego autora o wiele później, a musisz wiedzieć, że porusza on takie tematy, które mnie wzruszają. Ponadto wszelkie twoje słowa, mówiące o niezwykłości tej pozycji przekonują mnie, że to jak najbardziej zasłużona książka i godna przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo cieszę się, że spodobało Ci się to co napisałam. To jedynie moje wrażenia z lektury i garstka przemyśleń po jej przeczytaniu. A książkę na pewno uważam za godną przeczytania. Powinna przypaść do gustu szczególnie osobom wrażliwym:)

      Usuń
  7. Skoro taka wysoka nota wystawiona książce, to trzeba ją uwzględnić w planach czytelniczych. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto ją przeczytać - skłania do refleksji...

      Usuń
    2. Emocje, refleksje, coś co bardzo lubię, chętnie poddam się jej klimatowi. :)

      Usuń
  8. Jakoś mnie do niej nie ciągnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywa i tak... ale jeśli nie ma chemii, to lepiej się nie zmuszać:)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:) Zapraszam zatem do dyskusji:)