Cztery płatki śniegu
Cztery płatki śniegu || Anioł na śniegu || Choinka cała w śniegu
Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
Data wydania: listopad 2017
Liczba stron: 336
Moja bardzo subiektywna ocena: 8/10
***
W tym roku postanowiłam przeczytać więcej świątecznych książek. A że
mamy bardzo dużo na rynku, więc wybór był trudny. Pamiętam jednak, że w
poprzednich latach bardzo zachwalana była seria „Cztery płatki śniegu”.
Dlatego wybór padł na nią😊
Bohaterami są tu mieszkańcy bloku przy ulicy Weissa w małym miasteczku.
Zuzanna i Kajetan nawzajem podejrzewają się o zdradę małżeńską. Ona
podejmuje nawet odpowiednie środki i udaje się po pomoc do prywatnego
detektywa – pani Kaliny, której nieodłącznym towarzyszem jest pies
Młynek lubiący rzucać się na męskie genitalia. Monika i Jakub są młodymi
rodzicami. Ona chcą być idealną mamą swoja wiedzę o macierzyństwie
stara się uzyskać z przeróżnych poradników. Na jej drodze staje jednak
wciąż wtrącająca się teściowa, która chce podać niemowlakowi uszka z
grzybami lub irytująco zdrabnia słowa zwracając się do wnuka. Anna i
Waldemar to małżeństwo, które nie doczekało się dziecka. Przyczyną tego
stanu rzeczy jest przede wszystkim niewiarygodne skąpstwo Waldemara,
który wylicza żonie każdą złotówkę… Ba, nawet każde 10 groszy… Jest też
Marzena -samotna matka wychowująca Stasię. Marzena większość czasu
spędza w pracy, aby móc zarobić na utrzymanie swoje i swojej córki.
Stasia natomiast boryka się z problemem stania się idealną córką, taką z
jakiej mama byłaby dumna i z brakiem serdecznej przyjaciółki w szkole. A
na ich drodze staje wychowawca Stasi – Maciej. I w końcu najważniejsza
postać: Pani Michalska, która postanowiła, że namówi sąsiadów, aby razem
udekorowali choinkę przed blokiem, a może nawet udałoby się zaśpiewać
wspólnie jakąś kolędę?!
Dla mnie na uwagę zasługują bohaterowie. Na pewno nie były to postacie
papierowe. Przyznam się szczerze, że na początku lekko mnie irytowali,
ale bardzo szybko się to zmieniło i polubiłam właściwie wszystkich
(oprócz Waldemara). Szczególnie kibicowałam właśnie Annie, aby nie dała
się mężowi, ona też ma prawo głosu i nikt nie zasługuje na takie
traktowanie. Trzymałam też kciuki za Marzenę, Macieja i Stasię – bardzo
spodobało mi się ich pierwsze spotkanie.
Święta są bardzo rodzinnym czasem, gdzie dążymy do właśnie takiej
pogodnej, ciepłej atmosfery i chwil spędzonych wśród rodziny i
przyjaciół. Dlatego nikt nie powinien w tym czasie być sam. Często
jednak w tej przedświątecznej atmosferze zapominamy o tym. Skupiamy się
na zakupach, porządkach. A zapominamy często o ludziach. A czasem w
ogóle się nie zastanawiamy czy ta sąsiadka/sąsiad koło nas ma jakąś
rodzinę czy te święta może spędzi sam?! Coraz częściej żyjemy obok
siebie, a do końca nawet się nie znamy. Czasami ludzie koło nas
uśmiechają się, a pod tym uśmiechem kryją swoje troski, zmartwienia,
smutne i bolesne przeżycia. Gdzieś w głębi serca tęsknią za ciepłem
domowym i są bardzo, ale to bardzo samotni. Autorka zwraca przede
wszystkim nam uwagę, że powinniśmy być otwarci przede wszystkim na
drugiego człowieka, a czasem i spróbować dostrzec jego potrzeby…
Co ważne, książka napisana jest z ogromnym poczuciem humoru. Ja przez
większość czasu uśmiechałam się sama do siebie pod nosem! 😊 Poza tym
nie ma tu patetycznego tonu, a pomimo tego, że jest to opowieść z
przesłaniem, nie ma tu zbyt wielu „złotych myśli” czy mądrości. Jest za
to rodzinnie, przyjacielsko, swojsko😊 Końcówka jest też bardzo
wzruszająca i uświadamiająca nam meritum tej historii.
To wspaniała, mądra i klimatyczna opowieść. Idealna na ten świąteczny
czas, choć nie tylko. Nic tylko usiąść z kubkiem aromatycznej herbaty
lub ciepłego kakao i dać ponieść się tej historii. Ja od razu sięgam po
drugą część, bo muszę dowiedzieć co dalej u znajomych z ulicy Weissa😊
Bardzo lubię tego typu klimatyczne powieści. Jestem jak najbardziej na tak.
OdpowiedzUsuńPolecam i życzę przyjemnej i nastrojowe lektury 😊
UsuńDobrze że można czytać tę książkę także poza okresem świątecznym, bo w tym roku chyba już nie zdążę. 😊
OdpowiedzUsuńMożna można 😊 mi kiedyś zdarzyło czytać się książkę bardzo zimowa (to chyba była "Kuchnia Franceski") w upalne lato i to bardzo fajne doświadczenie! 😊
UsuńCzytałam i bardzo mi się podobała. Zresztą jak każda książka autorki 😊
OdpowiedzUsuńDla mnie to była pierwsza książka tej Autorki, ale zdecydowanie na plus!
UsuńPolecam całą serię, bo jest świetna. Ale pierwszy tom wymiata. :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam już też drugi Tom i zaczęłam trzeci i na pewno będę miło wspominać te książki i ich bohaterów!
UsuńMile wspominam!
OdpowiedzUsuńJa też będę ciepło myśleć o bohaterach tej serii 😊
UsuńNie czytałam tej serii ale z chęcią nadrobię zaległości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😀
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Polecam z całego serca 😊
UsuńZapisałam tytuł. W tym roku jakoś nie udało mi się sięgnąć po książki z motywem świątecznym. Szykuję listę na przyszły rok :)
OdpowiedzUsuńTo tą serię warto dopisać do tej listy, ale można też czytać poza "sezonem" 😊
UsuńLubię takie historie :)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam, fajna, nastrojowa, ciepła opowieść 😊
UsuńMoze pomoze mi sie nastroic przed przyszłymi swietami
OdpowiedzUsuńWarto zatem zapamiętać tytuł!
UsuńW tym roku czytałam ostatnią część, wciągneła mnie cała historia o sąsiadach z ulicy Weissa :)
OdpowiedzUsuńJa już przeczytałam cześć drugą i zaczęłam trzecią i wszytskie są na tym samym poziomie! 😊
Usuń